Wyjaśniam na wstępnie, że nie chodzi o Marsz Niepodległości zorganizowany przez „Stowarzyszenie Marsz Niepodległości” z jego fundamentalnym, tegorocznym hasłem „Bóg, Honor i Ojczyzna”, ale o rządowy marsz z 11.11.2018 z jego oficjalnym hasłem, neutralnym religijnie „Dla Ciebie Polsko”, zwanym też medialnie „Marszem Biało-Czerwonym”.
Opinia publicznie nie dostrzega takich
niuansów, jednak wnikliwych konserwatywno-tradycjonalistycznych
komentatorów nie da się szukać.
Wyjaśniam po kolei.
Masoneria w XVIII wieku podjęła realizację
wielkiego projektu zmiany paradygmatu katolickich państw aby uczynić je
antyreligijnymi, a jeśli to nie możliwe, to przyjemniej indyferentnymi
wyznaniowo. Dziś byśmy powiedzieli, że podjęto się zadania „podmiany
społeczeństwa”, wtedy nie etnicznie ale mentalnie.
Aby oderwać naród od Mistycznego Ciała Chrystusa jakim był Kościół,
popychając go ku naturalizmowi. Oczywiście pisma filozofów trafiały do
elity, a nie do ludu więc to od nich zaczęła się wielka zmiana. W
Rzeczpospolitej Obojga Narodów tej pracy podjął się ideowy mason ostatni
król Stanisław August Poniatowski, zaczynając bardzo trafnie od
tworzenia nowej niekatolickiej, oświeceniowej elity, dzięki nowo
założone szkole zwanej Szkołą Rycerską. Wyrzucono z niej naukę
katechizmu na rzecz „wykładów z moralności” (ówczesna etyka?), a
położono nacisk na „miłość ojczyzny”, „obywatelskość” i „cnoty”. Powstał
w ten sposób laicki patriotyzm, bliźniaczo podobny do tego nad Sekwaną.
Przez 30 lat swej działalności szkoła wychowała ok. 650 kadetów oraz
ok. 300 eksternów, a jej wpływ ideowy trwał, aż do Wielkiej Emigracji z
1831 r.
Diabeł, jest nie tylko ojcem kłamstwa, ale doskonałym psychologiem i socjologiem. Najlepszym, „bez inwazyjnym” sposobem odciągnięcia duszy do Boga jest nastąpienie Dobra Najwyższego, innym dobrem, tu miłością ojczyzny. Dusza myśli, że postępuje właściwie, cnotliwie, ale efekty końcowy jest dokładnie taki sam jak przy każdym grzechu ciężkim. Piekło. Życiorysy większości „patriotów”. przełomu wieków XVIII/XIX, to połączenie gorącego patriotyzm i fanatycznego antyklerykalizmu, jak u autora śpiewanej frazy „dał ma przykład Bonaparte…” Józefa Wybickiego.
Symboliczna jest data powstania Szkoły Rycerskie czyli rok 1765, na 3 lata przed powstaniem Konfederacji Barskiej, z jej hasłem generalnym „Jezus Marya”. Cały program Konfederacji wyrażał katolicki pogląd na miłość Ojczyzny, która nie jest wartością absolutną, ale środkiem do Ojczyzny Niebieskiej, poprzez Wiarę prawowierną katolicką i państwo katolickie, które jej broni. Klęska Konfederacji Barskiej (60 tysięcy zabitych wg. króla, 14.000 wywiezionych do Rosji, nie znana liczba wcielonych siłą do armii carskiej), oznaczał początek końca tradycjonalistycznego paradygmatu i zastąpienia go oświeceniowym. Patriotyzm bez Boga często przekształca się w niszczący wojenny szowinizm lub antykatolicką furię o potwornej sile rażenia.
Hasło „Honneur et Patrie” otrzymaliście z
dobrodziejstwem inwentarza po micie napoleońskiej Francji i było ono
mentalnie tak silne, że ukonstytuowano je w ustawie z dnia 1 sierpnia
1919 r. „o godłach i barwach Rzeczypospolitej Polskiej”. Przełamanie
rewolucyjnego paradygmatu w haśle narodowym nastąpiło dopiero dekretem
Prezydenta Rzeczypospolitej z 15 października 1943 r. w umieszczając
słowo „Bóg Honor Ojczyzna” na sztandarach oddziałów Polskich Sił
Zbrojnych na Zachodzie. Po upadku komunizmu dewiza „Bóg, Honor,
Ojczyzna” została uchwalona przez Sejm RP w Ustawie z dnia 19 lutego
1993 r. o znakach Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej.
I takie hasło „BÓG HONOR OJCZYZNA” zostało
ustanowione hasłem tegorocznego Marszu Niepodległości, któremu rząd
przeciwstawił hasło lackie, akceptowalne dla wszystkich z wyjątkiem
nihilistów: „Dla Ciebie Polsko”. Czyli jak u oświeceniowców, bez Boga
miłujących ojczyznę. Bogu nie dziękując za otrzymane dobrodziejstwa.
Parta PIS jest ideową, rewolucyjną kontynuatorką
patriotów-oświeceniowców.
Aby spuentować tego dnia usłyszałem słowa
przełożonego Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X ks. Karola Stehlina, który
w liście do wiernych, przypomniał, że nie zadekretowany w 1927 r.
„Mazurek Dąbrowskiego”, jest prawdziwym hymnem katolickiego narodu, a
Bogurodzica. Wstyd dla, że katolicki, rodem z niemieckiej Badenii,
kapłan musi nas upominać o cześć należnej Królowej Polski.
Tymczasem bezbożny hymn, w którym
przywołuje się imię burzyciela i niszczyciela kościołów i klasztorów,
pysznego zbrodniarza, konstytuującego rewolucyjny porządek prawny,
rozbrzmiewa w kościołach, marszach, paradach w niby jeszcze katolickim
narodzie. Podmieniona tożsamość, już nie elity, ale i ludu, zdaje się
wyrzucać Boga z myśli, a imię Maryi z pieśni.
Tylko na platformie organizatorów, Marszu
Niepodległości, pewna panna intonuje dziękczynne modlitwy, które autor
tej Niepodległościowej dygresji powtarzał z garstką słyszących.
Pogrobowcy konfederatów barskich.
Piotr Błaszkowski
https://wrealu24.pl/duch-bonapartego-krazy-nad-marszem-bialo-czerwonym-i-co-z-tego-wynika/
#realu24#polskaiswiat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz