Władza pochodzi od Boga – stąd kara śmierci i hierarchia w społeczeństwie
Papież Franciszek zmienił wielowiekowe nauczanie na temat kary śmierci, uznając, że jest teraz niedopuszczalna. Zmiana ta pociąga za sobą wiele innych, bo powstaje pytanie, czy Kościół np. wciąż uznaje, że władza pochodzi od Boga. Jeśli tak, zmiana ta jest niezrozumiała.
Pius XI w encyklice „Quas primas” w 1925 r. zwracał
on uwagę, że tylko uznanie społecznego panowania Chrystusa Króla może
przynieść ludzkości porządek, zgodę i pokój. Uznanie to wiąże się z
przyjęciem, że każda prawowita władza pochodzi od Boga. Czymś właściwym i
słusznym jest więc cnota posłuszeństwa, która ma kwitnąć nie tylko w
Kościele, ale i w państwie, rodzinie i w każdej społeczności. Pewna
nierówność jest czymś naturalnym. Pisał o tym wiele o. J. Woroniecki,
który poruszał temat czci, szacunku, posłuszeństwa i wdzięczności.
Wskazywał on na to, że ludzie mają różne zdolności, zasługi i tytuły do
odbierania czci. Nie są równi więc w różnym stopniu zasługują na
szacunek. Dzieci są bardziej winne szacunku rodzicom, niż rodzice
dzieciom. Podobnie jest z uczniami i nauczycielem. Niektórzy obywatele
zrobili dla społeczności więcej niż inni, więc cieszą się większymi
względami1.
W Kościele przez wieki toczyła się dyskusja, czy władza jednych ludzi
nad innymi jest skutkiem grzechu, pewnym złem koniecznym, czy też jest
czymś naturalnym. Św. Augustyn opowiadał się za tą pierwszą opcją
uznając, że w stanie niewinności nie było by stosunku podległości. Św.
Tomasz uznał jednak inaczej, a za nim Magisterium Kościoła,
stwierdzając, że skoro nierówność jest naturalna to i władza. Jedni
bowiem są bardziej predysponowani do tego by rządzić, inni aby być
rządzeni. Nie ma w tym niczego złego, a wręcz jest to korzystne dla
wszystkich o ile władza dba naprawdę o dobro wspólne.
Św. Tomasz twierdził: „Cześć zawsze należy się komuś z powodu jego wybitnego znaczenia lub wyższości”2.
Uczynił przy tym jednak również pewne zastrzeżenie: „ale z tego nie
wynika, by ten, kogo się czci, był bardziej wybitny od człowieka, który
mu tę cześć okazuje. Wystarczy, że jest wybitniejszy od niego pod pewnym
względem”3.
Czcimy w ludziach coś, co uważamy za jakoś wybitne i wyróżniające się.
Możemy okazywać szacunek wobec profesora, doceniając jego wiedzę np. z
historii, ale nie oznacza to od razu, że musimy go uznawać za człowieka
szlachetnego. Okazując komuś wyrazy czci wcale nie musimy oceniać tej
osoby jako lepszej od nas. Możemy bowiem stwierdzać jedynie, że
przewyższa nas w czymś konkretnym np. w sporcie.
Tak pojęta cześć pokazuje nam, że różnimy się między
sobą, ale niektórzy z nas różnią się na tyle dużo (w znaczeniu
pozytywnym), że mogą spodziewać się pewnych oznak czci. Św. Tomasz
stwierdził zresztą, że istnieją jej różne rodzaje. Szczególny szacunek
należy się rodzicom i Ojczyźnie (czyli naszej ojcowiźnie, temu, co
otrzymaliśmy w darze od naszych przodków). Akwinata określił go odrębnym
słowem: „pietas”. Także w języku polskim mówimy o pietyzmie4.
Św. Tomasz mówiąc o czyjejś wyższości miał na myśli
pewne zalety, które ktoś posiada, ale także fakt, że ktoś pełni jakiś
urząd lub z tych bądź innych względów znajduje się wobec nas w stosunku
przełożeństwa. Uściślał przy tym: „Jeśli przełożeni są źli, oddaje się
im cześć nie ze względu na ich cnotę, ale ze względu na ich wybitne
stanowisko jako sług Bożych, a także ze względu na cześć należną
społeczności, której przewodzą”5.
Niestety bywa często tak, że mamy problem właśnie z odróżnieniem osoby
jako osoby, od urzędu jaki reprezentuje. Możemy nie lubić danego papieża
jako człowieka, ale zawsze jesteśmy winni mu odpowiednią cześć jako
namiestnikowi Chrystusa.
