poniedziałek, 15 października 2007

Zaproszenie na Mszę...


MOTU PROPRIO WEDŁUG JEGO EKSCELENCJI BISKUPA BERNARDA FELLAY
STRESZCZENIE KONFERENCJI PODCZAS WIZYTY KANONICZNEJ (C.D.N)

Czy Motu Proprio coś zmienia? Należy podkreślić, że z jednej strony zmienia bardzo wiele, a z drugiej, praktycznej strony, niestety nie. Obiektywna ocena wymaga dystansu, jaki należy zachować, aby nie popaść w żadną skrajność. Chodzi o sprawę dla Kościoła niezmiernie istotną, chodzi o Mszę świętą.

Należy pamiętać, że już w 2001 roku na pytanie, czy kiedykolwiek zabroniono Mszy Trydenckiej, oficjalne dokumenty kościelne brzmiały, że nie. Odpowiedź kardynałów nie mogła być inna, podkreślali nawet, że zasadniczo Papież zgadza się, że ta Msza nigdy nie była i nie mogła zostać zakazana. Tego zdania byli też kardynałowie Kurii Rzymskiej. Tym niemniej tłumaczono, że istnieją sekretariaty i podsekretariaty w Rzymie, i że dla ich przewodniczących jest rzeczą nie do pomyślenia, aby każdy ksiądz bez przeszkód odprawiał tę Mszę... Myśleliśmy, czyż nie, że to Papież jest głową Rzymu... a jednak!

Po Motu Proprio, w którym znajduje się to niezwykle ważne zdanie, że MSZA TRYDENCKA NIGDY NIE ZOSTAŁA ZNIESIONA, a tym samym ZAWSZE POZOSTAŁA WAŻNYM RYTEM KOŚCIOŁA POWSZECHNEGO, sytuacja jest podobna. Niezwykle istotny dokument o mocy prawnej jest ignorowany, a Biskupi z całego praktycznie świata starają się sprowadzić wszystko do sytuacji sprzed Motu Proprio, ograniczając Motu Proprio do... indultu. Co nie było zamysłem Papieża. I chociaż bliski współpracujący z Ojcem Świętym nad Motu Proprio Kardynał powiedział publicznie, że bojkotujący Motu Proprio pracują dla szatana, Biskupi niewiele się tym przejmują, mamy sygnały, że wciąż odmawiają księżom odprawiania Mszy na przykład w kościołach. Sytuacja wspólnot Ecclesia Dei nie jest lepsza, a nawet wprost przeciwnie. Francuski episkopat marzy o tym, by się pozbyć środowisk dawnego indultu.

Prawda, że Msza Trydencka nie została nigdy zniesiona, stanowi ogromną trudność, ponieważ Motu Proprio wprowadza DWA równorzędne, równoprawne ryty w Kościele Powszechnym, czego nigdy przedtem nie było. Określenie "ryt zwyczajny" i "forma nadzwyczajna" zostały wymyślone na tę okazję i tak na prawdę niczego nie znaczą! Nikt nie może mieć wątpliwości, że te dwie Msze to NIE JEST TEN SAM RYT. Widać to na pierwszy rzut oka. Tym niemniej, jeśli Mszę Trydencką słusznie uznano za oficjalny ryt Kościoła Powszechnego, to Kościół ma obowiązek to wprowadzić w praktykę, używać tego rytu. Dlatego samo Motu Proprio NIE ZAWIERA PRAKTYCZNIE ŻADNYCH WARUNKÓW. Co uważamy osobiście za wielki cud.

Należy pamiętać, że towarzyszący list nie ma już mocy prawa, ale to on jest uznawany za najważniejszy przez Konferencje Biskupów. Smutne.


Tym niemniej pocieszające jest rosnące zainteresowanie Mszą wśród młodych księży. I to jest nadzieja Kościoła, że oni, wracając do Mszy, odkryją też doktrynę, która odpowiada tej liturgii. Często tacy księża mówią, porównując te dwie Msze: TO DWA RÓŻNE ŚWIATY. Oby ten katolicki wygrał.


Motu Proprio jest jak ziarno drzewa rzucone na pustynię. Aby urosło, nie tylko trzeba czasu, ale i ochrony przed sępami i innymi dzikimi zwierzętami, które tylko czekają, aby zniszczyć wschodzącą roślinkę.


Przypomina to też Apokalipsę i walkę smoka z Niewiastą, którą rzecz jasna jest Niepokalana. Szatan stara się wszelkimi środkami zniszczyć Kościół, dusze, które są potomstwem Maryi. Wiemy jednak, że Jej Niepokalane Serce zwycięży. Kiedy, nie wiemy, ale to nasze pocieszenie w tych przedziwnych i trudnych czasach.

niedziela, 14 października 2007

Placeat Tibi


J. Świątobliwość Benedykt XVI w Polsce


Ze strony: http://placeattibi.salon24.pl/index.html

Za zgodą autora i poprawkami przez autora zatwierdzonymi.



Motu Proprio


Po ogłoszeniu dokumentu Jego Świątobliwości Papieża Benedykta XVI media rozpisywały się na temat Mszy Trydenckiej. Głównie po to, aby stwierdzić, że ten ryt jest odprawiany "tyłem do ludu" i "po łacinie". Na co większość zapewne, co zrozumiałe, reaguje zdziwieniem. Po co katolikom dwa ryty, jeden zwyczajny, drugi nadzwyczajny, w dodatku ten nadzwyczajny mający te same prawa, co zwyczajny, ale niezrozumiały, dawny i tym podobne. Potem sprawa przycichła, a episkopat wydał zalecenie, ograniczające Motu Proprio w praktyce do sytuacji sprzed tego dokumentu, czyli do indultu, co oczywiście wypacza intencje Ojca Świętego.

Przedziwne, że Papież wyznaje, że nigdy nie cierpiał tyle, co po ogłoszeniu tego dokumentu. Niektóre episkopaty wyrażały głośno swoje niezadowolenie, rzecz jasna nie mogąc nie przyjąć tego dokumentu. Co więc stanowi istotę problemu?

Musimy wiedzieć, że Novus Ordo Missae, Mszał Pawła VI, używany dzisiaj wszędzie, i Msza Trydencka stanowią wyraz dwóch odrębnych spojrzeń na Kościół, na Ofiarę Mszy, na kapłaństwo, a nawet krótko mówiąc na Wiarę. Nowy porządek prowadzi do ekumenizmu, kieruje Kościół ku nowej teologii, nowemu postrzeganiu Kościoła przede wszystkim jako wspólnoty osławionego przez nowe katechizmy ludu Bożego. Natomiast Msza Trydencka skupia się cała na Bożej Obecności, na Krzyżu, na Tajemnicy, jaką jest Kościół, "Mistyczne Ciało Chrystusa", jak mówi jedna z papieskich encyklik. Cały kształt Mszy Trydenckiej jest wyrazem wiary w to, że poza tym jedynym mistycznym Ciałem Chrystusa nie ma zbawienia, że poza Krwią Chrystusową nie ma odkupienia, i że Kościół zwraca się do ołtarza tak samo, jak Chrystus, Jego Głowa, zwraca się do Ojca. Cały Kanon dawnej Mszy wyraża wiarę w tą wyłączność Kościoła do rozdawania Łask płynących z Krzyża, we Wcielenie, Odkupienie wielu, ale nie wszystkich, przez Ofiarę ponawianą na Mszy, w Pośrednictwo Najświętszej Dziewicy, Świętych i Aniołów, w obcowanie Świętych oraz jedność z duszami w czyśćcu. Kanon podkreśla przebłagalny charakter Mszy, ofiarowanej za grzechy, i wielkość kapłaństwa.

Nowa Msza od tej teologii się oddala, przez znaczące skrócenie Ofiarowania, a szczególnie Kanonu, z którego usunięto całe duże i istotne fragmenty mówiące o Trójcy Świętej, o Kościele Triumfującym w Niebie, a zwłaszcza te części, w których nieustannie powtarza się słowo ofiara, hostia, gdzie w imię Chrystusa kapłan błaga Ojca Przedwiecznego o przyjęcie Ofiary. Cały ciąg pięknych modlitw po Przeistoczeniu został wyrzucony, tak, jakby po chwili przyjścia Chrystusa na ołtarz nie należało Go ofiarować, i wkrótce ma miejsce Komunia, dawniej poprzedzona modlitwami, bardzo pięknymi, wyrażającymi adorację. Rola kapłana została również umniejszona.

