
Jak
 wiemy, protestantyzm to jest jedna z głównych gałęzi chrześcijaństwa, 
która powstała na skutek ruchów reformacyjnych wewnątrz Kościoła 
katolickiego, rozpoczętych wystąpieniem Marcina Lutra w XVI wieku. 
Potem były rozruchy, przemiany, rok po roku, stulecie po stuleciu, w tych
 już zreformowanych kościołach i powstawały nowe odłamy: luteranizm, 
kalwinizm, prezbiterianizm, anglikanizm, baptyzm, metodyzm, adwentyzm i 
pentekostalizm. Ciężko nawet wymówić te wszystkie nazwy tych odłamów, 
które się pojawiły jeden po drugim przez lata. Obecnie na świecie te 
protestanckie kościoły głównych odłamów skupiają około 800 milionów 
protestantów, co stanowi prawie 40% chrześcijan całego świata i te 
protestanckie kościoły dynamicznie rozwijają się szczególnie w naszych 
czasach. Jak mówi statystyka, że nawet codziennie przybywa prawie do 60 
tysięcy nowych protestantów na świecie. Codziennie. Z nich prawie 40 
tysięcy to charyzmatycy, a reszta to reprezentanci tych starych, 
klasycznych denominacji protestanckich.
Jeżeli
 pamiętamy, że jeszcze niedawno w 50. latach XX wieku bardzo dynamicznie
 rozwijał się Kościół katolicki i w Stanach Zjednoczonych, i w Afryce, i
 w Azji, to widzimy, że dzisiaj Kościół katolicki nie rozwija się tak, a
 te właśnie ruchy rozwijają się bardzo mocno. Doktryna tych wszystkich 
protestantów to faktycznie jest podobna jednych do drugich. Oni trzymają
 się mniej więcej tych samych założeń. Można powiedzieć, że jest pięć 
takich założeń.
Oni ufają jedynie w Pismo Święte, które dla nich jest autorytetem w sprawach wiary i praktyk chrześcijańskich.
Dla nich jest jedynie Jezus Chrystus prawdziwy Bóg i człowiek, jedyny pośrednik między Bogiem i człowiekiem.
Oni uważają, że jedynie łaska Boża jest podstawą usprawiedliwienia grzesznika poprzez wiarę i niezależnie od jego uczynków.
Również dla nich jest ważne, że jedynie Bóg jest godzien oddania Mu czci przez każde stworzenie.
Taka jest mniej więcej ich koncepcja wierzeń.
Protestanci odrzucają tradycję, odpusty, czyściec, kult Maryi, świętych, celibat księży, prymat papieża. 
 Prowadzą między sobą spory, o to czy w sakramencie Eucharystii, jest realnie obecny Chrystus czy symbolicznie.
Spierają się też o to, czy chrzcić dorosłych, czy chrzcić dzieci. Oni raczej wybierają dorosłych.
Również Girolamo Savonarola. On też kierował się właśnie takim duchem protestantyzmu, chociaż dzisiaj Kościół jeszcze do końca nie może o nim powiedzieć, czy on święty, czy grzesznik. Jakby między jednym, a drugim. Może chciał coś dobrego, ale nie do końca poznał prawdziwą wiarę, może nie do końca był jakiś wykształcony w tej wierze. Od tego czasu, od tych różnych protestanckich wyznań pochodzą nowe, które nabierają charakteru nieściśle protestanckiego, powiedzmy, świadkowie Jehowy, scjentyści, mormoni, adwentyści, kwakrzy i wielu innych.
Trzydzieści
 lat temu w Stanach Zjednoczonych było 15 tysięcy różnych religii i 
sekt. 15 tysięcy. Żeby o każdej religii chociażby jeden dzień coś 
poczytać, jakie ma ona znaczenie i jaka jest jej doktryna, no to trzeba 
prawie dziesiątków lat żeby z tym wszystkim się pobieżnie zaznajomić. To
 życia nie starczy, żeby te wszystkie odłamy, różne zepsucia, które 
człowiek sobie sam wyfantazjował, żeby je poznać.
A
 to Chrystus dał tą jedyną prawdziwą wiarę i posłał apostołów swoich, 
żeby oni głosili tą prawdziwą wiarę. Jeżeli ktoś odchodzi od prawdziwej 
drogi, wtedy błądzi, albo w rowie z prawej strony tej drogi, albo w 
rowie z lewej strony tej drogi. I ta droga niewłaściwa i ta droga 
niewłaściwa.
