piątek, 20 kwietnia 2012

Apel o pomoc



Czas Wielkanocy to czas radości - ale nie powinniśmy zapominać o ludzkim cierpieniu. Niestety w Polsce nie istnieją tradycyjne zgromadzenia zajmujące sie tego typu misja - warto jednak wesprzeć te, które to robią, zgodnie z duchem arcybiskupa Lefebvre, który w Afryce współpracował nawet z protestanckimi lekarzami. A czy i Pan Jezus nie przyszedł na świat uzdrowić wielu chorych?

Więcej o dziele Sióstr Boromeuszek:

http://www.ziarenkodoziarenka.pl/

http://www.boromeuszki.pl/polska.html

http://www.boromeuszki.pl/co_chor.html


SOS dla  domu pomocy !
CEL AKCJI ? :  dokończenie  modernizacji Domu Pomocy Społecznej w Nysie, prowadzonego przez siostry boromeuszki, dla 55 kobiet psychicznie chorych i niepełnosprawnych. Na remont  domu pomocy pozyskaliśmy środki unijne, jednak nie wystarczą one  na całość projektu. Pozyskanie środków unijnych uratowało nasz dom pomocy przed zamknięciem, nie spełnialiśmy standardów unijnych. Teraz musimy  dokończyć rozpoczęte remonty, w przeciwnym razie będziemy musieli zwrócić otrzymaną dotację unijną wraz z odsetkami. Nie mamy już wiele czasu. W takiej sytuacji zrodził sie pomysł uruchomienia internetowej akcji pomocy. Mamy nadzieje, że nie zostawicie nas samych i  wpłacając wiele małych kwot uzbieramy  brakującą część. ..."ZIARNKO DO ZIARNKA A ZBIERZE SIĘ MIARKA". Dom pomocy społecznej, to dwa budynki z 1896 i 1897 r.  Od tego czasu staramy sie w nim pomagać ludziom chorym i potrzebującym wsparcia, teraz  kobietom dotkniętym chorobą psychiczną.



NASZ DOM - NASZE ŻYCIE.

Dom Pomocy Społecznej dla Dorosłych w Nysie zawsze służył i służy ludziom potrzebującym pomocy. Dziś mieszkają w nim panie przewlekle psychicznie chore i niepełnosprawne. Wszystkie nasze działania zmierzają do zapewnienia im bezpieczeństwa i atmosfery domu.
Dom Pomocy Społecznej dla Dorosłych w Nysie prowadzony przez Siostry Boromeuszki istnieje już od 163 lat. Służył przez te lata zawsze ludziom potrzebującym pomocy, wspierał chorych i biednych. Obecnie w naszym domu pomocy mieszkają 53 kobiety przewlekle psychicznie chore w wieku od 45 do 89 lat. Każda z naszych mieszkanek jest niepełnosprawna.
Pragniemy, aby nasz dom pomocy , stał się ich drugim domem, gdyż bardzo często nie był to ich osobisty wybór. Zamieszkały w naszym domu , gdyż nie były w stanie z powodu choroby prowadzić samodzielnie gospodarstwa domowego, a rodzina nie mogła im zapewnić całodobowej pomocy i opieki.
Wszystkie nasze działania są skierowane, by znalazły tutaj spokój, bezpieczeństwo, poszanowanie godności, intymności, by jak najdłużej były aktywne poprzez rożne formy prowadzonej terapii zajęciowej i rehabilitacji ruchowej . By po prostu czuły się w nim dobrze, jak w prawdziwej rodzinie.

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO STAREGO CZŁOWIEKA


Błgosławieni ludzie, którzy rozumieją,
że moje nogi teraz wolniej chodzą i moje ręce drżą.
Błogosławieni niech będą, którzy o tym myślą,
że moje uszy już niedobrze słyszą i że nie wszystko już rozumiem.
Błogosławieni niech będą, którzy wiedzą,
że moje oczy już nie widzą .
Błogosławieni niech będą, którzy mi nie wymyślają,
gdy coś mi z rąk wypadnie,
i którzy mi pomagają odnależć swoje rzeczy.
Błogosławieni niech będą, którzy się do mnie uśmiechają
i ze mną się w pogawędkę wdają
Błogosławieni, którzy dostrzegają moje dolegliwości
i próbują moje cierpienie pomniejszyć .
Błogosławieni niech będą, którzy pozwalają mi odczuć,
że jestem kochana i którzy się czule ze mną obchodzą.
Błogosławieni, którzy przy mnie zostają,
gdy idę już drogą do wieczności.
Błogosławieni wszyscy, którzy są dla mnie dobrzy.
Oni pomagają mi myśleć o dobrym Bogu,
a ja ich na pewno nie zapomnę, gdy będę kiedyś u Niego,   / Phil Bosmans /



WSZYSTKIM, KTÓRZY CHCIELIBY NAS BLIŻEJ POZNAĆ ZAPRASZAM SERDECZNIE DO NYSY.
REMONT MUSIMY ZAKOŃCZYĆ DO 31 SIERPNIA  BIEŻĄCEGO ROKU. 
JAK POMÓC ?:  Prosimy o niewielką wpłate , ale musi być Was  dużo :
1)     mała wpłata lub  ile możesz.
ING BANK ŚLĄSKI  nr rachunku: 39 1050 1490 1000 0005 0292 4772
dla wpłat z zagranicy:
SWIFT: ING BPLPW     39 1050 1490 1000 0005 0292 4772
2)      Dane do przelewu :  Dom Pomocy Społecznej dla Dorosłych
                                     48- 303  NYSA
                                     ul. Świętojańska  6
3)     z dopiskiem :  Na działalność statutową Domu Pomocy Społecznej w Nysie 
4)  przekazanie informacji o naszej stronie: www.ziarenkodoziarenka.pl swoim bliskim i znajomym. Każdy email, blog, czy wpis na Facebooku,zwiekszy szanse powodzenia akcji.

Na dokończenie II Etapu - cz. I  potrzebujemy 270 000,00zł.
Remont obejmuje: 
1.dokończenie remontu w budynku "B" (remont piwnicy- magazyny, korytarze,  
    pomieszczenia socjalne)
2. remont w budynku "A" - 3 kondygnacje :
- dostosowanie istniejących przechodnich pokoi, wieloosobowych na  mniejsze  z  łazienkami  dla  niepełnosprawnych,
- remont pomieszczeń do rehabilitacji,
- kompleksowa wymiana instalacji sanitarnej, elektrycznej
- wzmocnienie stropów i zwiększenie ich odporności ogniowej,( XIX w.)
- remont ciagów komunikacyjnych oraz  zamontowanie poręczy dla niepełnosprawych,
- remont kuchni, jadalni, zmywalni, budowa dźwigu do transportu posiłków ,
- montaż instalacji p.poż i przyzywowo alarmowej dla niepełnosprawnych.



poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Reforma Wielkiego Tygodnia w latach 1951-1956

Tradycyjnie katolicy uczestniczący w liturgi Wielkiego Tygodnia przekonani są, że uczestniczą w czymś zupełnie starożytnym i "i bez skazy modernistów". Do pewnego stopnia tak. Jednak Ordo Hebdomadae Sanctae z lat 1955-1956 (odtąd: OHS 1956) znacząco się różni od Missale Romanum z 1952 r. (odtąd: MR 1952). A jeszcze bliższa obserwacja Triduum Paschalnego, w których uczestniczyliśmy ostatnio nasuwa smutne wnioski, że uczestniczyliśmy w OHS z poprawionymi elementami liturgi na korzyść MR /pomijamy w tym rozważaniu zwyczaje istniejace w polskich diecezjach/.


Wg. o. Carlo Bragi, reforma była „czołem taranu”, który wdarł się do rzymskiej liturgii dotyczącej najświętszych dni w roku. Coś rewolucyjnego musiało mieć skutki dla całego ducha liturgii. W efekcie, zasygnalizowało to początek godnej pożałowania postawy, według której można dokonywać zmian w liturgii na życzenie ekspertów. I dalej: ”To, co było niemożliwe, psychologicznie i duchowo, w czasie Piusa V i Urbana VIII z powodu tradycji [podkreślmy „z powodu tradycji”], z powodu niewystarczającej formacji duchowej i teologicznej, i z powodu braku zaznajomienia się ze źródłami liturgicznymi, było możliwe w czasach Piusa XII” .


Bardzo cieszy więc, przetłumaczony przez portal Nowy Ruch Liturgiczny artykuł ks. Stefano Carusi z Instytutu Dobrego Pasterza, który w końcu rzuca światło na ten aspekt liturgicznej rewolucji.

Drukujemy poniższy tekst za NRL.
http://www.nowyruchliturgiczny.pl/search?updated-max=2012-04-08T13:22:00%2B02:00&max-results=7


Reforma Wielkiego Tygodnia w latach 1951-1956

NIEDZIELA PALMOWA

1. Ordo Hebdomadae Sanctae z lat 1955-1956 (odtąd: OHS 1956): nowość polegająca na użyciu koloru czerwonego w czasie procesji z palmami, natomiast już fioletowego podczas Mszy [15].

Komentarz: W archiwach Komisji czytamy: „Jedna rzecz, która być może dokonana… czerwony kolor może być przywrócony tak jak był używany w Średniowieczu podczas tej uroczystej procesji. Kolor czerwony przypomina królewską purpurę.” Kawałek dalej: „W ten sposób, procesja zostaje wyróżniona jako coś sui generis” [16]. Nie jest moim celem zaprzeczenie, iż czerwień może oznaczać królewską purpurę, jednakże stwierdzenie, iż było to praktyką w Średniowieczu wymaga dowodu; jest to charakterystyczny sposób postępowania, owo poszukiwanie rzeczy będących sui generis [sic], a następnie decyzja, iż czerwień musi mieć pozytywnie zdefiniowaną symbolikę w Niedzielę Palmową, mimo że czerwień w rycie rzymskim jest kolorem męczenników oraz Ducha Św. W rycie ambrozjańskim jest ona używana w tę Niedzielę, aby podkreślić symbolikę Krwi [Męki] Pańskiej, a nie status królewski. W rycie paryskim to czerń jest używana podczas obu ceremonii [procesji oraz Mszy]. W niektórych diecezjach ustalono, że jeden kolor będzie używany do procesji a drugi do Mszy - praktyka ta mogła być zapożyczona ze święta Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny [17], co nie wydaje się być sensownym w przypadku Niedzieli Palmowej, jak stwierdza Leon Gromier. Ta nowość musi być przypisana nieudokumentowanej praktyce, lecz nagłemu pomysłowi „profesora teologii pastoralnej w szwajcarskim seminarium”[18].

W Missale Romanum z 1952 r. (odtąd: MR 1952) istnieje niezmienne używanie fioletu tak podczas procesji, jak podczas Mszy.

2. (OHS 1956) Zniesienie ornatów zwiniętych [krótkich, tzw. planetae plicatae] oraz szerokiej stuły lub stola largior [20].

Komentarz: Dotyczy to jednego z najstarszych zwyczajów, który przetrwał od najwcześniejszej starożytności aż do wtedy [reforma lat 50-tych] i który w ten sposób oddawał starożytną naturę Wielkiego Tygodnia; którego nikt nie ważył się zmieniać zarówno z powodu szacunku, jakim go darzono jak i nadzwyczajnej natury tych obrzędów, jak i nadzwyczajnego smutku przeżywanego przez Kościół podczas Wielkiego Tygodnia.

(MR 1952): Używa się ornatów zwiniętych oraz szerokiej stuły podczas śpiewania Ewangelii przez kapłana [21].

3. (OHS 1956) Nowość poświęcenia palm twarzą do wiernych, tyłem do ołtarza, a czasami będąc obróconym tyłem do Przenajświętszego Sakramentu [22].

Komentarz: Motywując to uczestnictwem wiernych, wprowadzono koncepcję akcji liturgicznej wykonywanej twarzą do ludu, lecz tyłem do Boga: „ Istotna [w reformie] była widzialność pewnych gestów podczas celebracji, oddzielonych od ołtarza i wykonywanych przed uświęconych kapłanów twarzą do ludu” [23]. Wprowadzono także błogosławieństwo udzielane ponad stołem, który stoi pomiędzy ołtarzem a balaskami, podczas gdy kapłan stoi twarzą do wiernych. Wprowadzono nową koncepcję przestrzeni liturgicznej oraz orientacji podczas modlitwy.

(MR 1952) Gałązki palmowe są święcone na ołtarzu, na rogu po stronie Epistoły, po czytaniu, graduale, Ewangelii i przede wszystkim po Prefacji z Sanctus, która rozpoczyna modlitwy poświęcenia. Jest to bardzo stary obrzęd tzw. Missa sicca [24].

4. (OHS 1956) Zrezygnowanie z prefacji mówiącej o władzy Chrystusa nad królestwami i władzą tego świata [25].

Komentarz: Jest zadziwiającym, gdy zauważamyć, że intencja ogłoszenia uroczyście Chrystusowego królowania [26] jest realizowana poprzez zrezygnowanie z prefacji o tym mówiącej. Zostaje ona określona w stanowczych słowach jako zbyteczna i tym samym, jako przeznaczona do likwidacji: „Biorąc pod uwagę niewielką zgodność tych prefacji, ich rozwlekłość, i w pewnych sformułowaniach, ich ubóstwo myślowe, ich utrata miała niewielkie znaczenie” [27].

(MR 1952) Ryt rzymski często używa, dla pewnych doniosłych chwil liturgicznych, np. poświęcenia olejów lub święceń kapłańskich śpiewania prefacji, która jest wybitnie uroczystym sposobem wezwania Boga; podobnie podczas święcenia palm ustanowiono prefację, która mówi o boskim porządku Stworzenia i jego podległości Bogu Ojcu, tzn. podległości stworzonego porządku, który jest napominany poprzez królów i rządy do bycia w pełni posłusznym Chrystusowi: Tibi enim serviunt creaturae tuae quia te solum auctorem et Deum cognoscunt et omnis factura tua te collaudat, et benedicunt te Sancti tui: quia illud magnum Unigeniti tui nomen coram regibus et potestatibus hujus saeculi libera voce confitentur [Gdyż Twe stworzenia służą Tobie, bo uznają Ciebie tylko jako swój początek i Boga, i wszelka dzieło chwali Ciebie razem, i Twoi święci błogosławią Cię: bo wypowiadają nieskrępowanym głosem wielkie Imię Jednorodzonego przed królami i władzą tego świata”] [28]. W kilku eleganckich zdaniach tekst tego śpiewu pokazuje teologiczne podstawy obowiązku władców doczesnych, by być sługami Chrystusa Króla.

5. (OHS 1956) Zniesienie modlitw dotyczących znaczenia i pożytku sakramentaliów, oraz mocy, którą mają one przeciwko demonowi [29].

Komentarz: Powodem tego – jak wyjaśnia notatka z archiwów – było to, że modlitwy te są „przepełnione… całym tym pretensjonalnym pokazem erudycji typowej dla epoki Karolingów”[30]. Reformatorzy zgodzili się, co do pradawności tych tekstów, ale nie pasowały one do ich gustu, gdyż „bezpośrednia relacja pomiędzy ceremonią a codziennym życiem chrześcijańskim była bardzo słaba lub raczej [pomiędzy ceremonią i] liturgiczno-duszpasterskim znaczeniem procesji jako hołdu dla Chrystusa Króla.” Nie jest dla nikogo widocznym, w czym wyraża się brakujące połączenie z „codziennym życiem” wiernych lub z hołdem dla Chrystusa Króla w swym pełnym „liturgiczno-pastoralnym znaczeniu”. Widocznie planem był pewien rodzaj retoryki uważanej dziś za przestarzałą, lecz która w swoim czasie miała pewien status. Poprzez pożądanie „świadomego uczestnictwa w procesji, z odniesieniem do konkretnego, codziennego życia chrześcijańskiego” [32], polegali oni na argumentach nie będących ani teologicznymi, ani liturgicznymi.

Konkretne „codzienne życie chrześcijańskie” wiernych jest wtedy pośrednio pogardzane kilka wierszy dalej: „Te nabożne zwyczaje [błogosławienia palm], mimo że teologicznie uzasadnione, mogą zdegenerować się (jak w istocie się zdegenerowały) do poziomu przesądu.” [33]. Poza słabo skrywanym tonem racjonalizmu, należy zauważyć, że starożytne modlitwy zostają celowo zastąpione przez nowo ułożone, które, według słów ich autorów „są w dużym stopniu nową twórczością” [34]. Pradawne modlitwy nie były zadowalające, ponieważ wyrażały zbyt jasno skuteczność sakramentaliów, więc zdecydowano wprowadzić nowe modlitwy.

(MR 1952) Pradawne modlitwy przypominają rolę sakramentaliów, które posiadają skuteczną władzę przeciwko demonowi (ex opere operantis Ecclesiae [dosł. „z działania Kościoła działającego”]) [35].

6. (OHS 1956) Nowość odsłonięcia krzyża procesyjnego [36], pomimo że krzyż na ołtarzu pozostaje zakryty.

Komentarz: Przyznajemy, że liturgiczne znaczenie tej innowacji kompletnie nam umyka;; zmiana wydaje się być liturgicznym „pastiszem” zrodzonym raczej z pośpiechu autorów niż z czegoś związanego z symboliką mistyczną.

(MR 1952) Krzyż na ołtarzu pozostaje zakryty podobnie jak krzyż procesyjny, do którego przytwierdzona jest poświęcona palma [37], ponowny znak chwalebnego Krzyża i zwycięskiej Męki.

7. (OHS 1956) Wyeliminowanie krzyża, którym uderzano w drzwi kościoła [38].

Komentarz: Ten obrzęd symbolizował początkowy opór ludu żydowskiego i triumfalny wjazd Chrystusa do Jerozolimy, lecz również triumf Krzyża Chrystusowego, który otwiera drzwi Nieba, gdyż jest źródłem także naszego zmartwychwstania: „hebreaeorum pueri resurrectionem vitae pronuntiantes” [„dzieci Izraela oznajmiające zmartwychwstanie do życia”. [39].

(MR 1952) Procesja wraca do kościoła, którego drzwi są zamknięte. Śpiewany dialog pomiędzy jednym chórem na zewnątrz a drugim wewnątrz, poprzedza otwarcie drzwi kościoła, które ma miejsce po tym, jak podstawa krzyża procesyjnego uderza w nie [40].

8. (OHS 1956) Wprowadzenie modlitwy wypowiadanej na zakończenie procesji, przy środku ołtarza, która w całości jest wypowiadana twarzą do ludu (versus populum).

Komentarz: Nikt nie wie, gdzie położyć mszał lub, kto ma go trzymać będąc na stopniu, ponieważ w pośpiechu reformy, nikt nie wziął tego pod uwagę, co wymagało kolejnej rubryki – tzn. rubryki 22a lub 22-bis – która jest jeszcze bardziej niejasna niż ta poprzedzająca [42]. Jej umieszczenie, w konsekwencji „unieruchamia” poprzedzające ceremonie z powodu jej arbitralnej natury: „W tym punkcie, tzn. ażeby dać procesji konkretne zakończenie, zdecydowaliśmy się zaproponować pewną Oratio [modlitwę]” [43].

O. Braga w podobny sposób otwarcie przyznał 50 lat później, że stworzenie tej modlitwy nie było szczęśliwym wyborem: „Elementem, który jest nie na miejscu w nowym Ordo [Wielkiego Tygodnia] jest kończąca procesję modlitwa, która zrywa jedność celebracji” [44]. „Eksperymentalne” zmiany, umotywowane pragnieniem innowacji, ujawniły z czasem swą nieadekwatność.

(MR 1952) Procesja kończy się jak zwykle, a następnie zaczyna się Msza, jak zawsze modlitwami u stóp ołtarza.

9. (OHS 1956) Rozróżnienie pomiędzy Pasją a Ewangelią zostaje zlikwidowane. Co więcej, ostatnie zdanie Pasji zostaje usunięte (najprawdopodobniej z powodu błędu drukarskiego, gdyż inne uzasadnienia wydają się być niestosowne) [45].

Komentarz: Dochodzimy teraz do miejsca, które wydaje się nam być najbardziej żenującym, przede wszystkim dlatego, iż zdaje się, jak mówią archiwa, że Komisja zadecydowała, aby nie zmieniać niczego w kwestii Pasji, ponieważ jej pochodzenie było najstarsze [48]. Niemniej jednak, nie wiemy ani jak, ani dlaczego fragment opisujący Ostatnią Wieczerzę został wymazany. Ciężko uwierzyć, że usunięto trzydzieści wersetów Ewangelii z powodu oszczędności czasu, w szczególności, jeśli wziąć pod uwagę ich znaczenie. Aż do wtedy, tradycja wymagała, aby opowiadanie Pasji w Ewangeliach Synoptycznych zawsze zawierało ustanowienie Eucharystii, które poprzez sakramentalne rozdzielenie Ciała i Krwi Chrystusa, jest zwiastunem Pasji. Reforma, z jednym posunięciem wymierzonym w kluczowy fragment Ewangelii, zaciemniła żywotną relację Ostatniej Wieczerzy, ofiary Wielkiego Piątku z Eucharystią. Fragment o ustanowieniu Eucharystii został usunięty także z Wielkiego Czwartku i Wielkiej Środy, przynosząc zadziwiający skutek w tym, że nie można go znaleźć w całym cyklu liturgicznym! Taki był rezultat atmosfery pośpiesznych zmian, które naruszyły wiekowe tradycje nie będąc jednocześnie w stanie rozważyć całości Pisma czytanego w ciągu roku.

(MR 1952) Pasja jest poprzedzana czytaniem o ustanowieniu Eucharystii, wskazując na ścisłe, kluczowe i teologiczne połączenie pomiędzy tymi fragmentami.

[15] Ordo Hebdomadae Sanctae Instauratus, iuxta editionem typicam vaticanam, Turonibus 1956, pp. 3 and 9; zliczanie stron identyczne w stosunku do oryginału (od teraz OHS).
[16] Archiwa Kongregacji ds. Świętych (oryginalnie Sacra Congregatio Rituum), “Annotazione intorno alla riforma della liturgia della Domenica delle Palme,”, p. 9, cytowane w: N. Giampietro, cyt. wyż., p. 309.
[17] Missale Romanum, Ex Decreto Sacrosancti Concilii Tridentini Restitutum S. Pii V Pontificis Maximi jussu editum aliorum pontificum cura recognitum a Pio X Reformatum et Benedicti XV Auctoritate Vulgatum, editio vigesima quinta juxta typicam vaticanam, Turonibus MCMXLII, p. 455.(od teraz MR).
[18] L. Gromier, Semaine Sainte Restaurée, p. 3.
[19] MR 1952, p. 129.
[20] OHS 1956, p. 3.[21] MR 1952, xxvii.[22] OHS 1956, p. 3.
[23] C. Braga, cyt. wyż., p.22.
[24] MR 1952, p. 129-132.
[25] OHS 1956, pp. 3, 4.
[26] OHS 1956, p. 3; cf. Także przyp. 13.
[27] C. Braga, cyt. wyż p. 306[28] MR 1952, p. 131, 132
[29] OHS 1956, pp. 3, 4.
[30] N. Giampietro, cyt. wyż., p. 307.
[31] jw.
[32] jw.
[33] jw.
[34] jw.
[35] MR 1952, pp. 133, 134.
[36] OHS 1952, p. 7.
[37] P. Martinucci, Manuale Sacrarum Caerimoniarum, Rome, 1912, Editio tertia, pars I, vol. II, p. 183.
[38] OHS 1956, p. 8.
[39] MR 1952, p. 135.
[40] jw.
[41] OHS 1956, p. 9
[42] jw.
[43] N. Giampietro, cyt. wyż., p. 309.
[44] C. Braga, cyt. wyż., p. 25.
[45] OHS 1956, p. 14.
[46] MR 1952, p. 141.
[47] OHS 1956, p. 11.
[48] N. Giampietro, cyt. wyż., pp. 304, 305.
Zamieszczone przez: Redakcja

WIELKI WTOREK

(OHS 1956) Usunięcie fragmentów Ewangelii wg św. Marka 14:1-31, skracając w ten sposób Pasję [wg św. Marka] [53].

Komentarz: Jest to drugie niszczące usunięcie fragmentu Ewangelii nt. ustanowienia Świętej Eucharystii w jej relacji do Ofiary Pasyjnej. Zniesienie około trzydziestu wersetów nie wydaje się być umotywowane wyłącznie względami czasu, biorąc pod uwagę ponownie ich znaczenie..

(MR 1952) Mk 14:1-31, Ostatnia Wieczerza oraz ustanowienie Eucharystii rozpoczynają czytanie Pasji [54].

[53] OHS 1956, p. 17.
[54] MR 1952, pp. 143, 144.


WIELKA ŚRODA

(OHS 1956) Zniesienie fragmentu Ewangelii wg św. Łukasza 22:1-39, skracając w ten sposób Pasję [według św. Łukasza] [55].

Komentarz: Jest to trzeci raz, kiedy uderza nas usunięcie fragmentu Ewangelii na temat ustanowienia Eucharystii w jego znaczącej łączności z ofiarą Krzyża. W tym przykładzie, tak jak w poprzednim, ciężko jest uwierzyć, że to z powodu oszczędności czasu usunięto owych trzydzieści ważnych wersetów.

(MR 1952) Pasja jest poprzedzana ustanowieniem Świętej Eucharystii, z którą jest ona połączona przez swą naturę [56].

[55] OHS 1956, p. 22.
[56] MR 1952, pp. 149, 150.
Zamieszczone przez: Redakcja


WIELKI CZWARTEK

1. (OHS 1956) Wprowadzenie stuły jako elementu ubioru kapłanów [57].

Komentarz: Jest to początek mitu koncelebracji w Wielki Czwartek. Co śmielsi z reformatorów chcieli wprowadzić ją w ramach tej reformy, lecz opór – zwłaszcza ze strony członków Komisji takich jak kard. Cicognani i Mgr Dante – zablokował tę nowość. O. Braga pisze: „Co do ‘uczestnictwa’ księży, sakramentalna koncelebracja nie wydawała się być osiągalna (nastawienie nawet pewnych członków Komisji, nie było wystarczająco dla niej przychylne)” [58]. Skutkiem tego, zaistniały bardzo wrogie odczucia w stosunku do koncelebracji w Wielki Czwartek, ponieważ nie była ona tradycyjna: „Koncelebracja, czy to sakramentalna lub czysto ceremonialna, musiała zostać wykluczona” [59]. Aby wprowadzić ideę koncelebracji, jej zwolennicy musieli zadowolić się stworzeniem praktyki, zgodnie, z którą każdy kapłan miał ubraną stułę [60], nie tylko podczas Komunii, lecz od samego początku Mszy.

(MR 1952) Księża i diakoni ubierają strój zwyczajny, bez stuły, którą zakładają jedynie na czas Komunii, co jest przyjętym zwyczajem [61].

2. (OHS 1956) Wprowadzenie praktyki rozdawania Komunii św. tylko z Hostii konsekrowanych tego dnia [62].

Komentarz: Jest niezrozumiałym, dlaczego obecni nie mogą uczestniczyć w Komunii z użyciem Hostii już wcześniej konsekrowanych. Rzymską praktyką „fermentum” – która jest historycznie udokumentowana – było rozdawanie Komunii, w ogólności z cząstek Eucharystycznych z poprzedzającej niedzieli, ażeby ukazać komunię Kościoła w czasie i przestrzeni, w rzeczywistości Ciała Chrystusa. Ta obecność, będąca „prawdziwą i substancjalną” trwa dalej po oddaleniu się zgromadzenia i w ten sam sposób, nawet z większą logiczną spójnością poprzedza ponowne zjednoczenie się zgromadzenia. Z tą nową regułą, wprowadzono koncepcję Realnej Obecności jako powiązanej z dniem celebracji, tak samo jak koncepcję, że należy udzielać Komunii wyłącznie z Hostiami konsekrowanymi tego samego dnia. Wydaje się to więc mówić, że te hostie są w jakiś sposób różne od hostii konsekrowanych wcześniej. Należy zauważyć, że ten obowiązek nawiązuje nie tylko do symboliki tabernakulum pustego przed Mszą Wielkiego Czwartku – która, co najwyżej, mogła mieć pewne znaczenie, aczkolwiek dość nowe – ponieważ tekst zapewnia, że otrzymujący Komunię muszą otrzymać tylko hostię konsekrowaną danego dnia [63]. Będąca tu podstawą teologia nie wydaje się być solidną, podczas gdy zaproponowany symbolizm jest dyskusyjny.

(MR 1952) Brak wzmianki o zwyczaju udzielania Komunii tylko z Hostii konsekrowanych w Wielki Czwartek [64].

3. (OHS 1956) Obmycie stóp nie następuje już na końcu Mszy, lecz w jej połowie [65].

Komentarz: Reforma odwoływała się z pragnieniem powrotu do „veritas horarum” [tzn. przestrzegania „prawdziwego czasu” czynności], argumentu używanego ciągle jako istny konik. W tym przypadku jednak, chronologiczna sekwencja podana w Ewangelii zostaje porzucona. Rzeki atramentu musiały spłynąć ażeby przekonać innych o skandalicznym horarum, które nie jest w zgodzie z tym, co podaje Ewangelia. W tym czasie nie tylko przyspieszono obrzęd z powodów praktycznych, lecz także odwrócono chronologiczny porządek opowiadania w Ewangelii wewnątrz jednej ceremonii. Św. Jan pisze, że Nasz Pan obmył stopy Apostołów po wieczerzy: „et cena facta” [„spożywszy wieczerzę”] (J 13:2). Wymyka się nam, dlaczego reformatorzy, jakkolwiek mętny byłby tego powód, zdecydowali arbitralnie o umieszczeniu obmycia stóp wprost w środku Mszy. Podczas celebracji Mszy pozwala się kilku świeckim wejść do prezbiterium i zdjąć ich buty oraz skarpety. Najwidoczniej istniało wtedy pragnienie zrewidowania świętości prezbiterium oraz zakazu wstępowania do niego przez świeckich podczas służby Bożej. Obmycie stóp jest zatem umieszczone w czasie Offertorium, co przerywa celebrację Mszy innym obrzędem, jako praktyka oparta na wątpliwym rozróżnieniu Liturgii Słowa oraz Liturgii Eucharystii.

(MR 1952) Obrzęd zwany Mandatum lub „obmycie stóp” odbywa się po Mszy i poza prezbiterium, po obnażeniu ołtarza i nie przerywając Mszy oraz nie pozwalając świeckim na wejście do prezbiterium podczas niej, przestrzegając chronologicznej kolejności z Ewangelii [67].

4. (OHS 1956) Pominięcie Confiteor wypowiadanego przez diakona przed Komunią Św [68].

Komentarz: Trzecie, wzgardzone Confiteor zostaje usunięte pomimo faktu, że spowiedź dokonana przez diakona, mimo że zapożyczona z obrzędu Komunii extra missam [„poza Mszą”], jest spowiedzią niegodności przyjmujących Komunię do tego daru. Nie jest to „powtórzenie” spowiedzi dokonanej przez kapłana na początku Mszy, gdyż w tym punkcie wyznają oni swą własną niegodność zbliżenia się do ołtarza i celebrowania świętych misteriów. (W związku z tym, podczas Mszy śpiewanej jest ono wymawiane sotto voce.) Różni się więc ono od niegodności każdego wiernego do przyjmowania Komunii Św.

5. (OHS 1956) Na końcu Mszy, podczas obnażania ołtarza, czyni się obowiązkowym usunięcie również świeczników oraz krzyża [70].

Komentarz: Zdecydowano, że wszystko powinno być usunięte z ołtarza, nawet krzyż. Rubryki zreformowanego Wielkiego Czwartku nie tłumaczą jednak, co zrobić z krzyżem ołtarzowym, lecz można się tego dowiedzieć przypadkiem z rubryk dotyczących następnego dnia. W efekcie, rubryki Wielkiego Piątku mówią o ołtarzu bez krzyża [71], więc można stąd wywnioskować, iż został on zabrany podczas obnażania ołtarzy, lub też w bardziej tajemny sposób w nocy. (Ten i inne problemy pojawiają się, kiedy ktoś zmienia liturgię czerpiącą z wielu warstw tradycji i która zupełnie nie nadaje się do pośpiesznych zmian.). Być może na podstawie pewnego liturgicznego archeologizmu reformatorzy chcieli przygotować dusze na spektakl pustego stołu pośrodku prezbiterium – czyli coś o znikomym sensie teologicznym.

(MR 1952) Krzyż pozostaje na ołtarzu zakryty z towarzyszącymi mu świecznikami, osadzony tam w oczekiwaniu na bycie odkrytym następnego dnia [72].

[57] OHS 1956, p. 55, rubric n. 4
[58] C. Braga, cyt. wyż., p. 26.
[59] N. Giampietro, op. cit., p. 294.
[60] C. Braga, p. 27.
[61] P. Martinucci, cyt. wyż., p. 201 (n° 24), p.73 (n° 293).
[62] OHS 1956, p. 55; z tabernakulum musi być wcześniej przeniesiony Najświętszy Sakrament to innego odpowiedniego miejsca.
[63] jw.
[64] MR 1952, p. 154 et ss.
[65] OHS 1956, p. 57.
[66] C. Braga, cyt. wyż., p. 17.
[67] MR 1952, pp. 158, 159.
[68] OHS 1956, p. 61.
[69] Caeremoniale Episcoporum, l. II, cap. XXIX, 3.
[70] OHS 1956, p. 64.
[71] OHS 1956, p. 65; umieszczone jest także rubryka mówiąca o usunięciu krzyża: “celebrans (…) denudat omnia altaria ecclesiae” [“celebrans… obnaża wszystkie ołtarze kościoła”], jw., p. 63, nota n.7.
[72] MR 1952, p. 158.
Zamieszczone przez: Redakcja


WIELKI PIĄTEK

1. (OHS 1956) Zostaje wynalezione pojęcie „Uroczystej Akcji Liturgicznej” [73] eliminując w ten sposób dawne nazwy: „Msza Uprzednio Konsekrowanych Darów” oraz „Feria Sexta in Parasceve”.

Komentarz: Terminologia “Uprzednio Konsekrowanych Darów” podkreślała fakt, że zostały one konsekrowane podczas wcześniejszej ceremonii i wskazywała na związek z swoistym powrotem Eucharystii [fermentum], ważnym i starożytnym obrzędem. Jednakże komisja wzgardziła tą koncepcją i zadecydowała o zreformowaniu nazwy wraz z obrzędem samym w sobie: „[Potrzebujemy] ograniczyć z powrotem średniowieczne ekstrawagancje tak zwanej Mszy Uprzednio Konsekrowanych Darów do surowych i oryginalnych reguł wielkiej, ogólnej Komunii” [74]. Użycie nazwy „In Parasceve” [tzn. Piątek „w przygotowaniu”] nie było już dłużej popierane mimo faktu, iż jego hebrajskie brzmienie wskazuje na wielką starodawność.

(MR 1952) Nazwą jest „Msza Uprzednio Konsekrowanych Darów” lub „Feria Sexta In Parasceve” [75].

2. (OHS 1956) Na ołtarzu nie stoi już zakryty krzyż [76].

Komentarz: Krzyż, w szczególności ten na ołtarzu, pozostaje zakryty od pierwszej niedzieli Pasji, więc powinien zostać tam gdzie naturalnie się znajduje, tzn. na środku ołtarza, aby zostać uroczyście i publicznie odsłoniętym w Wielki Piątek, dzień triumfu odkupieńczej Męki. Autorzy reformy widocznie nie przepadali za krzyżem na ołtarzu i zadecydowali o usunięciu go do zakrystii w wieczór Wielkiego Czwartku, i to nie w sposób uroczysty, lecz w kufrach używanych do wynoszenia obrusów z ołtarza po jego obnażeniu, lub też w nocy w jakiś nieokreślony sposób, co do których przepisy dla Wielkiego Czwartku milczą. W dzień największego znaczenia Krzyża, gdy powinien górować ponad ołtarzem mimo, że jest zakryty na początku ceremonii, jest on nieobecny. Fakt, iż pozostawał na tym miejscu przez niemal piętnaście dni pomimo bycia zakrytym, pozostaje w logicznym związku z odpowiadającym mu publicznym odsłonięciem, zamiast liturgicznego powrotu krzyża z zakrystii tak jakby ktoś w nocy trzymał go tam w szafie.

(MR 1952) Krzyż pozostaje zasłonięty na swoim zwyczajnym miejscu, tzn. na ołtarzu obnażonym z obrusów i otoczony świecznikami [77].

3. (OHS 1956) Czytanie Ewangelii nie jest już odróżniane od Pasji.

Komentarz: Całemu tekstowi nadaje się bardziej narracyjną nazwę „Historia Pasji.” Motywy stojące za tą zmianą nie są jasne, wziąwszy pod uwagę fakt, iż Komisja wydawała się być przeciwna takiej zmianie w analogicznym przypadku Niedzieli Palmowej [78]. Być może intencją było, jak wszędzie indziej, odsunięcie na bok wszystkiego, co odnosi się do Mszy, jak czytanie Ewangelii, i w konsekwencji doprowadzenie do usunięcia nazwy „Mszy Uprzednio Konsekrowanych Darów”.

(MR 1952) Ewangelia śpiewana jest w sposób inny od sposobu śpiewania Pasji, lecz w ten żałobny dzień bez kadzidła i świec.

4. Obrusy ołtarza nie są na nim umieszczone od początku ceremonii; w tym samym momencie ustala się, że kapłan nie wdziewa od początku ornatu, lecz rozpoczyna ceremonię wyłącznie z albą i stułą [80].

Komentarz: Fakt, że celebrans ubiera ornat nawet do obrzędu niebędącego w sensie ścisłym Mszą, jest znakiem wielkiej starożytności tych ceremonii, której członkowie Komisji byli świadomi. Z jednej strony, utrzymywali oni, że ceremonie Wielkiego Piątku były złożone z „elementów, które (od czasów starożytnych) pozostały znacząco niezmienione” [81], a z drugiej strony chcieli oni wprowadzić zmianę, która oddzieliłaby liturgię Eucharystyczną od „pierwszej części liturgii, liturgii słowa” [82]. To rozróżnienie, wówczas będące dopiero we wstępnej fazie rozwoju, miało być podkreślone - wg o. Bragi – przez fakt, iż celebrans ubiera wyłącznie stułę, bez ornatu: „Dla liturgii słowa [celebransowi] pozostawia się wyłącznie stułę” [83].

(MR 1952) Kapłan ubiera czarny ornat, pada na ziemię przed ołtarzem, podczas gdy służba nakłada pojedynczy obrus na nagi ołtarz [84].

Kwestia modlitwy za żydów, pomimo bycia ściśle związaną z Wielkim Tygodniem, nie może być zanalizowana inaczej niż przez studium, które wyjaśniałoby filologiczne nieporozumienia związane ze źle interpretowanymi słowami perfidi oraz perfidia [85].

5. (OHS 1956) Do siódmej modlitwy wprowadzona zostaje nazwa Pro unitate Ecclesiae [„o jedność Kościoła”] [86].

Komentarz: Wraz z tą dwuznacznością wprowadzona zostaje koncepcja Kościoła poszukującego swojej własnej jedności społecznej, do tej pory nieposiadanej. Kościołowi, według tradycyjnej doktryny katolickiej, uroczyście wygłoszonej, nie brakuje społecznej jedności na ziemi, ponieważ jedność jest podstawową własnością prawdziwego Kościoła Chrystusowego. Ta jedność nie jest własnością, którą dopiero trzeba znaleźć poprzez dialog ekumeniczny; jest ona metafizycznie obecna. Skutkiem tego, słowa Chrystusa „Ut unum sint” [„Aby byli jedno”] są skuteczną modlitwą Naszego Pana, i jako taka została już zrealizowana. Ci pozostający poza Kościołem muszą do niego wrócić, muszą powrócić do jedności już istniejącej. Celem reformatorów jednakże było usunięcie z tej modlitwy, jak mówi o. Braga [87], pewnych niewygodnych słów które mówiły o duszach wodzonych przez demona i schwytanych w sidła grzesznej herezji: „animas diablica fraude deceptas” oraz „haeretica pravitate”. Podążając tą logiką, pragnęli oni usunąć konkluzję, która wyrażała nadzieję na powrót tych, którzy odeszli od jedności Chrystusowej Prawdy, z powrotem do Jego Kościoła: „Errantium corda resipiscant et ad veritatis tuae redeant unikatem”. W każdym bądź razie, nie było możliwym zreformowanie modlitwy poza jej tytułem gdyż w owym czasie – ponownie lamentuje o. Braga – „jedność była formułowana z użyciem pojęć przedsoborowego ekumenizmu” [88]. Innymi słowy, w 1956 rozumiano jedność Kościoła jako już istniejącą, a Boga błagano o sprowadzenie z powrotem ludzi pozostających oddzielonymi lub daleko od tej jedności. W Komisji zasiadali członkowie z tradycyjnymi poglądami, którzy sprzeciwiali się pracy na rzecz erozji doktrynalnej, będąc jednakże bezsilnymi w kwestii tworzenia teologicznych hybryd, takich jak zachowanie tradycyjnego tekstu i nadanie mu nowego tytułu. Annibale Bugnini osobiście, około dziesięć lat później, przyznał, że modlenie się o przyszłą jedność Kościoła stanowi herezję, i wspomina o tym w artykule dla L’Osservatore Romano, gdzie znajduje błąd w tytule modlitwy „O jedność Kościoła” wprowadzonym dziesięć lat wcześniej przez Komisję, której sam był członkiem. Chwaląc modlitwy wprowadzone w 1965, pisze on, że nazwa modlitwy została zmieniona z „O jedność Kościoła” na „O jedność chrześcijan,” ponieważ „Kościół był zawsze jeden”, lecz z biegiem czasu udało się im usunąć słowa „heretycy” i „schizmatycy” [89]. Jest smutnym zauważyć, że te manewry zostały zastosowane w liturgii w celu wprowadzenia nowinek teologicznych.

(MR 1952) Tekst pozostaje ten sam jak w wersji z roku 1956; w której to modlimy się, ażeby heretycy i schizmatycy powrócili do jedności Jego prawdy: „ad veritatis tuae redeant unikatem” [90], lecz bez dwuznacznego tytułu wersji z 1956: Pro unita te Ecclesiae.

6. (OHS 1956) Następnie tworzy się procesję powrotną krzyża z zakrystii [91].

Komentarz: Tym razem krzyż powraca w sposób liturgiczny, tzn. publicznie zamiast bycia umieszczonym w koszyku używanym do zebrania świeczników i kwiatów poprzedniego wieczora [Wielki Czwartek]. W liturgii, gdy istnieje uroczysta procesja wyjścia, istnieje też uroczysty powrót; ta innowacja wprowadza uroczysty powrót symbolu, który w poprzedni wieczór został wyniesiony razem z innymi w sposób zwyczajny, umieszczając go – w najlepszym wypadku – w koszyku. Wydaje się w rzeczywistości być liturgicznie nieistotnym wprowadzenie procesji powrotu ukrytego krzyża. Być może mamy tu do czynienia z niezręczną próbą odtworzenia obrzędu odprawianego w Jerozolimie w czwartym i piątym wieku znanych nam dzięki pątniczce Egerii: „ W Jerozolimie miała miejsce adoracja na Golgocie. Egeria przypomina, że społeczność zgromadzona wczesnym rankiem w obecności biskupa….i później wniesiono w srebrnym relikwiarzu [theca] szczątki prawdziwego Krzyża” [92]. Restauracja tej procesji powrotu krzyża miała miejsce w kontekście który nie jest Kalwarią wczesnych wieków lecz w kontekście liturgii rzymskiej, która przez wieki rozwijała i wchłaniała różnego rodzaju wpływy z Jerozolimy do obrzędu przekazywanego przez wieki.

(MR 1952) Krzyż pozostaje zakryty na ołtarzu począwszy od Niedzieli Męki Pańskiej; później zostaje odsłonięty publicznie w pobliżu ołtarza, tzn. w miejscu gdzie pozostawał publicznie zakryty aż do tego momentu [93].

7. (OHS 1956) Zmniejsza się znaczenie procesji Eucharystycznej [94].

Komentarz: Procesja z krzyżem jest nowością, lecz reforma postanawia zmniejszyć rangę procesji powrotnej z Ciałem Chrystusa do prawie prywatnej formy w niewytłumaczalnym odwróceniu perspektywy. Przenajświętszy Sakrament zostaje wyprowadzony dzień wcześniej w sposób uroczysty do kaplicy przechowywania Najświętszego Sakramentu. (Autorzy używają tu w wersji angielskiej nazwy „Sepulcher”, czyli Grób ponieważ cała tradycja chrześcijańska nazywa go w ten sposób, w tym Memoriale Rituum oraz Kongregacja ds. Obrzędów, nawet jeśli członkowie Komisji ledwie tolerowali tę nazwę [95]). Wydaje się im to być głęboko teologicznym i wypełnionym „sensus fidei” [poczucie Wiary], którego brakuje u pewnych teologów.). Wydaje się logicznym i „liturgicznym”, że dla tak uroczystej procesji jak ta w Wielki Czwartek powinien istnieć równie godny powrót w Wielki Piątek. Koniec końców, jest tu cząstka tego samego Najświętszego Sakramentu z poprzedniego dnia, Ciała Chrystusa. Z tą nowością szacunek należny Najświętszemu Sakramentowi zostaje umniejszony, i w przypadku Mszy Uroczystej [lub Uprzednio Konsekrowanych Darów], to diakon zostaje wysłany aby udać się do kaplicy przechowywania Najświętszego Sakramentu, by przynieść z powrotem Najświętszy Sakrament, podczas gdy kapłan siedzi spokojnie odpoczywając. Celebrans łaskawie wstaje, gdy Nasz Pan, pod postacią świętej Hostii, jest wnoszony przez podwładnego, a następnie idzie do ołtarza. Być może to był powód, dla którego Jan XXIII nie chciał zastosować tego przepisu podczas Mszy celebrowane w Santa Croce in Gerusalemme i pragnął pójść osobiście, jako Papież i celebrans, aby przynieść z powrotem Przenajświętszy Sakrament.

(MR 1952) Przenajświętszy Sakrament powraca w procesji równie uroczystej jak ta odbywająca się w dniu poprzednim. To celebrans udaje się ażeby przynieść Najświętszy Sakrament, co jest naturalnym. Ponieważ ma się do czynienia z Naszym Panem obecnym pod postacią Hostii, nie wysyła się podwładnego, aby przyniósł Najświętszy Sakrament do ołtarza [96].

8. (OHS 1956) Usunięcie okadzania należnego Najświętszemu Sakramentowi [97].

Komentarz: Nie ma żadnego widocznego powodu, dlaczego szacunek okazywany Bogu w Wielki Piątek miał być mniejszy w stosunku do okazywanego w inne dni.

(MR 1952) Konsekrowana Hostia zostaje okadzona jak zwykle, mimo jedynie celebrans jest okadzany [98]. Znaki żałoby są tu widoczne, lecz nie rozciągają się one na Realną Obecność.

9. (OHS 1956) Wprowadzenie Ojcze Nasz odmawianego przez lud [99].

Komentarz: „Duszpasterskie zainteresowanie świadomym i aktywnym uczestnictwem ze strony społeczności chrześcijańskiej” jest tu dominujące. Wierni muszą zostać „prawdziwymi aktorami w celebracji… Tego żądali wierni, zwłaszcza Ci bardziej związani z nową duchowością… Komisja przychyliła się do aspiracji ludu Bożego” [100]. Pozostaje tylko sprawdzić czy te aspiracje należały do wiernych czy do grupy awangardowych liturgistów. Podobnie, należy uściślić teologicznie, czym są wspomniane wyżej „nowa duchowość” oraz „aspiracje”.

(MR 1952) Ojcze Nasz jest odmawiane przez kapłana [101].

10. (OHS 1956) Usunięcie modlitw, które odnoszą się do Ofiary, mimo iż Hostia jest spożywana [102].

Komentarz: Jest prawdą, iż w ten dzień, w sensie ścisłym nie ma ofiary Eucharystyczneji, lecz jest też prawdą iż spożycie Ciała Chrystusowego konsekrowanego dzień wcześniej jest częścią, choć nie fundamentalną, Ofiary. Jest to w pewnym sensie sakramentalna kontynuacja Ofiary, ponieważ Ciało Chrystusowe, kiedy jest spożywane, pozostaje zawsze Ciałem Chrystusowym jako konsekrowane. Dalej, tradycja zawsze mówi o ofierze w modlitwach związanych ze spożywaniem Hostii. Niektórzy członkowie Komisji utrzymywali, że po tak wielu latach tradycji nadszedł czas na poprawienie błędów i zadeklarowanie, że ze słowa takie jak „meum ac vestrum sacrificium” [„ofiara moja i twoja”] były „całkowicie nie na miejscu w tym punkcie, ponieważ nie ma się tu do czynienia z ofiarą, lecz tylko z komunią” [103]. Podjęto więc decyzję o porzuceniu tych wiekowych modlitw.

(MR 1952) Modlitwa Orate, fratres, ut meum ac vestrum sacrificium, etc. zostaje odmówiona, lecz ze względu na wyjątkowe okoliczności nie udziela się na nią zwyczajowej odpowiedzi [104].

11. (MR 1956) Umieszczenie części konsekrowanej Hostii do wina w kielichu mszalnym zostaje zniesione [105].

Komentarz: Umieszczenie części konsekrowanej Hostii (obrzęd znany również w rycie bizantyjskim) do niekonsekrowanego wina oczywiście nie konsekruje wina.. Mówiąc prosto, to połączenie manifestuje symbolicznie, lecz nie faktycznie, ponowne połączenie fragmentu ciała Chrystusa z Krwią, żeby ukazać jedność Mistycznego Ciała w życiu wiecznym, ostateczny powód całego dzieła odkupienia, które jest godne wspomnienia w Wielki Piątek.

Wspomnienia zachowane w archiwach Komisji potwierdzają, że ta część obrzędu miała zostać całkowicie zniesiona, ponieważ „istniała w Średniowieczu wiara, że samo umieszczenie konsekrowanego chleba [sic!] jest wystarczające do konsekrowana samego wina, wprowadzone przez ten obrzęd; gdy Eucharystia została zbadana głębiej, brak podstaw dla takiego wierzenia został stwierdzony. Lecz obrzęd pozostał” [106]. To stwierdzenie jest skandalicznym poprzez brak jakichkolwiek historycznych podstaw i metodologii naukowej; implikuje ono również dość głębokie teologiczne konsekwencje. W dodatku, pozostaje do udowodnienia historycznie, że w Średniowieczu w istocie istniał taki przesąd. Niektórzy teolodzy mogli mieć błędne zdanie na ten temat, ale to jeszcze nie dowodzi że Kościół Rzymski popadł w błąd do tego stopnia że uczynił go częścią liturgii, świadom teologicznego znaczenia. W tym kontekście, stwierdzono, iż Kościół Rzymski, świadom błędu, nie miał intencji naprawienia go; utrzymywano [skutkiem tego], że Kościół Rzymski mógłby zmienić w ciągu wieków swoje zdanie na temat będący tak fundamentalnym; stwierdzałoby to również, że mógłby się on mylić w kwestii faktu dogmatycznego (jak uniwersalna liturgia) i to przez kilka wieków. Być może szukano uzasadnienia dla pracy reformatorskiej, którą już podjęto, a która miała za cel poprawienie wszystkich błędów, których całe pokolenia Papieży nie dostrzegły, a czujne oko Komisji w końcu zdemaskowało.

Nie jest przyjemnym zauważyć, że te stwierdzenia są nasycone pseudo-racjonalizmem z domieszką pozytywizmu, będącego w modzie w latach 50-tych. Często polegał on bardziej na ogólnikach niż na naukowych studiach w celu usunięcia tych opłakanych „średniowiecznych tradycji” i wprowadzenia użytecznych „tworów”.

(MR 1952) Część konsekrowanej Hostii umieszcza się w winie, lecz z wielką teologiczną konsekwencją, modlitwa przed spożyciem Najświętszej Krwi zostaje pominięta.

12. (OHS 1956) Zmiana godzin celebracji, mogąca być osiągnięta w harmonii z popularnymi zwyczajami, skończyła się stworzeniem poważnych duszpasterskich i liturgicznych problemów.

Komentarz: W przeszłości, pobożne zwyczaje i praktyki rozwijały się w sposób spójny z religią. Dobry przykład w wielu miejscach: od południa, nawet dziś, ustawia się wielki krucyfiks, w obliczu którego „Tre Ore” [„Trzy Godziny”] męki Chrystusa są głoszone (od południa do godziny trzeciej). Jako konsekwencja zmiany czasu celebracji, ma się do czynienia z paradoksem kazania głoszonego w obliczu krucyfiksu w czasie, kiedy krucyfiks powinien pozostać zakryty, ponieważ uroczystości Wielkiego Piątku mają odbyć się po południu [108]. Niektóre diecezje nawet dziś ograniczają się do „Akcji Liturgicznej” [Pasji Chrystusa] w jednym kościele, podczas gdy w innym wykonywane są starodawne pobożne zwyczaje, w celu ominięcia zbyt widocznej niespójności. Można by dodać wiele podobnych przykładów. Jest więc jasnym że „duszpasterska” reforma nie była duszpasterską „par excellence”, ponieważ stworzyli ją eksperci którzy nie mieli żadnego realnego kontaktu z parafią ani z poświęceniem i pobożnością ludu – którą wystarczająco często wzgardzali. Według reformatorów, podczas godzin popołudniowych stworzono „liturgiczną pustkę” i szukano remedium na ten fakt „przez prowadzenie elementów paraliturgicznych, takich jak Tre Ore, Droga Krzyżowa i Stabat Mater” [109]. Komisja zdecydowała więc zaradzić temu skandalowi używając najgorszej „duszpasterskiej” metody: spisując na straty popularne zwyczaje i nie zwracając na nie uwagi. Pogarda w stylu tych „duszpasterskich” metod zapomina, iż inkulturacja jest pradawnym fenomenem katolickim. Składa się ona z pogodzenia, jak to tylko możliwe, pobożności i dogmatu, a nie z jednostronnego narzucenia warunków przez „ekspertów”.

(MR 1952) Nie ma problemu czasu: liturgia i pobożność rozwijały się przez wieki w połączeniu jednego z drugim, jednak bez wchodzenia w konflikt, który byłby tak jak i sztuczny, tak i bezsensowny.

[73] OHS, p. 65.
[74] N. Giampietro, cyt. wyż., p.315.
[75] MR 1952, p. 160.
[76] OHS, p. 64.
[77] MR 1952, p. 171.
[78] N. Giampietro, pp. 304, 305.
[79] MR 1952, p. 164.[80] OHS, p. 64.
[81] N. Giampietro, op. cit., p. 314.
[82] C. Braga, cyt. wyż., p. 28.
[83] C. Braga, p. 30.
[84] MR 1952, p. 160.
[85] Dla znaczenia użytych terminów patrz: Dekret Kongregacji ds. Obrzędów 10.06.1948, w: Acta Apostolicae Sedis, XL, 1948, p. 342.
[86] Chcielibyśmy na poziomie codziennego użytku dodać inny materiał dowodowy w postaci Mszałów, w których pojawiają się liczne ręczne poprawki lub dołożone kartki przypominające celebransowi, bez zmuszania go do zakupu nowego Mszału, o niezliczonej liczbie poprawek nanoszonych na modlitwy, począwszy od lat 50-tych—jednoznaczny znak, jeśli można się tak wyrazić „nieustannie ewoluującej” liturgii.
[87] C. Braga, cyt. wyż., p. 30[88] jw.
[89] A.Bugnini, “Le nuove orazioni del Venerdì Santo,” w: L’Osservatore Romano, 19.03.1965.[90] MR 1952, p. 169.
[91] OHS 1956, p. 78.
[92] C. Braga, cyt. wyż., p. 30, 31.
[93] MR 1952, 171.
[94] OHS 1956, 82.
[95] C. Braga, op. cit., p. 28. Potwierdzenie niechęci niektórych członków do słowa “sepulch
er” można znaleźć w: N. Giampietro, cyt. wyż, p. 312.
[96] MR 1952, p. 174.
[97] OHS 1956, p. 82.
[98] MR 1952, p. 174.
[99] OHS 1956, p. 83.
[100] C. Braga, p. 18.
[101] MR 1952, p. 175.
[102] OHS 1956, p. 83.
[103] N. Giampietro, cyt. wyż. , p. 297.
[104] MR 1952, p. 174.
[105] OHS 1956, p. 83.
[106] N. Giampietro, cyt. wyż., p. 297.
[107] MR 1952, p. 176.[108] OHS 1956, p. iv.
[109] N. Giampietro, cyt. wyż., p. 314.
Zamieszczone przez: Redakcja


WIELKA SOBOTA

1. (OHS 1956) Zostaje wprowadzone poświęcenie Paschału z użyciem świecy, którą diakon nosi później przez całą ceremonię [110].

Komentarz: Po wejściu w życie tej reformy wszystkie chrześcijańskie świeczniki paschalne stały się zbędne podczas Wielkiej Soboty, mimo że niektóre z nich pamiętały początki chrześcijaństwa. Pod pretekstem powrotu do źródeł takie arcydzieła liturgiki starożytnej stały się bezużytecznymi eksponatami muzealnymi. Trzykrotne śpiewanie „Lumen Christi” [„światło Chrystusa”] było już liturgicznie zbędne.

(MR 1952) Nowy ogień oraz ziarna do kadzidła są święcone na zewnątrz kościoła, lecz nie świeca; ogień jest przenoszony na trianguł, rodzaj pochodni z trzema świecami na szczycie, które zapala się podczas procesji zgodnie z wypowiadanymi słowami: „Lumen Christi”; jest więc tu potrójna inwokacja, po jednej dla każdej świecy w miarę zapalania. Jedną z tych świec zapalało się Paschał, który pozostawał przez całą ceremonię na świeczniku paschalnym. (W wielu kościołach chrześcijańskich, wysokość świecznika wymagała budowy ambony o podobnych rozmiarach, aby było możliwe dosięgnięcie świecy.) Ogień (światło Odkupienia) był przenoszony na trianguł z jego potrójną świecą (Trójca Święta) do wielkiej wielkanocnej świecy (zmartwychwstały Chrystus), w celu zasymbolizowania Odkupienia jako dzieła Najświętszej Trójcy [111].

2. (OHS 1956) Ustanowienie umieszczania Paschału w środku prezbiterium po procesji, która to świeca jest stopniowo zapalana na każde wezwanie Lumen Christi [„światło Chrystusa”], a przy każdym wezwaniu wszyscy składają pokłon świecy [sic!]; przy trzecim wezwaniu światła w całym Kościele zapalają się [112].

Komentarz: Po wytworzeniu procesji ze świecą zdecydowano o postawieniu jej w środku prezbiterium, gdzie staje się punktem odniesienia modlitw, tak samo jak była nim podczas procesji; staje się ważniejsza od ołtarza i krzyża, co jest dziwną nowością przesuwającą orientację modlitwy w stopniowy sposób.

(MR 1952): Świeca pozostaje niezapalona na kandelabrze, często po stronie Ewangelii; diakon i subdiakon podchodzą do niej z triangułem, żeby zapalić ją podczas śpiewania Praeconium [tzn. „Exsultet”]; aż od odśpiewania „Exsultet,” jedynymi świecami zapalonymi pozostają te na triangule [113].

3. (OHS 1956) Odwrócenie symboliki „Exsultet” i jego natury jako poświęcenia dokonywanego przez diakona [114].

Komentarz: Niektórzy reformatorzy chcieli usunąć tę ceremonię; lecz miłość, z jaką śpiewanie „Exsultet” było traktowane, zaowocowała oporem innych członków przed jakimkolwiek zmienianiem tekstu: „Komisja, jednakże, uważa za stosowne zachowanie tradycyjnego tekstu, mimo że fragmentów do usunięcia jest kilka i mają niewielkie znaczenie” [115]. Rezultatem było n-te już pastiszowanie tradycyjnego śpiewu związanego z obrzędem, który uległ całkowitej przemianie. Nastąpiła więc sytuacja w której jeden z najbardziej ważkich elementów roku liturgicznego stał się teatrem niesamowitej niespójności.Śpiew „Exsultet” był wykonywany ok. pół godziny wcześniej przy wejściu do kościoła. Dla ziaren kadzidła śpiewło się: „Suscipe, Pater incensi hujus sacrificum vespertinum” [„Przyjmij, Ojcze, wieczorną ofiarę tego kadzidła”] [116], lecz zostały już one włożone do świecy dobrych kilka chwil wcześniej. Zapaleniu świecy światłem Zmartwychwstania towarzyszyły słowa „Sed jam columnae hujus praeconia novimus quam in honorem Dei rutilans ignis accendit” [„Znamy już wymowę tej woskowej kolumny, którą migoczący ogień zapala na chwałę Bożą”] [117], lecz świeca została już dawno zapalona a spora część wosku zużyta. Nie ma więc tu żadnej logiki. Symbolika światła jest odwrócona jeszcze bardziej, kiedy to obrzęd zapalenia wszystkich świateł – symbol Zmartwychwstania – jest triumfalnie odśpiewywany: „Alitur enim liquantibus ceris, quasi In substantiam pretiosae huju lampa dis Apis mater eduxit” [„Chociaż dzieli się on użyczając światła, nie doznaje jednak uszczerbku, żywi się bowiem strugami wosku, który dla utworzenia tej cennej pochodni wydała pracowita pszczoła”] lecz śpiewa się to w Kościele który przez kilka chwil został już całkiem oświetlony przez świece zapalone od nowego ognia.

Ta zreformowana symbolika jest niezrozumiała z tego prostego powodu, że nie można tu mówić o żadnej symbolice: wypowiadane słowa nie mają żadnego związku z przebiegiem obrzędu. Dalej, śpiewanie proklamacji wielkanocnej, w unii ze wszystkimi czynnościami, które mu towarzyszą, ustanawia poświęcenie dokonywane przez diakona par excellence. Po reformie, świeca zostaje poświęcona na zewnątrz kościoła z użyciem wody święconej, lecz pragnięto zachować część starożytnego poświęcenia, ponieważ miało ono wielką wartość estetyczną; niestety, takie podejście sprowadza liturgię do poziomu teatru.

(MR 1952) Śpiewanie „Exsultet” rozpoczyna się ze świecą niezapaloną; ziarna kadzidła pozostają w niej, kiedy śpiew wspomina o kadzidle; świeca jest zapalana przez diakona i światła w kościele zapalają się, kiedy śpiew wspomina o tych czynnościach. Te czynności, razem ze śpiewem, ustanawiają poświęcenie [119].

4. (OHS 1956) Wprowadzenie niewiarygodnej praktyki dzielenia litanii na pół, kiedy to woda chrzcielna zostaje poświęcona [120].

Komentarz: Ta decyzja jest zwyczajnie ekstrawagancka i niespójna. Nigdy nie znano praktyki przerywania modlitwy błagalnej. Wprowadzenie obrzędów chrzcielnym w środku jest jeszcze bardziej niespójne.

(MR 1952) Po poświęceniu chrzcielnicy śpiewa się litanie przed rozpoczęciem Mszy [121].

5. (OHS 1956) Wprowadzenie umieszczania wody chrzcielnej w dzbanie w środku prezbiterium, z celebransem odwróconym w kierunku wiernych, tyłem do ołtarza [122].

Komentarz: Mówiąc prosto, zdecydowano o zastąpieniu chrzcielnicy dzbanem na środku prezbiterium. Ten wybór był podyktowany po raz kolejny obsesją na punkcie tego, aby wszystkie obrzędy były odprawiane z „szafarzem przodem do ludu” [123], lecz z jego plecami zwróconymi do Boga; wierni, według tej logiki stają się „…prawdziwymi aktorami celebracji…. Komisja przychyliła się do aspiracji wyrażanych przez lud Boży…. Kościół był otwarty na ferment odnowy” [124]. Te lekkomyślne decyzje, opierające się na duszpasterskim populizmie, o który lud nigdy nie prosił, skończyły się zniszczeniem całej świętej budowli, od początku aż do dziś.

