Niedługo po Soborze Watykańskim II, bo już w latach 70. i później 80. dopuszczono do tego, żeby w polskich kościołach „posługiwał” Clive Harris. Był to uzdrowiciel i bioenergoterapeuta, któremu zabroniono wstępu do katolickich świątyń, kiedy przyznał, że uzdrawia ludzi dzięki pomocy duchów, a dokładnie demonów.
Zdążył jednak dokonać inicjacji w okultyzm ok. 3 milionów wiernych, a niektórzy twierdzą nawet, że mogło być to 9 milionów. Był to najbardziej drastyczny przypadek przed 1989 r. do czego doprowadziło otwarcie się na charyzmatyzm1.
Jacek Schmidt uważa, że pierwsza fala charyzmatyczna miała miejsce od 1976 do mniej więcej 1987 r. W tym czasie można zauważyć powstawanie pierwszych wspólnot charyzmatycznych, jak krakowska „Beczka” przy duszpasterstwie akademickim dominikanów („Beczka” powstała w 1964 r., ale dopiero później nabrała charyzmatycznego charakteru)2.
Ks. Andrzej Grefkowicz, egzorcysta diecezji warszawskiej, związany z Odnową w Duchu Świętym, sądzi podobnie, przesuwając jej początek o rok wcześniej. Upatruje go przy tym w inicjatywie podjętej w Ruchu Światło-Życie, która polegała na obwołaniu ówczesnego roku rokiem Ducha Świętego i modleniu się wówczas o Nową Pięćdziesiątnicę. Dwa lata później bp Bronisław Dembowski, wrócił do Polski z USA i zaczął organizować pierwszą wspólnotę Odnowy w Duchu Świętym3.
W 1975 r. ks. Alfred Cholewiński SJ sprowadził do Polski Drogę Neokatechumenalną, tworząc pierwszą wspólnotę.
Ze względu na to, że Ruch Światło-Życie miał największy wpływ na Kościół przed 1989 r. ze wszystkich „charyzmatycznych” inicjatyw, chciałbym skupić się w tym rozdziale wyłącznie na nim. Ks. Franciszek Blachnicki, jego założyciel, miał chwalebną przeszłość. Doświadczenie harcerstwa nauczyło go szanować dyscyplinę, wyrobiło w nim postawę patriotyczną i umiejętność podejmowania trudnych wyzwań4.
Po maturze Ksiądz wstąpił do Wojska Polskiego, wziął udział w kampanii wrześniowej, a po jej klęsce rozpoczął konspirację. W 1940 r. został aresztowany i 13 miesięcy przebywał w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Został skazany na ścięcie, po czym przebywał 100 dni w celi śmierci w oczekiwaniu na wykonanie wyroku. Przeżył tam nawrócenie i złożył obietnicę poświęcenia życia w kapłaństwie. Po wojnie wstąpił do Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego (wówczas z siedzibą w Krakowie), gdzie miał skupić się na duchowości maryjnej św. Ludwika Marii Grignion de Montforta oraz św. Maksymiliana Kolbego. Został wyświęcony na kapłana w 1950 r. Jako młody kapłan od początku zorganizował „Oazę Dzieci Bożych”, stosując harcerskie metody pracy, co wywołało pierwszy konflikt ze stalinowską władzą. W 1955 r. udał się na rok do Niepokalanowa, by studiować pisma św. Maksymiliana. Następnie od 1957 r. zainicjował akcję odnowy moralnej pod nazwą Krucjaty Wstrzemięźliwości, za co został na początku 1961 r. uwięziony przez komunistyczną władzę5.
Życiorys ten, który można znaleźć w wielu miejscach, pokazuje odważnego kapłana, który wzrastał w umiłowaniu polskości i Maryi. Trudno w tej sytuacji zrozumieć dlaczego 20 lat później stał się gorącym rzecznikiem posoborowego ekumenizmu. Jego znakiem są słowa, które wypowiedział podczas rekolekcji dla kapłanów: „Jeżeli chcemy dojść do zjednoczenia chrześcijan, to nigdy z pozycji naszego modelu tradycyjnego — w poczuciu wyższości, wzywając ich do powrotu i do jedności z nami”6.
Jacek Schmidt uważa, że ta przemiana nastąpiła pod wpływem studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i przyjęciu myślenia zachodnich, liberalnych teologów: Niemca Karla Rahnera i Szwajcara Hansa Ursa von Balthasara. Tym zaś, który miał być wsparciem i pomocą dla Blachnickiego, który po studiach doktorskich przeniósł się do Krościenka, był ponoć Karol Wojtyła7.