Św. Tomasz odróżniał przy tym wyraźnie cześć należną ludziom od czci należnej Bogu:
Jak widzieliśmy poprzednio, gdy różne są powody należności, różne też są cnoty usprawniające w jej oddawaniu. Otóż z innego powodu należy się służba Bogu, a z innego ludziom, podobnie jak z innego powodu panem jest Bóg, a z innego człowiek. Bóg bowiem posiada nadrzędną i pełną władzę w stosunku do całego wszechświata i każdego stworzenia, gdyż każde podlega Mu całkowicie. Człowiek zaś ma tylko udział w pewnym podobieństwie do władzy Bożej, w miarę jak posiada cząstkę władzy nad innym człowiekiem lub jakimś stworzeniem. Dla tego cześć jako wyraz służbistości należnej człowiekowi który nad kimś panuje, różni się od uwielbienia jako wyrazu służby należnej Bogu jako Najwyższemu Panu. Cześć ta jest gatunkiem szacunku, czyli poważania osób piastujących jakąś wybitną godność: Stąd w języku greckim odpowiednik czci dulia oznacza usługi, jakimi słudzy okazują cześć swoim panom6.
Podsumowując te rozważania należy
powiedzieć, że człowiek powinien okazywać najwyższą cześć Bogu właśnie z
tego powodu, że posiada On „nadrzędną i pełną władzę w stosunku
do całego wszechświata i każdego stworzenia, gdyż każde podlega Mu
całkowicie”. Szacunek okazywany innym ludziom jest okazywany z różnych
powodów, ale zawsze jest w jakiś sposób częściowy i wynika z tego, że
człowiek ma „udział w pewnym podobieństwie do władzy Bożej”. Mówiąc
prościej, katolicka teologia zawsze uczyła, że wszelkiej prawowiernej
władzy należy się szacunek, bo każda władza pochodzi od Boga.
Nie pochodzi od Niego w tym
sensie, że to Bóg mianuje prezydentów, premierów itd, ale w tym sensie,
że każdy kto w jakikolwiek rządzi innymi, czy tego chce, czy nie, reprezentuje Boga i działa w Jego imieniu. Jest to zgodne z tym, czego nauczał Chrystus, który mówił swoim uczniom po zmartwychwstaniu: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi” (Mt 28, 18). Ta władza to nie musi być władza państwowa. To może być władza nauczyciela, czy lekarza. Szanując więc władzę sprawowaną przez ludzi okazujemy cześć Bogu. Szanując z kolei w kimś jakąś wybitną cechę także ostatecznie oddajemy cześć Stwórcy, który jest źródłem wszelkiej doskonałości i od którego wszelka doskonałość pochodzi.
Kiedy zrozumiemy, że oddajemy cześć ludziom, dlatego
że w jakiś bardzo niedoskonały sposób reprezentują jakąś władzę lub
doskonałość, którą ma Bóg, to możemy sobie uświadomić, że w takim
hierarchizowaniu społeczeństwa nie ma żadnej pogardy, czy pychy.
Św. Tomasz wyróżniał różne postacie czci. Wymieniał
„pietas”, ale także „honor” (cześć w najogólniejszym znaczeniu,
okazywana zarówno osobom wyższym od nas stanowiskiem, jak i niższym oraz
równym), „reverentia” (szacunek i poważanie) oraz „dulia” (cześć dla
ludzi sprawujących jakiś urząd). Wśród tych określeń Akwinata odnosił do
Boga jedynie termin „dulia”. Słowo to pochodzi bowiem od greckiego
terminu „doulos” oznaczającego sługę i niewolnika. Mówiąc więc, że
człowiek powinien żywić do Boga cześć, która kryje się pod nazwą „dulia”
św. Tomasz miał na myśli, że człowiek powinien uważać się za sługę,
albo wręcz niewolnika, a Boga za Pana, któremu winien jest szacunek i
posłuszeństwo7.
Podziały św. Tomasza pokazują, jak wielką wagę
przywiązywano w Kościele do zagadnienia czci, z którym wiąże się problem
hierarchii społecznej, posłuszeństwa, wdzięczności itd.
1 O. J. Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, t. II/2, 136-153.
2Św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, t. 20, tł. W. F. Bednarski OP, Londyn 1972, 28.
3Tamże, 30.
4Tamże, 13-21.
5Tamże, 31.
6Tamże, 32.
7Tamże, 219.
za zgodą:
http://prawy.pl/76230-wladza-pochodzi-od-boga-stad-kara-smierci-i-hierarchia-w-spoleczenstwie/
za zgodą:
http://prawy.pl/76230-wladza-pochodzi-od-boga-stad-kara-smierci-i-hierarchia-w-spoleczenstwie/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz