Marcin Luter i Filip Melanchton na znaczku Poczty Watykańskiej. Obaj uważali Kościół rzymskokatolicki za „babilońską nierządnicę“
Na pierwszym planie widzimy
ukrzyżowanego Chrystusa, a pod krzyżem dwóch klęczącących mężczyzn
w późnośredniowiecznych strojach. Tak zazwyczaj na obrazach ukazywano
świętych. Wspólnie z Jezusem tworzą oni „deesis“, czyli często spotykaną
w ikonografii chrześcijańskiej kompozycję podkreślającą duchową
łączność przedstawianych osób. Gdzieś w tle majaczą zarysy miasta. W ten
sposób pokazywano motyw Jerozolimy – miasta, z którego wyszło zbawienie
świata, ale też Nowego Jeruzalem – miasta, do którego zdąża
zbawiony świat.
Jednak gród przedstawiony w tle tego obrazu nie leży w Ziemi Świętej, lecz w Saksonii. To Wittenberga, gdzie 500 lat zaczęła się reformacja. O tym informuje zresztą widniejący u góry napis: „V stulecie reformacji protestanckiej 1517-2017“.
W kontekście tego napisu staje się jasne, że dwaj mężczyźni klęczący po bokach Jezusa to nie św. Karol Boromeusz czy św. Franciszek Salezy, lecz religijni działacze związani z Wittenbergą: Marcin Luter oraz jego najbliższy współpracownik Filip Melanchton – obaj zażarci wrogowie instytucji papiestwa, uważający Kościół rzymskokatolicki za „babilońską nierządnicę“, a Stolicę Piotrową za „tron Antychrysta“.
Nie byłoby nic dziwnego w tym okazjonalnym wizerunku, gdyby nie fakt, że znalazł się on na znaczku pocztowym wydanym przez Pocztę Watykańską dla upamiętnienia 500-lecia reformacji (wszedł do obiegu 31 października 2017 roku, a więc dokładnie pięć wieków po przybiciu przez Lutra swych 95 tez do drzwi kościoła w Wittenberdze). W ten sposób uczczono rocznicę buntu przeciw Kościołowi katolickiemu, który doprowadził do największego rozłamu w historii chrześcijaństwa zachodniego.
Ojcowie reformacji przedstawieni zostali nie w formule malarstwa historycznego (przypominającego konkretne wydarzenia z przeszłości), lecz w symbolice charakterystycznej dla malarstwa sakralnego (zarezerwowanej w katolicyzmie dla postaci wyznawców, najczęściej świętych). Na ironię zakrawa fakt, że Lutra i Melanchtona ukazano w formie świętego obrazu, których istnienie protestantyzm surowo potępiał i zwalczał.
Już dziś watykaniści zastanawiają się, jak w 2034 roku Poczta Watykańska uczci 500-lecie aktu supremacji, gdy Henryk VIII zerwał ze Stolicą Apostolską i stworzył Kościół anglikański. Przecież – jak mówią niektórzy teologowie – król Anglii wyprzedził tylko swoje czasy, domagając się możliwości przystępowania do Komunii dla osób rozwiedzionych i pozostających w ponownych związkach…
Jednak gród przedstawiony w tle tego obrazu nie leży w Ziemi Świętej, lecz w Saksonii. To Wittenberga, gdzie 500 lat zaczęła się reformacja. O tym informuje zresztą widniejący u góry napis: „V stulecie reformacji protestanckiej 1517-2017“.
W kontekście tego napisu staje się jasne, że dwaj mężczyźni klęczący po bokach Jezusa to nie św. Karol Boromeusz czy św. Franciszek Salezy, lecz religijni działacze związani z Wittenbergą: Marcin Luter oraz jego najbliższy współpracownik Filip Melanchton – obaj zażarci wrogowie instytucji papiestwa, uważający Kościół rzymskokatolicki za „babilońską nierządnicę“, a Stolicę Piotrową za „tron Antychrysta“.
Nie byłoby nic dziwnego w tym okazjonalnym wizerunku, gdyby nie fakt, że znalazł się on na znaczku pocztowym wydanym przez Pocztę Watykańską dla upamiętnienia 500-lecia reformacji (wszedł do obiegu 31 października 2017 roku, a więc dokładnie pięć wieków po przybiciu przez Lutra swych 95 tez do drzwi kościoła w Wittenberdze). W ten sposób uczczono rocznicę buntu przeciw Kościołowi katolickiemu, który doprowadził do największego rozłamu w historii chrześcijaństwa zachodniego.
Ojcowie reformacji przedstawieni zostali nie w formule malarstwa historycznego (przypominającego konkretne wydarzenia z przeszłości), lecz w symbolice charakterystycznej dla malarstwa sakralnego (zarezerwowanej w katolicyzmie dla postaci wyznawców, najczęściej świętych). Na ironię zakrawa fakt, że Lutra i Melanchtona ukazano w formie świętego obrazu, których istnienie protestantyzm surowo potępiał i zwalczał.
Już dziś watykaniści zastanawiają się, jak w 2034 roku Poczta Watykańska uczci 500-lecie aktu supremacji, gdy Henryk VIII zerwał ze Stolicą Apostolską i stworzył Kościół anglikański. Przecież – jak mówią niektórzy teologowie – król Anglii wyprzedził tylko swoje czasy, domagając się możliwości przystępowania do Komunii dla osób rozwiedzionych i pozostających w ponownych związkach…