Nie należy bać sie końca świata, na który nie mamy wpływu, ale bójmy się sądu nad naszymi uczynkami, które pochodzą z naszej wolnej woli. Ponad to przypominamy, że tradycyjna nauka katolicka naucza, że koniec świata musi być poprzedzony panowaniem Antychrysta i czasem wielkiego ucisku. Będzie to czas upadku prawdziwj wiary, fałszywych "chrystusów", wojen i masowego nawrócenia Żydów, a ta godzina, która przyjdzie "jak złodziej" jest tylko Bogu znana. Choć tak jak po wypuszczającej liście figi poznajemy, że idzie wiosna, tak z podanych powyżej znaków poznamy, że zbliża się koniec świata, Sąd ostateczny i tryumf Boskiego Baranka.
Red.
24. niedziela po Świątkach, Sąd ostateczny, 25.11.2012
„A gdy Syn człowieczy przyjdzie w chwale swojej i wszyscy Aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na tronie majestatu swego” (Mt 25, 31).
Drodzy Wierni!
Są prawdy niezmiernie ważne dla każdego z nas, o których jednak wielu ludzi bardzo niechętnie słucha – szczególnie w czasach dzisiejszych – i dlatego mówi się o nich rzadko i z pewną obawą. A przecież musimy o nich mówić. Jedną z tych prawd objawił nam Boski nasz Mistrz Jezus Chrystus, kiedy zapowiedział swoje przyjście na Sąd ostateczny. Nie jest to żaden wymysł, lecz prawda, wygłoszona najdobitniej i najuroczyściej przez samego Boga. Ale już sam zdrowy rozum i poczucie sprawiedliwości, wrodzone naszej duszy, mówi nam, że każdemu uczynkowi naszemu należy się słuszna zapłata, że los dobrych i złych nie może być jednakowy. Tu w życiu ziemskim widzimy tak często ludzi najlepszych, żyjących w nędzy, w pogardzie, w ucisku, doznających prześladowania i krzywdy, kiedy tymczasem ich krzywdziciele i wrogowie wszelkiej cnoty, nawet okrutni gnębiciele narodów żyją w rozkoszach, opływają we wszelkie dostatki i drwią sobie z wszelkich upomnień i przestróg. Dlatego powtarzają nieraz z goryczą nieszczęśliwi: „Nie masz na świecie sprawiedliwości!” – Tak, nie byłoby jej naprawdę, gdyby wszystko kończyło się z chwilą śmierci, gdyby nie czekała nas w drugim życiu należna nagroda lub kara!
Wiemy o tym sądzie od samego Boga, że zaraz po zgonie staniemy przed Jego stolicą, aby zdać liczbę ze wszystkich swoich uczynków i zaniedbań, a nawet ze wszystkich słów i myśli. Ale oprócz tego sądu szczegółowego odbędzie się drugi, powszechny, na którym muszą się zjawić wszystkie pokolenia ludzkości, a który tak żywo i przejmująco opisany jest w Ewangeliach.
1. Nikt nie wie, kiedy zajaśnieje ten dzień, w którym niebo pomści wszystkie zbrodnie ziemi, w którym wyjdzie na jaw wszystko, co było ukryte przed oczyma ludzkimi, co działo się w największej tajemnicy. Jakiż lęk i jakie zawstydzenie ogarnie wtenczas tych, co dopuszczali się ciężkich występków i wmawiali w siebie, że nikt ich nie widzi, nikt ich nie ukarze! „Bo oto dzień przyjdzie pałający jako piec, mówi prorok Malachiasz, a będą wszyscy pyszni i wszyscy czyniący niezboźność słomą, i zapali je dzień, który przyjdzie” (Ma 4, 1). Cała ziemia będzie zalana ogniem, i wszystko, co jest na niej, obróci się w popiół: „Niebiosa, mówi Apostoł, z wielkim szumem przeminą, a żywioły od gorąca rozpuszczą się, a ziemia i dzieła, które na niej są, popalone będą” (2 Pt 3, 10). „Słońce się zaćmi, księżyc też nie da blasku swego, a gwiazdy z nieba spadać będą i mocy niebios zostaną wstrząśnięte” (Mt 24, 29). Ludzie przerażeni będą biegali jakby w obłędzie, będą szukali kryjówek, ale na próżno, – nigdzie nie znajdą schronienia przed potęgami przyrody, wszystko niszczącej na rozkaz Boży w dniu ostatecznej zagłady. A potem zagrzmi głos trąby, wołając: „Wstańcie, umarli, i przyjdźcie na sąd!” I zadrży ziemia i morze, i czyściec, i piekło, i oddadzą swoich umarłych. „Powstańcie, umarli!” Otwórzcie się wy groby, wy pomniki, wy trumny zamknięte, wy pyszne budowle i stare piramidy i oddajcie życiu powierzone wam zastawy! Gdziekolwiek są kości obnażone z ciała, albo już zamienione w popiół, odzywa się przeraźliwe echo tych słów: „Powstańcie, umarli!” Wyobraźmy sobie to powszechne zmartwychpowstanie, wyobraźmy sobie jak kamienie grobowe nagle wylecą w powietrze, jak kości zaczną się poruszać i spajać, i okrywać się ciałem, i podnosić z grobów, a całą ziemię zapełnią wracający do życia umarli.