Trudno mieć wobec tych przekonań zastrzeżenia, tym bardziej, że ks. Blachnicki napisał doktorat na temat teologii pastoralnej niemieckiego teologa F. X. Arnolda. Był zresztą od urodzenia, aż po śmierć związany z Niemcami. Urodził się, dzieciństwo i młodość spędził na terenie Górnego Śląska, gdzie mieszkało wielu Niemców i protestantów. Jego matka Maria z domu była Műller, co świadczy o jej niemieckim pochodzeniu8.
Podczas II wojny światowej przebywał w niemieckich obozach. Kiedy tuż przed stanem wojennym wyjechał za granicę, nie mógł już wrócić do Polski i osiadł w niemieckim Carlsberg, w ośrodku polskim „Marianum”, gdzie utworzył Międzynarodowe Centrum Ewangelizacji Ruchu Światło—Życie i gdzie zmarł w 1987 r9.
Schmidt tak relacjonuje różnoraką pomoc, jaką Wojtyła okazywał oazie:
Jeśli chce się poznać istotę wzajemnych odniesień między ks. Blachnickim a polskim episkopatem, należy przyjąć, że wpływ metropolity krakowskiego na ruch oazowy wykraczał poza pasterską rolę biskupa. W istocie kard. Wojtyła był duchowym kierownikiem i opiekunem tego ruchu. Jego zaangażowanie miało trzy wymiary. Po pierwsze — kard. Wojtyła jako metropolita krakowski, od 1965 r. aż do swego wyboru na papieża, rozciągał nad ks. Blachnickim i rodzącymi się oazami skuteczny „parasol ochronny” wobec nasilających się represji władz komunistycznych. Po drugie — nie ma wątpliwości, że działalność naukowa Karola Wojtyły, zajmującego się etyką, antropologią i teologią pastoralną, zwolennika reformy liturgicznej i odnowy posoborowej, była istotną inspiracją dla ks. Blachnickiego, w owym czasie krajowego duszpasterza służby liturgicznej, wprowadzającego w program ruchu wszystkie posoborowe zmiany w liturgii. Po trzecie wreszcie — można założyć, że wraz z rozwojem ruchu oazowego afirmująca postawa kard. Wojtyły, wówczas — obok Prymasa Tysiąclecia — wiodącego hierarchy polskiego Kościoła, miała zarówno dla ks. Blachnickiego, jak i dla RŚŻ fundamentalne znaczenie. Można nawet stwierdzić, że po wyborze kard. Wojtyły na stolicę Piotrową ruch oazowy zyskał niekwestionowane miejsce w Kościele katolickim w Polsce jako bodaj najistotniejszy element „nowej ewangelizacji”10.
Ks. Franciszek Blachnicki będąc zapatrzonym w Sobór Watykański II, właściwie odczytał jego główne przesłanie, którym była nowa wizja ekumenizmu. Dariusz Ciupał podkreślał, że „Wiele motywów otwierało ruch oazowy na ekumenizm. Ksiądz Blachnicki dawał wyraz braku satysfakcji ze stanu ekumenicznej świadomości wiernych i kapłanów w Polsce; stwierdził brak znaczących przemian mentalności w tej dziedzinie. Problem ekumenizmu w Polsce określał jako abstrakcyjny”11.
Ważnym wydarzeniem były kontakty ks. Blachnickiego z Joe Losiakiem, który przybył do Polski w 1974 r. Był to protestancki misjonarz z organizacji Campus Crusade for Christ (CCC). Założyła ją para protestantów Bill Bright i Vonette Zachary Bright w 1951 r., żeby ewangelizować studentów. Była to parakościelna organizacja ponadwyznaniowa, która z czasem usunęła ze swojej nazwy słowo „krucjata” (żeby nie drażnić muzułmanów) i słowo „Chrystus” stając się po prostu „Cru”12.
Losiak spotkał się w Krakowie z Wojtyłą, a następnie z Blachnickim w Lublinie. Zaproponował współpracę CCC, którą przemianowano na Ruch Agape, z Oazą. Ks. Blachnicki się zgodził. Kiedy Losiak przekazał Wojtyle Cztery prawa duchowego życia (The Four Spiritual Laws) napisane przez Billego Brighta, Wojtyła zaakceptował ten program i stał się on materiałem szkoleniowym w Ruchu Światło-Życie13.