Wiemy,
 jak powstała herezja Lutra. Luter próbował dopasować Pismo Święte do 
swoich grzechów. I oddawał majątki kościelne, które nie były jego 
majątkami, bogatym panom. Spowodował w ten sposób 30-letnią wojnę w 
Europie. Luteranizm doszedł i do Polski i do Węgier i do państw 
skandynawskich. To wszystko opierało się na jego fantazjach i, nie mogąc
 się uporać ze swoimi grzechami, on faktycznie zaczął folgować im i 
przerabiać Pismo Święte według swoich zachcianek, no i potem, jak wiemy,
 porzucił klasztor, ożenił się z zakonnicą i pokazał całemu światu, 
zakładając w taki sposób luterański kościół, który widzimy, że jest w 
błędzie po dzisiejszy dzień.
On
 jest biedny ten kościół luterański, szczególnie szkoda tych ludzi, 
którzy nie mają ani sukcesji apostolskiej, ani nie mają normalnych 
biskupów, nie mają normalnych kapłanów, nie mają Mszy Świętej 
prawdziwej, nie mają Komunii Świętej, nie mają Matki Bożej.
Protestanci
 posługują się stereotypami w odniesieniu do Kościoła katolickiego, 
zarzucają nam te rzeczy, o których sami nie mają pojęcia.
Powstał też Kościół anglikański. Król Henryk VIII był królem, który otrzymał od papieża tytuł obrońcy wiary. Ten obrońca katolickiej wiary,
 nie miał następcy. Miał 6 różnych żon, pozabijał je i chciał się 
jeszcze raz ożenić i unieważnić swoje ostatnie małżeństwo. Zniszczył 
faktycznie Kościół katolicki na wyspach brytyjskich, bo papież nie 
poddał się presji króla i nie unieważnił jego małżeństwa. Wtedy król 
podporządkował Kościół w swoim państwie samemu sobie. Zrobił z siebie 
jego głowę.
Jak
 wiemy, niewielu wierzących pozostało wiernych Kościołowi katolickiemu. 
Wiemy, że jeden biskup Jan Fisher, który właśnie pozostał wierny 
papieżowi do końca, został stracony. Jak również prawdziwym katolikiem 
okazał się świecki, Tomasz Morus, kanclerz królewski. On też został 
stracony.
Oni pokazali, jak trzeba trwać przy wierze katolickiej, nawet do przelewu krwi.
Niestety,
 dzisiaj widzimy opłakane skutki zabawiania się z protestantyzmem, nawet
 najwyższych hierarchów Kościoła katolickiego, wraz, niestety, z 
Bergoglio.
Dyscyplina
 kościelna, wierność tradycji, wychowanie wiernych na przykładach 
świętych i męczenników poszły w zapomnienie. Hierarchowie jakby 
zapomnieli o swoich obowiązkach – nauczać jak Chrystus. Sami stracili 
prawdziwą wiarę, szacunek do Najświętszego Sakramentu i próbują stworzyć
 Kościół według ludzkich swoich błędów, a nie woli Bożej.
Niestety,
 skutki tego widzimy w dzisiejszym kościele i ten zamęt, który dzisiaj 
się sieje. Wszystko zmierza do tego, że wierni Chrystusowi będą 
prześladowani, a ci, którzy poszli za duchem tego świata, będą uważać, 
że oddają cześć Bogu, prześladując prawdziwie wierzących, prawdziwych 
wyznawców i naśladowców Chrystusa.
Zasada,
 która została przyjęta w czasach Lutra – „Jaka władza, taka religia” 
dzisiaj zaczyna też być urzeczywistniana. Tego się boję, również w 
odniesieniu do Kościoła katolickiego.
Zbliżamy
 się do ohydy spustoszenia, gdzie może być zmieniona konsekracja w 
czasie Mszy Świętej i nastąpi synkretyczny Kościoła bez Chrystusa. To są
 te skutki tego zabawiania się protestantyzmem i życia nie według 
pouczeń Chrystusa.
Takie są skutki tego, że nie idzie się drogą tradycji Kościoła i ciągłości jego nauczania, a idzie się za duchem świata.
Protestantyzm dzisiaj wraca do Kościoła i wsiąka w Kościół jak w gąbkę.
Jak
 sucha gąbka napełnia się wodą, tak i Kościół napełnia się tym, co niosą
 za sobą te wszystkie protestanckie ruchy, szczególnie ten ruch 
zielonoświątkowców.
Ten
 ruch, tak mi się wydaje, jest najbardziej dla katolicyzmu 
niebezpieczny, bo nie jest to duch Chrystusa, nie jest to Duch Święty, 
który jest trzecią osobą Trójcy Świętej, a jest to duch raczej księcia 
ciemności, który wykorzystuje ten upadek prawdziwego ducha w Kościele 
katolickim, wykorzystuje to zejście z drogi Chrystusa, rezygnację z 
niesienia swego krzyża.
Dziś
 idzie się w Kościele na łatwiznę, wybiera się w praktyce synkretyzm – 
taką łączność wszystkich ze wszystkimi i to tylko na płaszczyźnie 
ludzkiej, a raczej nie ludzkiej, a diabelskiej płaszczyźnie, która 
wykorzystuje iluzję do tego, żeby odwrócić się od Boga, a pójść właśnie 
drogą diabła.
To
 jest bardzo niebezpieczne, bo ci ludzie, którzy dzisiaj są wierni 
Kościołowi, będą zmuszeni iść do katakumb, a już mogę powiedzieć z pełną
 świadomością i odwagą to, że już dzisiaj po cichutku zaczyna się 
prześladowanie tych, którzy naprawdę wiernie służą Kościołowi, wiernie 
służą Chrystusowi, są wierni tradycji.
Już
 to po cichutku to prześladowanie ma miejsce. Nie na taką skalę, żeby to
 wszystko było widoczne, ale już to cichcem to wszystko działa, 
niestety. I to wiemy, płyną te sygnały od tych właśnie wiernych 
Kościołowi ludzi, którzy naprawdę odczuwają ten nacisk i presję właśnie 
od najwyższych hierarchów Kościoła.
Tak to protestantyzm, w taki sposób wracając dzisiaj do Kościoła katolickiego, staje się jakby jego awangardą.
Wszyscy
 ci biskupi zaczynają takimi nowymi słowami mówić, taką nieprawdziwą 
mową, nie tak-tak, nie-nie, a coś takie między jednym i drugim.
Właśnie to jest od diabła niebezpieczeństwo bardzo groźne.
A
 to przecież nie jest sprawa jedzenia, nie jest sprawa picia, a sprawa 
zbawienia. A zbawienie jest tylko w Chrystusie i w wykonaniu Jego woli, a
 nie w ludzkich zachciankach i przerabianiu Ewangelii pod dzisiejszy 
świat.
To nie Ewangelię trzeba przerabiać pod dzisiejszy świat, lecz Ewangelią Chrystusa zmieniać ten świat, w którym żyjemy. Amen.
Książka liczy sobie180 stron i kosztuje w sprzedaży wysyłkowej 30,00 zł (razem z kosztami wysyłki).
Można zamawiać ją: savoir@savoir-vivre.com.pl
lub: 601-519-847.
Od
 redakcji: ks. abp Jan Paweł Lenga (ur. 1950) przez ponad 60 lat był 
poza Polską, przez ponad 30 lat był misjonarzem, apostołem, 
duszpasterzem w Azji Środkowej. Gdy przyjechał do Polski poznał ją i 
poznał Europę, doznał olbrzymiego wstrząsu. zorientował się, że trafił 
do świata i Kościoła, który duchowo umiera, że w tym świecie hierarchia i
 kapłani, łącznie z tym, który dziś zasiada na Stolicy Piotrowej w 
znacznej mierze zdradzili Chrystusa, zdradzili Kościół, oddali swoje 
dusze i umysły we władanie temu światu, pochowali głowy w piasek, 
przestali głosić Ewangelię.
Dziś
 stwierdził, że nie można już milczeć, że trzeba odkryć i ujawnić do 
końca prawdę o tym i zacząć ewangelizować Polskę i Europę w taki sam 
sposób jak robili to pierwsi apostołowie.
Ks. abp Jan Paweł Lenga MIC
 
 




