Czy nowy Metropolita Gdański będzie przychylny katolickiej Tradycji...
... zdaniem Tradycjonalistów? Jakiś czas temu zadzwonił do mnie mój znajomy ze studiów, obecnie dziennikarz lokalnego dodatku "Gazety Wyborczej", redaktor Roman Daszczyński. Prosił o skomentowanie, jak środowisko tradycjonalistyczne odnosi się do zmiany ordynariusza Metropolii Gdańskiej. Powiedziałem, że wystarczy, że nowy biskup będzie neutralny wobec powrotu katolickiej Tradycji w diecezji. Pytanie, które sobie dzisiaj zadaję: skąd taki sceptycyzm?
Owszem, pragnęlibyśmy widzieć w tym radiomaryjnym biskupie Leszku Sławoju Głodziu nadzieję dla powrotu Mszy Wszechczasów do kościołów archidiecezji. Arcybiskup Tadeusz Gocłowski nie ukrywał przecież swojej osobistej niechęci do tego jakże pięknego rytu i brutalnie "pacyfikował" prośby swoich księży o możliwość publicznego odprawiania tej Mszy. Mówił wprost, by odprawiali sami dla siebie. Wiem, że wielu księży chciałoby ujawnić swoje pragnienie, ale dotąd nie mieli odwagi. Pytanie, czy znajdą zrozumienie u nowego ordynariusza, pozostaje jednak kwestią otwartą.
Bycie "radiomaryjnym" pociąga za sobą akceptację Novus Ordo z jego dziwactwami, może z wyjątkiem Komunii świętej, której udzielania na rękę to środowisko nie popiera. To być może za mało, aby być, jak zachęca Motu Proprio, szczodrym w umożliwianiu wiernym i księżom dostępu do tradycyjnej liturgii i sakramentów. Możemy przypuszczać, że ekumeniczne ekstremizmy w wydaniu abpa Gocłowskiego takie jak "Święto Księgi", gdzie zrównano rangę Biblii z Koranem już się nie powtórzą. Tym niemniej zapewne nadal będziemy słyszeli, że wszystkie religie są dobre, a najważniejsza jest godność osoby ludzkiej. Czyli dalej utrwalany będzie kryzys, który zapoczątkowały niekatolickie dekrety Vaticanum Secundum. Sprawdzian podejścia nowego arcypasterza Gdańskiego do środowisk tradycyjnych może nadejść niespodziewanie szybko.
Piotr Błaszkowski
19 IV 2008, Gdańsk