2. Ale jakaż to różnica będzie między tymi ciałami! Jedne będą jaśniały przedziwną pięknością niebiańską, – drugie będą budziły obrzydzenie. I znowu zagrzmi trąba, i wezwie wszystkie dusze na sąd, i każda z nich połączy się na nowo ze swoim ciałem. Dusze zbawionych uczynią to z radością, bo wszakże ciała ich były drogimi towarzyszami ich trudów, i otrzymają nagrodę za swoje prace i umartwienia, ale dusza potępiona ujrzy ze zgrozą i największym wstrętem swego dawnego towarzysza i zawoła z wściekłością: „Jak to, ja mam połączyć się z tym ciałem? Mam połączyć się znowu z tymi oczyma, co spoglądały tak swobodnie na rzeczy, o jakich nie powinnam była wcale myśleć? – Mam znów wziąć te ręce, które pozwalały sobie na dotykania występne, które nie chciały otwierać się dla ubogich i spełniać dobrych uczynków? – Mam ożywić na nowo ten język, który prowadził tak niegodziwe rozmowy, pozwalał sobie na takie obelgi i oszczerstwa przeciwko bliźnim, z tym językiem mam stanąć przed stolicą Bożą?
3. A kiedy już wszystkie dusze wejdą z powrotem w swe ciała, wtedy zacznie się sąd powszechny. Wszyscy musimy z odsłonionym obliczem stanąć przed trybunałem Chrystusa – bez żadnych obrońców i pomocników! Wtedy ukaże się „Syn człowieczy” na tronie z obłoków, „w chwale swojej i wszyscy Aniołowie z Nim”. Z jednej strony będzie jaśniał krzyż święty w blasku promiennym. Z drugiej ujrzymy Bogarodzicę, Królową niebios, ale już wtedy nie będzie Ona Matką miłosierdzia i Ucieczką grzeszników. Aniołowie oddzielą na rozkaz Sędziego dobrych od złych, „jako pasterz odłącza owce od kozłów”, i dobrzy staną po Jego prawicy, a źli po lewicy. Jakież to wstrząsające będą rozgrywały się sceny przy tym rozłączeniu! Oto ten był wielkim panem i uchodził za bardzo czcigodnego, a teraz stanąć musi w szeregach przestępców. Po prawicy stanie ów dobry ojciec, a po lewicy jego złośliwy syn; po prawicy owa pobożna matka, po lewicy jej córka. Mężowie będą rozłączeni od żon i na zawsze, – rozłączeni tak daleko od siebie, jak grzech oddalony jest od świętości, jak zły duch od Boga, piekło od nieba. Odrzuceni będą, jak czytamy w Objawieniu św. Jana, „czarownicy, i niewstydliwi, i mężobójcy, i bałwochwalcy, i każdy, który miłuje i który czyni kłamstwo” (Ap 22, 15).
4. Jakże bolesne będzie zawstydzenie grzeszników, gdy wszystkie ich uczynki będą odsłonione przed całym światem! Wszechmoc Boża sprawi, że te niezliczone rzesze, zebrane na dolinie Jozafata, ujrzą od razu jakby w olbrzymim zwierciadle wszystko, co każdy z nich kiedykolwiek zrobił, czym obraził Boga, wszystkie myśli, mowy, uczynki i zaniedbania, które dotychczas znane były tylko samemu Bogu. Gdyby nie było innych kar za grzech, już sama ta obawa strasznego zawstydzenia w obliczu całego świata powinna by nas powstrzymywać od znieważania naszego Stwórcy! Nic wtedy nie pomogą nam żadne wymówki, – na próżno będziemy się starali uniewinnić przed Sędzią wszystkowiedzącym, na próżno będziemy mówili: „O Panie, ja nie wiedziałem, co robię; byłem nierozumny, nie pouczono mnie, że trzeba było postępować inaczej!” – „Kłamco! – odpowie ci Sędzia – Jakże wielu pouczało cię, upominało i dawało ci dobry przykład! Ile zbawiennych natchnień użyczałem ja sam twojemu sercu! Ile razy słyszałeś w szkole i w kościele, jak masz żyć, jak czuwać nad sobą, jak się modlić o łaskę Bożą i czego unikać!” – „Ach, Panie”, powiemy, ja byłem słaby, ja nie mogłem”... „Nieszczęśniku! Spojrzyj tu na twoich krewnych, twoich przyjaciół i znajomych, – oni byli jeszcze słabsi od ciebie, a patrz, jak są czyści, jak umieli wystrzegać się złego.” – Więc chyba jeszcze zaczniemy prosić o miłosierdzie? – Ale na to możemy usłyszeć tylko jedną odpowiedź: „Minął czas miłosierdzia! Przez całe swoje życie szydziłeś z moich Sakramentów i moich sług, znieważałeś moje kościoły, nie miałeś litości nad twoim bliźnim, nadużywałeś tylu moich dobrodziejstw, zdrowia, bogactwa, życia i wszystkich innych, i ze wszystkiego korzystałeś tylko ca to, żeby mnie obrażać, a teraz prosisz o miłosierdzie? – Minął czas łaski, czas pokuty i miłosierdzia!”
5. A wreszcie nastąpi ogłoszenie wyroku, który napełni serca wiernych sług Bożych i pokutników niewysłowioną radością, a dusze potępionych rozpaczą! Z pogodnym obliczem zwróci się Sędzia wszechmocny do wybranych, wzywając ich słowami: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego!” Przyciśnie ich do siebie i powie do nich: „Drogie moje dusze! Wyście mnie dużo kosztowały, ale teraz raduję się z wami, że was zdobyłem swoim krwawym trudem! Wy strzegliście mojego prawa, cenili moją łaskę, wyrzekali się dla mnie owych rozkoszy i zabaw, bronili mojej czci w domu i w sądach i w stosunkach ze światem, a kiedyście zbłądzili, obmywaliście duszę łzami pokuty! Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, posiądźcie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata!” Niczym wówczas nie wydadzą się tym szczęśliwym wszystkie cierpienia i trudy, które ponosili w służbie Chrystusowej, i błogosławić będą to wszystko, co uczynili dla zbawienia swej duszy!
6. Ale jak okropna będzie boleść potępionych! Jeżeli Święci, jak Hieronim, Bernard, Jan Złotousty drżeli na wspomnienie Sądu ostatecznego – to czyż my, którzyśmy tyle razy ciężko obrazili Boga, możemy czuć się całkiem bezpiecznymi i pewnymi zbawienia? Czyż my nie powinniśmy przypominać sobie codziennie, a zwłaszcza w chwilach pokusy, przepowiedni Chrystusowej, że w owym dniu grozy i gniewu Pańskiego odepchnie On od siebie nieprzyjaciół swoich i powie do nich: „Precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, który przygotowano dla Szatana i aniołów jego! Albowiem łaknąłem, a nie daliście mi jeść; czułem pragnienie, a nie daliście mi pić; byłem gościem, a nie przyjęliście mnie; nagim, a nie odzialiście mnie; chorym i więźniem, a nie odwiedziliście mnie”. Wówczas oni spytają: „Panie, kiedyż to widzieliśmy Cię łaknącym lub spragnionym, lub gościem, lub w więzieniu, a nie usłużyliśmy Ci?” Wtedy On im odpowie tymi słowy: „Zaprawdę, powiadam wam, czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, aniście mnie nie uczynili.” I pójdą ci na mękę wieczną, a sprawiedliwi do żywota wiecznego.
Tak zapowiedział nam Ten, który mógł rzec o sobie: „Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą!” (Mt 24, 35). Miejmy litość nad sobą samymi i korzystajmy z tego czasu – może już bardzo krótkiego, – który nam jeszcze jest użyczony do poprawy życia! Prośmy ze skruchą o miłosierdzie, módlmy się słowami św. Augustyna: „Tu pal, o mój Boże, tu siecz, bylebyś tylko nie kazał mi cierpieć przez całą wieczność!” Amen.
Na podstawie: Ks. A. Pechnik, Kazania i nauki, 1923, s. 497.
za:
http://gdynia.piusx.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=789%3A24-niedziela-po-witkach-sd-ostateczny-25112012&catid=28%3Akazania-rok-2012&Itemid=14&lang=pl