W pewnym czasie, chrzcielnica znajdowała się poza kościołem lub w następnych wiekach, wewnątrz jego murów, lecz blisko głównych drzwi, gdyż według teologii katolickiej, Chrzest to drzwi, „janua Sacramentorum” [„drzwi do Sakramentów”]. Jest on Sakramentem, który czyni tych, którzy są poza Kościołem Jego członkami. Jako taki, był symbolizowany w przyjętych zwyczajach. Katechumen otrzymuje [w chrzcie] „własność”, która czyni go członkiem Kościoła; zatem powinien otrzymać ją w wejściu, obmyty w wodzie chrzcielnej, i w ten sposób uzyskując prawo wejścia do nawy jako nowy członek Kościoła, jako nowy wierny. Lecz, jako jeden z wiernych, wkracza on jedynie do nawy a nie do prezbiterium, gdzie znajduje się kler, składający się z tych będących kapłanami lub związanymi z kapłaństwem. To tradycyjne rozróżnienie było wymagane, ponieważ tzw. „powszechne” kapłaństwo ochrzczonych jest różne od kapłaństwa ministerialnego i jest odmienne w sposób fundamentalny, a nie sztuczny. Są to dwie różne rzeczy, a nie stopnie tej samej istoty.

Według przepisanych zmian jednakże, nie tylko ochrzczeni (jak zostało poczynione w Wielki Czwartek), ale również nieochrzczeni są wezwani do prezbiterium, miejsca wyznaczonego dla duchowieństwa. Ktoś będący wciąż „żerem demonów,” bo wciąż posiadający grzech pierworodny, jest traktowany po prostu jako ktoś kto otrzymał święcenia i wkracza do prezbiterium mimo że wciąż jest katechumenem. Tradycyjna symbolika, konsekwentnie, zostaje całkowicie zmasakrowana.

(MR 1952) Poświęcenie wody chrzcielnej dokonuje się przy chrzcielnicy, na zewnątrz kościoła lub blisko jego wejścia. Wszyscy katechumeni są przyjmowani przy wejściu, udziela się im Chrztu, a następnie nakazuje się wejść do nawy, lecz nie do prezbiterium [125].

6. (OHS 1956) Zmiana symboliki śpiewu „Sicut cervus” [„Jak łania która pragnie”] Psalmu 41 [126].

Komentarz: Po stworzeniu baptysterium wewnątrz prezbiterium, mamy do czynienia z problemem wyniesienia wody chrzcielnej w jakieś inne miejsce. Zdecydowano zatem obmyślić ceremonię dla przeniesienia wody do chrzcielnicy po poświęceniu jej w obliczu wiernych i w szczególności po udzieleniu Chrztów, jeśli jakieś miały miejsce. Transport wody chrzcielnej zostaje dokonany podczas śpiewania „Sicut cervus” tzn. części Psalmu 41, która mówi o pragnieniu łani, która uciekła po ukąszeniu węża i które może być zaspokojone tylko przez wypicie wody zbawienia. Przede wszystkim, nie poświęcono dość uwagi faktowi, że pragnienie łani jest zaspokajane przez wodę Chrztu po ukąszeniu wiecznego węża; zatem jeśli dokonano już Chrztu, łania już więcej nie odczuwa pragnienia gdyż, mówiąc obrazowo, już się napoiła. Symbolika zostaje zmieniona i wywrócona do góry nogami.

(MR 1952) Na końcu śpiewania proroctw, celebrans podchodzi do chrzcielnicy, ażeby dokonać poświęcenia wody i udzielenia Chrztu jeśli jakiś ma miejsce, podczas gdy śpiewa się „Sicut cervus” [127]. Śpiew poprzedza, logicznie, udzielenie Chrztu.

7. Stworzenie ex nihilo „Odnowienia Przyrzeczeń Chrztu św.” [128].

Człowiek w pewnym sensie podąża niczym ślepiec wytwarzając duszpasterskie twory, które nie mają prawdziwych podstaw w historii liturgii. Podążając za pojęciem ożywienia świadomości Sakramentów, reformatorzy wymyślili odnowienie przyrzeczeń [chrzcielnych]. Stało się to rodzajem „sprawdzenia świadomości” dotyczącego Sakramentu otrzymanego wcześniej. Podobna tendencja daje się zaobserwować w latach 20-tych poprzedniego stulecia. W skrytej polemice z postanowieniem św. Piusa X dotyczącym Komunii Św. dla dzieci, wprowadzono jednorazowy zwyczaj „uroczystej Komunii” lub „wykonania wiary”; dzieci w wieku około 13 lat miały „wykonać raz jeszcze” swą pierwszą Komunię, w pewien sposób egzaminując swoją świadomość na temat Sakramentu już udzielonego kilka lat wcześniej. Ta praktyka, – mimo że bez kwestionowania katolickiej doktryny „ex opere operato” [„na podstawie dokonanej czynności”] – podkreślała subiektywny element Sakramentu w stosunku do obiektywnego. Ten nowy zwyczaj skończył się zamazaniem i zaćmieniem Sakramentu Bierzmowania. Podobne podejście zostanie zastosowane w 1969 roku z wprowadzeniem w Wielki Czwartek „odnowienia przyrzeczeń kapłańskich”. Z tą drugą praktyką wprowadza się związek pomiędzy sakramentalnymi skutkami z zwykłymi emocjami; pomiędzy skutecznością Sakramentu i sprawdzeniem świadomości, coś co jest raczej rzadko spotykane w tradycji.

Substratem tych innowacji – które nie mają żadnej podstawy ani w Piśmie ani w praktyce Kościoła – wydaje się być osłabione przekonanie o efektywności Sakramentów. Mimo że nie jest to sama w sobie błędna innowacja, wydaje się jednak skłaniać ku teoriom luterańskiego pochodzenia, które, zaprzeczające, iż „ex opere operato” odgrywa jakąkolwiek rolę, utrzymują iż obrzędy sakramentalne służą raczej „odnowieniu wiary” niż przekazaniu łaski.

Jest rzeczą trudną zrozumieć, czego właściwie poszukiwano podczas tych reform, ponieważ dokonywano poprawek w celu skrócenia celebracji, a z drugiej strony wprowadzano długie teksty, które obciążały celebrację w sposób nienależyty.

(MR 1952) Odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych nie istnieje, tak samo jak w tej formie nigdy nie istniało w tradycyjnej historii liturgii Wschodu lub Zachodu.

8. (OHS 1956) Stworzenie napomnienia podczas odnowienia przyrzeczeń, które może być odmówione z użyciem języka miejscowego [129].

Komentarz: Ton tego moralizującego napomnienia zdradza aż nadto erę, w której zostało skomponowane (środkowe lata 50-te). Dziś brzmi ono już staro, poza byciem raczej nudnym dodatkiem. Istnieje również typowa liturgiczna maniera obracania się do wiernych podczas tego obrzędu, hybryda pomiędzy homilią a ceremonią (która odniesie wielki sukces w kolejnych latach).

(MR 1952) Nie istnieje.

9. Wprowadzenie Ojcze Nasz odmawianego przez wszystkich obecnych i to w języku lokalnym [130].

Komentarz: Ojcze Nasz jest poprzedzane przez sentymentalnie brzmiące nawoływanie.

(MR 1952) Nie istnieje.

10. (OHS 1956) Bez jakiegokolwiek sensu liturgicznego, wprowadza się tu drugą część litanii przerwanej w połowie przed poświęceniem wody chrzcielnej [131].

Komentarz: Przed poświęceniem wody chrzcielne, odmawia się litanię na klęcząco; potem ma miejsce wielka liczba ceremonii z towarzyszącymi im czynnościami w prezbiterium; następnie mamy radość związaną z poświęceniem wody chrzcielnej i Chrztami po nim następującymi; a potem zaś ta sama błagalna modlitwa jest rozpoczynana w miejscu, w którym przerwano ją pół godziny wcześniej i pozostawiono niedokończoną. (Byłoby trudnym stwierdzenie czy wierni pamiętają, kiedy to przerwano odmawianie litanii.) Ta innowacja jest niespójna i niezrozumiała.

(MR 1952) Litania, odmawiana całościowo i bez przerw, jest odśpiewywana po poświęceniu wody chrzcielnej i przed Mszą.

11. (OHS 1956) Zniesienie modlitw u stóp ołtarza, Psalmu „Judica me” (Ps. 42) i Confiteor na początku Mszy [133].

Komentarz: Zadecydowano, że Msza winna rozpocząć się bez odmówienia Confiteor lub psalmu pokutnego. Psalm 42, który przypomina niegodność kapłana przystępującego do ołtarza, nie został doceniony, być może z powodu, iż powinien być odmówiony u stóp ołtarza przed przystąpieniem do niego. Kiedy zrozumie się leżącą tu u podstaw logikę związaną z ołtarzem rozumianym jako „ara crucis” [„ołtarz Krzyża”], miejsce poświęcone i straszne, gdzie następuje odkupieńcza Męka Chrystusa, modlitwa wyrażająca niegodność kogokolwiek do zbliżenia się do tych stopni ma sens. Zniknięcie Psalmu 42 (który w następnych latach zostanie usunięty ze wszystkich Mszy) wydaje się, zamiast tego, być życzeniem rytuału przygotowawczego do wykonania z ołtarzem, tzn. symbolicznie, raczej wspólnym stołem niż Kalwarią. Jako konsekwencja, święty strach i poczucie niegodności potwierdzane przez psalm nie są już wzbudzane.

(MR 1952) Msza rozpoczyna się z modlitwami u stóp ołtarza, Psalmem 42 („Judica me, Deus”) i odmówieniem Confiteor [134].

12. (OHS 1956) W tym samym dekrecie, wszystkie obrzędy Wigilii Pięćdziesiątnicy za wyjątkiem Mszy zostają usunięte [135].

Komentarz: To pospieszne usunięcie nosi wszelkie znamiona bycia dodanym w ostatniej chwili. Pięćdziesiątnica zawsze posiadała wigilię podobną w swych ceremoniach do tej wielkanocnej. Reforma jednakże nie była w stanie zająć się Pięćdziesiątnicą. Lecz znowu, reformatorzy nie mogli pozostawić nietkniętymi dwóch obrzędów, które będąc oddzielone od siebie 50 dniami, byłyby w przypadku jednego zreformowanym a w przypadku drugiego tradycyjnym. W swym pośpiechu zdecydowali o zniesieniu tego, którego nie mogli zreformować; gilotyna spadła na Wigilię Pięćdziesiątnicy. Taki niesłuszny pośpiech doprowadził do szybkiego usunięcia obrzędów Wigilii Pięćdziesiątnicy, tak, że teksty Mszy tradycyjnie z nimi powiązane, nie harmonizowały się już dłużej z niczym. Konsekwentnie, w obrzędzie tak okaleczonym pozostają frazy, które są niespójne ze słowami celebransa podczas Kanonu. Kanon zakłada, że Msza jest poprzedzona obrzędami Chrztu, które zostały jednakże zniesione. W ten sposób, dzięki reformie celebrans recytuje podczas specjalnego „Hanc igitur” słowa nawiązujące do Sakramentu Chrztu podczas Wigilii, czy też poświęcenia chrzcielnicy lub udzielenia Sakramentu: „Pro his quoque, quos regenerare dignatus es ex aqua et Spiritu Sancto, tribuens eis remissionem peccatorum” [„Za tych również, których raczyłeś odrodzić wodą i Duchem Świętym, udzielając im odpuszczenia ich grzechów”] [136]. Nie ma już jednak ani śladu tego obrzędu. Komisja, w swym pragnieniu likwidacji, prawdopodobnie tego nie zauważyła.

(MR 1952) Wigilia Pięćdziesiątnicy posiada obrzędy które są chrzcielne w swym charakterze, o czym wspomina „Hanc igitur” Kanonu odmawianego w czasie Mszy [137].

[110] OHS 1956, p. 86.
[111] MR 1952, p. 178.
[112] OHS 1956, p. 88.
[113] MR 1952, p. 178.
[114] OHS 1956, p. 89.
[115] N. Giampietro, cyt. wyż., p. 318.
[116] OHS 1956, p. 94.
[117] OHS 1956, p. 94.
[118] OHS 1956, p. 94.
[119] MR 1952, p. 179-185; w historii można dopatrzyć się różnego ewoluowania tekstów śpiewanych do danych gestów, z różnymi dającymi się wyróżnić okresami; niemniej jednak, nie można zaprzeczyć, iż rozwój ten dokonywał się przez wieki w harmonii i z pieczęcią tradycji.
[120] OHS 1956, p. 101-102, 113-114.
[121] MR 1952, p. 207.
[122] OHS 1956, p. 103.
[123] C. Braga, p. 23.
[124] C. Braga, p. 18, 19.
[125] MR 1952, p. 199 et ss.
[126] OHS 1956, p. 111; dziwna regulacja dotyczy Chrztu udzielanego poza kościołem. Wówczas „Sicut cereus” śpiewane jest w dogodnym momencie, ciężko zrozumieć tak wielką niespójność tych przepisów.
[127] MR 1956, p. 199.
[128] OHS 1956, p. 112.
[129] OHS 1956, p. 112.
[130] OHS 1956, p. 112.
[131] OHS 1956, p. 113-115.
[132] MR 1952, p. 210.
[133] OHS 1956, p. 115.
[134] MR 1952, p. 210.
[135] OHS 1956, p. vi, nota 16.
[136] MR 1952, p. 247.
[137] MR 1952, p. 336 et ss.
Zamieszczone przez: Redakcja


WNIOSKI

W podsumowaniu, jak już to wspominano, zmiany nie ograniczyły się do kwestii horarium, które w sposób uprawiony i rozsądny mogło być zmodyfikowane dla dobra wiernych; mamy tu raczej do czynienia z wywróceniem [do góry nogami] wiekowych obrzędów Wielkiego Tygodnia. Poczynając od Niedzieli Palmowej, tworzy się rytuał „versus populum”, tak, że plecy celebransa są zwrócone do ołtarza i do krzyża. W Wielki Czwartek, świeckim pozwala się wkroczyć do prezbiterium. W Wielki Piątek, honory okazywane Najświętszemu Sakramentowi zostają zredukowane, podobnie jak ma to miejsce z szacunkiem dla krzyża. W Wielką Sobotę widać nie tylko reformatorską wyobraźnię puszczoną całkowicie w samopas, lecz również zdemolowany zostaje symbolizm związany z Grzechem Pierworodnym oraz Chrztem jako drzwiami prowadzącymi do Kościoła. W czasie, kiedy to kładzie się nacisk na ponowne odkrycie znaczenia Pisma św., skraca się teksty czytane w najważniejsze dni, a fragmenty Ewangelii dotyczące ustanowienia Eucharystii według Mateusza, Łukasza i Marka zostają wymazane. Tradycyjnie, za każdym razem, kiedy czytano w te dni fragmenty o ustanowieniu Eucharystii, było to umieszczane w związku z Męką, ażeby wskazać na kompletność, z jaką Ostatnia Wieczerza była antycypacją śmierci na Krzyżu następnego dnia, i w ten sposób wskazując na to jak bardzo Ostatnia Wieczerza miała ofiarny charakter. Trzy dni poświęcano na czytanie tych fragmentów: Niedzielę Palmową, Wielki Wtorek i Wielką Środę. Dzięki reformie, ustanowienie Świętej Eucharystii znika całkowicie z cyklu liturgicznego!

Całe raison d’être [dosł. z fr. „powód istnienia”] reformy wydaje się być nasączone racjonalizmem i archeologizmem, który czasami składa się całkowicie z własnych wymysłów. W żaden sposób nie próbuje się zasugerować, że danemu obrzędowi brakuje wymaganej ortodoksji, ponieważ (1) byłoby to całkowicie nieuzasadnione; (2) boska asystencja obiecana przez Chrystusa Kościołowi dotycząca nawet to co teolodzy nazywają „faktami dogmatycznymi” (wśród których, utrzymujemy, ustanowienie uniwersalnego prawa liturgicznego się zawiera) chroni przed czysto heterodoksyjnymi wyrazami w jego obrzędach. Dokonawszy tego zastrzeżenia, nie możemy jednak wykluczyć zauważenia niespójności i ekstrawagancji niektórych obrzędów zreformowanego Wielkiego Tygodnia, jednocześnie popierając możliwość i sensowność teologicznych dyskusji na ten sam temat, ażeby odkryć prawdziwą ciągłość liturgicznej ekspresji Tradycji. Zaprzeczanie, iż „Ordo Hebdomadae Sanctae Instauratus” jest wytworem grupy ekspertów akademickich - którym w nieszczęśliwy sposób towarzyszą oportunistyczni eksperymentatorzy liturgiczni – jest zaprzeczeniem faktów. Z całym szacunkiem dla władzy papieskiej, która ustanowiła tę reformę, możemy rozwijać krytyczną analizę, ponieważ eksperymentalna natura tych innowacji wymaga pewnej równowagi pomiędzy krytyką a szacunkiem dla władzy.

Według o. Carlo Bragi, reforma była „czołem taranu”, który wdarł się do rzymskiej liturgii dotyczącej najświętszych dni w roku. Coś rewolucyjnego musiało mieć skutki dla całego ducha liturgii. W efekcie, zasygnalizowało to początek godnej pożałowania postawy, według której można dokonywać zmian w liturgii na życzenie ekspertów. Elementy liturgii mogły być usuwane lub dodawane na podstawie historyczno-archeologicznych opinii, bez brania pod uwagę możliwości mylności tych opinii. (Najbardziej jaskrawy przykładem był, mutatis mutandis, tak nagłaśniany „Kanon Hipolita”).

Liturgia nie jest zabawką w rękach najbardziej akurat modnej teologii czy symboliki. Liturgia czerpie swą siłę z Tradycji; z nieomylnego używania przez Kościół Tradycji, z tych gestów, które były stosowane przez wieki; i z symboliki, która nie może istnieć tylko w umysłach wolnomyślących wykładowców, lecz która odnosi się do konsensusu duchowieństwa i ludu, który modlił się w ten sposób przez wieki. Nasza analiza jest potwierdzana przez podsumowanie o. Bragi, który był pierwszoplanową postacią tych wydarzeń: ”To, co było niemożliwe, psychologicznie i duchowo, w czasie Piusa V i Urbana VIII z powodu tradycji [podkreślmy „z powodu tradycji”], z powodu niewystarczającej formacji duchowej i teologicznej, i z powodu braku zaznajomienia się ze źródłami liturgicznymi, było możliwe w czasach Piusa XII” [138]. Podzielając jego analizę faktów, wolno nam sprzeciwić się stwierdzeniu, że Tradycja, będąc daleko od stawiania przeszkód pracy reformy liturgicznej, była jej podstawą. Traktowanie czasu następującego po Soborze Trydenckim z pogardą i określanie św. Piusa V i papieży po nim jako ludzi „o niewystarczającej duchowej i teologicznej formacji”, jest aroganckie i bliskie heterodoksji w swym odrzuceniu wiekowej pracy Kościoła.

Nie jest żadną tajemnicą, że taki właśnie był klimat w latach 50-tych i 60-tych, kiedy to miały miejsce opisywane reformy. Pod pretekstem archeologizmu, tysiącletnia wiedza Kościoła została zastąpiona kaprysem osobistej oceny. Postępując w ten sposób, nie reformuje się liturgii, lecz deformuje się ją. Pod pretekstem przywrócenia starożytnych zwyczajów – o których napisano studia naukowe o wątpliwej i bardzo zmieniającej się jakości – pozbywamy się tradycji i, dokonawszy podarcia płótna liturgii, dokonuje się wadliwej naprawy poprzez doszywanie kawałków archeologicznych odkryć o różnej prawdziwości. Niemożliwość całościowego odtworzenia obrzędów, które – jeśli w ogóle istniały – były martwe przez kilkaset lat, ma swój skutek w przekazaniu pozostałej pracy „odnowy”, wedle wyobraźni „ekspertów”.

Ogólna ocena reformy Wielkiego tygodnia jest raczej negatywna: z całą pewnością nie ustanawia ona wzorca reformy liturgicznej (częściowo dzięki sztucznemu łączeniu różnych części i używaniu własnej intuicji w sprzeczności z tradycją). Przypadek reformy lat 1955-1956 został zanalizowany, ponieważ była ona, według Annibale Bugniniego, pierwszą okazją do zainaugurowania nowego sposobu tworzenia liturgii.

Stworzone obrzędy były używane przez cały Kościół tylko przez kilka lat, pomiędzy następującymi po sobie reformami. Dzisiaj sztuczny sposób tworzenia liturgii został już puszczony w niepamięć. Wielka praca ponownego docenienia bogactwa liturgii rytu rzymskiego rozpoczęła się i jest wciąż przed nami. Nasz wzrok powinien być nieustannie skupiony na tym, co Kościół czynił przez wieki, z pewnością, iż te obrzędy miały przywilej być „namaszczonymi” przez Ducha Świętego. Jako takie, tworzą one niezastąpiony wzór pracy reformatorskiej. Ówczesny kardynał Ratzinger stwierdził: „W czasie swej historii, Kościół nigdy nie zniósł ani nie zakazał ortodoksyjnych form liturgii, ponieważ było by to obce samej duszy Kościoła” [139]. Te formy, zwłaszcza te sięgające wstecz o tysiąclecie, pozostają lampą wskazującą drogę każdej pracy reformatorskiej.

[138] C. Braga, cyt. wyż., p. 18.
[139] Joseph Card. Ratzinger, “A dieci anni dal motu proprio Ecclesia Dei”, konferencja z dnia 24.10.1998.
Zamieszczone przez: Redakcja
Toplista Tradycji Katolickiej
Powered By Blogger