Schmidt opisując te wydarzenia, konkluduje: „A zatem pod wpływem pochodzącej od protestantów formacji ewangelizacyjnej nastąpiło przemodelowanie ruchu oazowego, dotychczas skoncentrowanego na liturgii, w ruch ewangelizacyjny. Jego rozbudowany program trzech stopni miał odtąd prowadzić do tworzenia charyzmatycznych wspólnot przymierza zgodnie z programem odnowy parafii jako „wspólnoty wspólnot”. Całkowity zwrot formacyjny w ruchu dokonał się w latach 1977—1978, a jego kwintesencją stała się rozbudowana wizja „nowego człowieka” według tzw. 10 drogowskazów ruchu”14.
Wspomniana wizja „nowego człowieka” to cel, do którego ma dojść chrześcijanin wpatrzony we wzór: „Chrystusa Sługi”. Uderza w tym wypadku protestancki antropocentryzm. W środku postawiony jest człowiek, a sam Chrystus przedstawiany jest przede wszystkim jako uniżony, w postawie oddania ludziom.
Wśród polskich biskupów pojawiało się wiele wątpliwości doktrynalnych wobec Oazy, które miał także prymas Wyszyński. Ewa K. Czaczkowska tak je relacjonuje: „Powodem była duża samodzielność ruchu, który istniał ponad strukturami diecezjalnymi, oraz współpraca ekumeniczna z protestantami. Biskupi zarzucali ks. Blachnickiemu, że stworzył Kościół w Kościele”15.
Piotr Niedzielski zauważył z kolei: „Kardynał Wyszyński był oburzony krytyką ks. Blachnickiego, którą ten wygłosił wobec biskupów jesienią 1980 r. (chodziło o oportunizm i marazm biskupów) do tego stopnia, że w gronie episkopatu wiosną 1981 r. zastanawiano się, czy ruch oazowy nie powinien zostać rozwiązany. Sytuację załagodził ostatecznie bp Władysław Miziołek przy wsparciu Jana Pawła II”16.
ks. bp Bronisław Dembowski napisał w swoich wspomnieniach, że na zebraniu Konferencji Episkopatu Polski odbyła się dyskusja, czy nie należy w ogóle zakazać tej formy duszpasterstwa, ze względu na jej protestancki charakter i ryzyko odejścia ludzi z Kościoła. Opowiedział się jednak przeciwko temu, bo twierdził, że Oaza ma tylko protestancki, baptystyczny charakter, ale katolicką treść. Przeciwko tej opinii można przedstawić choćby dwa argumenty. W 1977 r. ks. Zbigniew Frączkowski SI, napisał artykuł Uwagi dotyczące zaobserwowanych przejawów infiltracji baptyzmu do Kościoła katolickiego w Polsce za pośrednictwem Ruchu Światło-Życie17. Poza tym w protestanckim piśmie „Jednota” ukazała się opinia, z której wynika, że ks. Blachnicki cechował się protestanckim myśleniem i promował je w swojej wspólnocie:
Zafascynowanie ks. Blachnickiego elementami protestantyzmu opierało się na odkryciu, a także głębokim przeżyciu eksponowanych przez niektóre nurty protestanckie prawd i postaw dotyczących przyswojenia owoców odkupienia. Prowadziło go to do konstatacji: protestanci (...) przechowali w swojej tradycji wiele elementów, które myśmy gdzieś zgubili. Elementy doktryny protestanckiej przestały być widziane jako rzeczywistość zewnętrzna, obca, lecz jako skarby tak samo drogie i potrzebne katolikom, jak i protestantom.Wśród wchłanianych przez oazy kategorii z zakresu nauki i praktyki protestanckiej, wywodzących się głównie z tradycji reformowanej, a konkretnie postpurytańskiej, wskazać można przede wszystkim:
- osobiste nawrócenie, powiązane z duchowym przyjęciem Jezusa Chrystusa do swojego serca i życia jako Pana i Zbawiciela, co wypływać musi z przekonania, iż zbawienie jest z wiary. Jest to adaptowana na użytek oaz formuła doktryny o zbawieniu z łaski przez wiarę;
- powiązaną z tym naukę o odpuszczaniu grzechów przez wiarę w krzyż Chrystusa, co oznaczałoby dopuszczenie możliwości uzyskania odpuszczenia grzechów na drodze pozasakramentalnej (wyjąwszy sakrament spowiedzi, pokuty), czyli bez udziału kapłana (...);
- nowe narodzenie (duchowe odrodzenie) jako owoc świadomego nawrócenia, „przyjęcia Chrystusa” i doświadczenia odpuszczenia grzechów, Stanowiło to istotne novum w katolickim rozumieniu odrodzenia, które dotychczas wiązano nieomal wyłącznie z aktem chrztu („zbawcza sprawczość chrztu”), i było oczywistym odwołaniem do koncepcji odrodzenia (łac. regeneratio) w tradycji reformowanej, zwłaszcza anglosaskiej;
- naukę o pewności zbawienia, na gruncie oazowym adaptowaną jako „nauka o pewności wiary”;
- model przywództwa oparty na silnym zaangażowaniu świeckich, wyposażanych nieraz w kompetencje dotychczas w katolicyzmie zastrzeżone wyłącznie dla kapłanów.
Modlitwa, liturgia, teologia i duchowość w Ruchu Światło-Życie
Do dzisiaj członkowie Oazy bronią się, że korzystają jedynie z form protestanckich, ale wypełniają je katolickimi treściami. W istocie tak nie jest, co widać na przykładzie oazowej modlitwy, liturgii, teologii i duchowości.
To właśnie w Oazie po raz pierwszy na większą skalę zaczęto promować protestancką modlitwę uwielbienia – spontaniczną, w kręgu, z rozłożonymi rękami, często przy dźwięku gitar. W ten sposób akcentowano zbytnio znaczenie indywidualnego natchnienia i emocji.
Podobnie w liturgii, posoborowe innowacje i eksperymenty liturgiczne, źle widziane przez prymasa Wyszyńskiego, wchodziły na ograniczoną skalę, tylnymi drzwiami do Kościoła w Polsce, właśnie w Ruchu Światło-Życie.
To tutaj wprowadzono procesyjne przyjmowanie Komunii świętej na stojąco, co później przyjęło się w wielu parafiach i przyczyniło się do wypierania postawy klęczącej i otwarcia się na przyjmowanie Komunii Świętej na rękę.
W cytowanym piśmie „Jednota” słusznie zauważono, że w Oazie „mocno eksponuje się” protestancką zasadę powszechnego kapłaństwa chrześcijan, co doprowadziło w tym ruchu do zacierania się różnicy między kapłanami a świeckimi. Konsekwencją było pojawienie się świeckich liderów, którzy przejęli wiele funkcji, od wieków tradycyjnie należących do kapłanów. Samo pojęcie lidera ma zresztą protestancki charakter, bo nikt taki nigdy nie występował w Kościele.
To przyczyniło się także do protestanckiego spojrzenia na liturgię, w której jest ona dziełem wszystkich wierzących. W teologii katolickiej istniało oczywiście pojęcie „powszechnego kapłaństwa wiernych”, ale tłumaczono je duchowo, jako wewnętrzne łączenie się z Ofiarą eucharystyczną, którą składa kapłan w zastępstwie Chrystusa. Kiedy zaczęto je rozumieć dosłownie, uczestniczenie w liturgii zaczęto wiązać z zewnętrznym działaniem: przynoszeniem darów, czytaniem, śpiewaniem, przygotowaniem komentarzy do czytań i modlitwy wiernych itd.
Upowszechniane w Ruchu piosenki religijne, często naiwne komentarze biblijne i liturgiczne (przygotowane nieraz przez młodzież) i sentymentalne wezwania modlitewne czyniły z liturgii infantylne spotkanie, które ma integrować obecnych. Odniesienie do Boga, także oczywiście obecne, sprowadzało się do silnego, uczuciowego przeżycia, jak w ujęciu protestanckim. Oznaczało to także zmniejszanie się poczucia sacrum oraz obniżenie powagi liturgii. Trudno inaczej interpretować takie zjawiska jak „msza na kajakach” Karola Wojtyły, który celebrował Eucharystię na odwróconym kajaku.
Zbigniew Pasek zauważył ponadto: „W swoich stosunkach ze światem odznaczają się zielonoświątkowcy niechęcią do zbyt wyszukanej i ekstrawaganckiej mody (generalnie do wszystkich środków upiększających). Nie uznają muzyki rockowej (tu znaczne rozbieżności) na korzyść tradycyjnych pieśni. Czasami zakazują palenia papierosów i picia alkoholu (ciało człowieka jest bowiem świątynią Ducha i nie należy go zanieczyszczać). Okazyjnie spotyka się też ograniczenia w spożywaniu wieprzowiny (nie w Polsce), oraz zastrzeżenia wobec teatru i tańca. Wszystkie te zasady przypominają ideały radykalnej reformacji i jej następców, do której to tradycji zielonoświątkowcy dość świadomie nawiązują”20.