W nowym rycie świadomie unikano wszystkiego, co mogłoby zranić protestantów, czy prawosławnych, chociaż to ci pierwsi mieli wielki wpływ na powstanie katolickiej reformy. Oni zasiedli w komisji liturgicznej, inspirując zmiany. Zmiany idące w ich duchu, duchu nie katolickim, lecz protestanckim właśnie. Każdy daje to, co sam posiada. Pretensje należy mieć więc do katolików, że na to pozwolili, zamiast próbować bronić Prawdy, która jest przecież niezmienna.

Dzisiejszy powrót do Mszy Trydenckiej, której nie zakazano nigdy, o czym Papieski Dokument przypomina, jest więc po prostu sprawiedliwym uznaniem, że nie można bez żadnego powodu zabronić świętego i w stu procentach katolickiego rytu. Trudność powstaje z tej prostej przyczyny, że mimo największych nawet wysiłków nikt nie przekona rozsądnie myślących osób, że te dwa ryty są takie same, tylko inaczej wyrażone - te dwa spojrzenia są w tej samej opozycji, w jakiej stoją dwa twierdzenia: "Msza Święta jest przede wszystkim Ofiarą", co jest czystą katolicką prawdą, oraz twierdzenie "Msza jest przede wszystkim zgromadzeniem", co jest protestanckim i zresztą potępionym twierdzeniem.

Reakcja biskupów w różnych miejscach świata pokazuje, jakim twierdzeniom są przychylni. i jakie mają pojęcia o Wierze. Propagując fałszywy, wypaczony ekumenizm, teorie powszechnego zbawienia, subiektywizm w kwestiach wiary, wolność sumienia jako nadrzędne prawo, które stawiają (jako zasadę, nie jako tymczasową konieczność) ponad Obiektywnym Prawem Bożym, pokazują, że istnieje sprzeczność między ich poglądami a Magisterium Kościoła. Magisterium, którego nikt nie wymyśla, a które po prostu jest nam dane do przyjęcia, jak wiara w to, że Chrystus jest Bogiem. Istnieje też sprzeciw ich sumień wobec Mszy, która burzy ich spokój, wyrażając dokładnie te prawdy, w które wielu wątpi czy uważa za możliwe do poddania w dyskusję.

Ojciec Święty przypomniał niedawno, że dogmaty nie podlegają ewolucji i należy wierzyć we wszystko, w co Kościół wierzył zawsze. Że jedynym Kościołem jest Kościół Katolicki. Z tym również sie nie zgadzano. Rzecz nie do pojęcia.

Problem Mszy to nie tylko problem estetyki, ale Wiary i dogmatów, które ona wyraża. A Wiara i dogmaty to nie tylko problem dyskusji, ale kwestia zbawienia. Wiedzą o tym ci, którzy starają się zatuszować te fakty.

Jak bardzo Ojcu Świętemu potrzebna jest modlitwa świadczy fakt, że na 35 Konferencji Episkopatu, zapytanych, czy należy wprowadzić poprawkę, zabraniającą podczas Mszy wygłaszania przy Konsekracji formuły "za wszystkich będzie wylana", tylko 3 odpowiedziały zgodą, co oznacza, że 32 opowiedziały się za heretyckim pojęciem Mszy! Mimo tego Ojciec Święty poprawkę wprowadził, na co znów kilka Konferencji odpowiedziało prośbą... o nie wprowadzanie tego w ich kraju! Niewiarygodne. A jednak to się dzieje i dzieje się na prawdę.

Warto więc spojrzeć dalej, poza problem łaciny i kierunku odprawiania Mszy. Warto się zastanowić, w co wierzymy, bo jesteśmy przecież katolikami.

Toplista Tradycji Katolickiej
Powered By Blogger