Każdy kto chodził na spotkania Ruchu Światło-Życie wie, że można tam spotkać to samo myślenie. Wakacyjne „oazy” już sugerują miejsca oddzielone od świata, ośrodki żywej wody na pustyni świata. Ta niechęć do tego, co na zewnątrz grupy, do otaczającej kultury jest bardzo odczuwalna wśród oazowiczów. Czymś bardzo charakterystycznym jest bardzo złe ocenianie spożywania alkoholu. Nie wynika to z pewnością z Pisma Świętego (Zbawiciel pił wino, a pierwszy cud uczynił w Kanie Galilejskiej) ani z Tradycji Kościoła. Wynika jednak z tradycji protestanckiej, której przejawem było dążenie do wprowadzenia prohibicji.
Można oczywiście wskazywać na to, że ks. Blachnicki od początku promował ruch trzeźwościowy, a przyrzeczenia abstynenckie składane w Ruchu nie są przejawem niechęci do alkoholu, ale wyrazem ofiary składanej za alkoholików. W PRL-u był to zresztą sposób na walki z komunistami, którzy rozpijali naród. „Oazy” można zaś było tłumaczyć jako miejsca normalności w komunistycznej paranoi. Czasy się jednak zmieniły, a oazowicze często wciąż objawiają niechęć do alkoholu i „świata zewnętrznego” dla samej zasady.
Skala sprotestantyzowania Kościoła w Polsce przez Ruch Światło-Życie jest olbrzymia. Trzeba bowiem pamiętać, że przez ten ruch przeszły nie tylko tysiące wiernych, z których część zakładała później odrębne wspólnoty charyzmatyczne (z których niektóre odłączyły się od Kościoła), ale także kapłanów, którzy protestantyzowali liturgię i wiernych w parafiach, w których działali. Niektórzy z nich zostali później nawet biskupami, jak bp Grzegoś Ryś, który najbardziej promuje obecnie charyzmatyzm.
Oaza wydaje się nie być tak niebezpieczna, jak Odnowa w Duchu Świętym, tym bardziej, że wpisuje się znacznie bardziej w życie parafialne. Jej oddziaływanie jest jednak subtelniejsze i przez to groźne, bo dla wielu osób nie kojarzy się z charyzmatyzmem, ale z tradycyjnym, polskim ruchem o antykomunistycznej historii. Trzeba też pamiętać, że wielu „katolików charyzmatycznych” zaczynało właśnie w Oazie, która stanowiła dla nich pierwszy krok.
Michał Krajski
1 Robert Tekieli: Bio złego energia, „Rycerz Niepokalanej”, nr 4/2010, s. 100; E. K. Czaczkowska, Cuda, nawrócenia i uzdrowienia, „Rzeczpospolita”, 14-07-2012.
2 Jacek Schmidt, Jeszcze o ruchu oazowym, Zawsze Wierni nr 10/2012 (161), wersja internetowa: http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/1728.
3 Ks. A. Grefkowicz, Historia Odnowy w Duchu Świętym, źródło: http://www.odnowa.jezuici.pl/szum/animatorzy-i-liderzy-mainmenu-34/struktura-historia-mainmenu-84/88-historia-katolickiej-odnowy-w-duchu-witym.
6 Zdanie to ks. F. Blachnicki wygłosił w roku 1978 w ramach Rekolekcji dla kapłanów Chrystusa Sługi (konferencja spisana z kasety), [w:] Archiwum RŚŻ w Lublinie, 14.
11 D. Ciupał, Na drodze ewangelizacji i ekumenii. Ruch ŚwiatłoŻycie w służbie jedności chrześcijan, Lublin 1996, 35.
16 P. Niedzielski, 30 rocznica śmierci Prymasa Tysiąclecia, Warto także sięgnąć do artykułu A. Grajewskiego Oskarżony ks. Franciszek Blachnicki, „Więź” nr 5, 2001 r.
18 T. Zieliński, Ruch oazowy obszarem zbliżenia katolicko-protestanckiego, Magazyn Teologiczny „Semper Reformanda”, www.magazyn.ekumenizm.pl/content/article/20030303093902692.htm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz