czwartek, 30 grudnia 2021

THE INTOLERANT POPE: Francis Cancels Faithful Catholics

In this episode of the Remnant Underground, Michael J. Matt excoriates the truly preposterous development in Rome whereby the increasingly intolerant and angry Pope Francis choses Christmas 2021, in the middle of a pandemic, to crack down on one of the few growing movements

Modernizm religią istoty zezwierzęconej

środa, 29 grudnia 2021

niedziela, 26 grudnia 2021

sobota, 25 grudnia 2021

Boże Narodzienie AD 2021

Na Święta Bożego Narodzenia, dużo radości i dobroci od ludzi, szczęścia rodzinnego oraz niosącego pokój, błogosławieństwa Bożego Dzieciny życzy Redakcja

piątek, 24 grudnia 2021

Bóg Się Rodzi

2. Oto Pan Bóg przyjdzie - Adwentowe Pieśni Akwinaty

Oto Pan Bóg przyjdzie Z rzeszą Świętych nam przybędzie, Światłość wielka w dzień ów będzie. Alleluja! Alleluja!

czwartek, 23 grudnia 2021

Czy istnieje możliwość, że tradycyjne święcenia kapłańskie zostaną zakazane?

Od czasu publikacji ,,Motu proprio Traditionis Custodes” 16. lipca b.r. jest wiadomym, że po pierwszym ataku na [tradycyjną] liturgię, teraz cała uwaga powinna zostać skierowana na wspólnoty Ecclesia Dei, a przede wszystkim na ich seminaria. W naszym liście o numerze 816 z dnia 20. sierpnia 2021 r. („Après la messe traditionnelle... les séminaires traditionnels", Paix Liturgique France) wskazaliśmy już na to, że skoro deklarowanym zamiarem Rzymu jest zatrzymanie tradycyjnej Mszy świętej i ostateczne zdławienie jej istnienia, paternalizm miejsc kształcenia kapłanów będzie głównym celem niszczycieli liturgicznego pokoju. Atak Kongregacji na wyświęconych ludzi? W liście 813 z 25. października 2021 r., pt. ,,Bischof José Rodríguez Carballo und die Liquidation der Ecclesia-Dei-Gemeinschaften” informowaliśmy już o ściganiu (pod kątem prawnym) Braci Franciszkanów Niepokalanego Poczęcia Najśw. Maryi Panny, których od 2007 r. wyróżnia właśnie Nadzwyczajna Forma Rytu Rzymskiego. Po wizytacji kanonicznej i mianowaniu papieskiego komisarza przez Kongregacje ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, różne klasztory – w tym klasztor scholastyczek – zostały zamknięte. Komisarz zawiesił na chwilę udzielanie święceń i zobowiązywał kandydatów do podpisania Formalnej akceptacji Novus Ordo Missae jako autentycznego wyrażenia liturgicznej tradycji Kościoła. Proces, który zastosowano w stosunku do Braci Franciszkanów Niepokalanej, można byłoby zastosować także do wspólnot Ecclesia Dei, poprzez komisaryczne zarządzanie nimi, aby dojść do celu, jakim jest wprowadzenie nowej Mszy św. w ich seminariach. To byłoby równoznaczne z ich szybkim zamknięciem, gdyby miały być pozbawione tego, co dzisiaj przemawia do młodych ludzi, a więc tradycyjnej liturgii. Dzisiejszy Rzym bawi się w ten sposób życiem kapłańskim i powołaniami: Kiedy uznano, że te wspólnoty i seminaria są przydatne, to je wspierano, a obecnie, gdy wierzy się, że trzeba je usunąć, czyni się to bez wyrzutów sumienia i w ten sposób, w formie makiawelicznej, zapomina się o zobowiązaniach, jakie zaciągnęło się wobec tych wspólnot.
Niemiecki portal internetowy Summorum Pontificum opublikował niedawno ogłoszenie, które przedstawiła amerykańska strona internetowa Rorate cæli, zgodnie z którym Kongregacja ds. Instytutów Życia Konsekrowanego przygotowuje się do przeprowadzenia – od lutego 2022 r. – wizytacji kanonicznych w Bractwie Kapłańskim Świętego Piotra, Instytucie Chrystusa Króla i w Instytucie Dobrego Pasterza: ,,Najwyraźniej Rzym jest zdania, że statut tych wspólnot jako <> zezwala na nieograniczony do nich dostęp. W tym celu mieliby zostać mianowani ‘papiescy delegaci’, którzy w rzeczywistości nie zastąpiliby poprzednich przełożonych, jak uczyniłby to powołany przez Kongregację komisarz, lecz cieszyliby się uznaniem i szacunkiem. Owi papiescy delegaci poinstruowaliby przełożonych, aby ci podjęli wszelkie konieczne kroki, w celu pojednania swoich wspólnot w duchu Soboru Watykańskiego II. Pierwszym zasadniczym krokiem w tym celu byłoby zarządzenie odprawiania zreformowanej Mszy św. jako podstawowej celebracji mszalnej. Na tej podstawie można by wtedy opracować formę ich zaangażowania w pracę duszpasterską we współpracy z lokalnymi biskupami. A może najpierw atak Kongregacji Kultu Bożego?
Inną, nowszą plotką, którą z należytą ostrożnością przekazujemy naszym czytelnikom, mimo że pochodzi z wiarygodnych i spójnych źródeł, jest stwierdzenie, że uderzenie [w tradycyjne stowarzyszenia] może rozpocząć się od samej Kongregacji Kultu Bożego, której nowym prefektem jest angielski prałat Arthur Roche, zaś sekretarzem (drugą najważniejszą osobą w tej Kongregacji) 55-letni Vittorio Francesco Viola (były biskup Tortony i były profesor Papieskiego Uniwersytetu św. Anzelma). Wiadomo, że list wikariusza rzymskiego z ramienia papieża, kardynała Angelo De Donatisa z dnia 07. października 2021 r. zawiera szereg środków jeszcze bardziej restrykcyjnych niż przepisy Traditionis Custodes. List ten został prawdopodobnie napisany przez ks. Giuseppe Midiliego, kierownika biura liturgicznego Wikariatu oraz profesora Papieskiego Uniwersytetu św. Anzelma, gdzie powstają plany walki z tradycyjną liturgią. Na mocy tego listu orzeczono, że ceremonie świętego Triduum Paschalnego nie mogą być więcej celebrowane w tradycyjnej formie, a także wszelkie sakramenty – poza Mszą św. – nie mogą być więcej przeżywane w takim obrządku. Obecnie w Rzymie udzielanie sakramentalnego rozgrzeszania, namaszczenia chorych, bierzmowania, a także – w razie konieczności – święceń kapłańskich, jest możliwe tylko według ksiąg liturgicznych papieża Pawła VI. Ta decyzja, podjęta w diecezji papieża, zadziałała jak balon doświadczalny. Według naszych źródeł to rozporządzenie ma zostać bardzo szybko wdrożone w życie (czy jeszcze przez świętami Bożego Narodzenia?), poprzez tekst (czyżby jakąś instrukcję?), który będzie pochodził z Kongregacji Kultu Bożego i rozszerzy to prawo na cały Kościół Łaciński. Bardzo możliwe, że ten tekst jest obecnie w przygotowaniu. Jednakże nie będzie on chyba aż tak sztywny prawnie, jak list kardynała De Donatisa, zwłaszcza w kontekście parafii personalnych (czy będzie można odprawiać tam tradycyjne Triduum Paschalne?). Mówi się także, że oprócz tego może tam zostać wprowadzony zakaz sprawowania ceremonii według tradycyjnego Pontyfikału Rzymskiego. Nasuwają się w tym momencie ważne pytania: Czy ma być tak wszędzie? Czy przy każdej okazji? Gdyby rzeczywiście tak się stało, to oznaczałoby, iż nie będzie już dozwolone udzielanie święceń kapłańskich czy sakramentu bierzmowania. Jeśli ta informacja okazałaby się prawdziwa, to atak na tradycyjne wspólnoty zostałby przeprowadzony szybciej i radykalniej, niż byłoby to możliwe dopiero po wizytacji kanonicznej. Wówczas cel tradycyjnych seminariów byłby zniweczony, poprzez zaprzestanie udzielania święceń w starej formie. Można więc sobie wyobrazić niszczący wpływ na powołania, które przyciągają te wspólnoty.
Oczekiwany opór Jest rzeczą jasną, że dopóki ten tekst nie został jeszcze opublikowany, może to wszystko zostać zmienione, odroczone lub odrzucone. Zakładając jednak, że zostanie on rzeczywiście opublikowany i będzie zawierał wyżej wymienione postanowienia, można oczekiwać, że spotka się z uzasadnionym sprzeciwem ze strony biskupów i liderów wspólnot oraz wielu wiernych, którzy czują się przywiązani do starej liturgii. Stawką w tej grze są przede wszystkim istniejące tradycyjne seminaria duchowne. Dlatego (pomimo wszelkich niepewności związanych z tą plotką) wydawało nam się właściwym, by niezwłocznie bić na alarm, bo liczymy tylko na jedno: odwołanie tych decyzji w przyszłości.
Tłumaczenie: Dawid Makowski Tłumaczenie z niemieckiego przekładu francuskiej (oryginalnej) wersji dokumentu: https://www.pro-missa-tridentina.org/news/images/PL_whole_worldwide_restrictions_-planned_D.pdf

"Ekojugend" - czyli o nowym "Hitlerjugend" słów kilka

Kazanie ks. Szymona Bańki FSSPX o tym jak ważna jest prawda i czym się kończy jej zlekceważenie lub uznanie za niewartą walki.

środa, 22 grudnia 2021

Rekolekcje adwentowe. Część I - O "starym człowieku"

Rekolekcje wygłoszone w dn. 18-19.12.2021 w kaplicy pw. św. Piusa V w Zgierzu (Bractwo św. Piusa X).

środa, 15 grudnia 2021

poniedziałek, 13 grudnia 2021

Uniformity With God´s Will By St. Alphonsus Liguori (Summary+Review)

#uniformitywithgodswill #alphonsusliguori #catholicbookreview "Uniformity with God´s Will" is a famos book or rather booklet by St. Alphonsus Liguori.

niedziela, 12 grudnia 2021

niedziela, 5 grudnia 2021

"Już w lutym". Franciszek znów uderzy w tradycyjne wspólnoty?

Jak informuje serwis LifeSiteNews na podstawie informacji zza watykańskich murów oraz doniesień niemieckiego środowiska Summorum Pontificum (zwyczajowo nazywane także wspólnotami Ecclesia Dei od nazwy komisji powołanej przez Jana Pawła II dla sprawowania nad nimi kontroli), papież Franciszek szykuje nową ofensywę – tym razem wymierzoną bezpośrednio w stowarzyszenia kapłańskie sprawujące tradycyjne sakramenty, takie jak wspomniane Bractwo św. Piotra. Kolejny krok w tej sprawie byłby konsekwencją wizytacji watykańskich, jakie miały miejsce w tych wspólnotach w ramach realizacji Traditionis custodes. - pisze portal dorzeczy.pl całość pod: https://dorzeczy.pl/religia/234697/papiez-franciszek-znow-uderzy-w-tradycyjne-wspolnoty.html?fbclid=IwAR3YSl2H3zTQNiTW2oHwyx2RCSy75gXB5M4tb9YtXi1TzsrflZC9pI8NtVI

sobota, 4 grudnia 2021

How To Be Happy By Matt Fradd (Summary+Review)

#mattfradd #happiness #catholicbookreview

niedziela, 28 listopada 2021

Z kalendarza liturgicznego: 1. Niedziela Adwentu

W liturgii adwentowej ciągle rozbrzmiewa okrzyk «Veni — Przyjdź». Kościół wyprasza przyjście Zbawiciela do dusz swoich wiernych, aby przygotować ich na godny obchód pamiątki Bożego Narodzenia i na ostateczne przyjście Pana.

piątek, 26 listopada 2021

Abp Viganò: Rozważania na temat Wielkiego Resetu i Nowego Porządku Świata

Nikt nie zostanie częścią Nowego Porządku Świata. jesli nie dokona aktu uwielbienia Lucyfera. Nikt nie wejdzie do New Age, jeśli nie otrzyma lucyferiańskiej inicjacji. David Spangler Od ponad półtora roku jesteśmy bezradnymi świadkami następujących po sobie i nieprzystających do siebie wydarzeń, dla których większość z nas nie jest w stanie znaleźć wiarygodnego uzasadnienia. Stan zagrożenia pandemią w szczególny sposób uwidocznił sprzeczności i nielogiczność środków, które nominalnie mają ograniczyć zarażenie – lokdałny, godziny policyjne, zamknięcia działalności handlowej, ograniczenia usług i szkolnictwa, zawieszenie praw obywatelskich. Wszystkie te wysiłki codziennie są dezawuowane przez sprzeczne doniesienia, przez wyraźne dowody nieskuteczności, przez sprzeczne oświadczenia tych samych organów służby zdrowia. Nie ma potrzeby wyliczać środków, które podjęły prawie wszystkie rządy na świecie, nie osiągając obiecanych rezultatów. Jeżeli ograniczymy się do domniemanych korzyści, jakie eksperymentalne serum genowe powinno było przynieść społeczności – przede wszystkim odporność na wirusa i odnowioną swobodę przemieszczania się – odkryjemy, że w badaniu Uniwersytetu Oksfordzkiego opublikowanym w The Lancet, stwierdzono, że wiremia osób zaszczepionych podwójną dawką jest 251 razy większa od pierwszych szczepów wirusa, pomimo deklaracji światowych przywódców, począwszy od włoskiego premiera Mario Draghiego, według którego „kto się zaszczepi, ten żyje, kto się nie zaszczepi, ten umiera„. Skutki uboczne serum genowego, sprytnie zamaskowane lub celowo nie rejestrowane przez krajowe władze sanitarne, zdają się potwierdzać niebezpieczeństwo przyjmowania szczepionki i niepokojącą niewiadomą dla zdrowia obywateli, z którą wkrótce będziemy musieli się zmierzyć. Od nauki do scjentyzmu Medycyna – która nie jest nauką, lecz stosowaniem zasad naukowych do różnych przypadków, na podstawie doświadczeń i eksperymentów – wydaje się, że wyrzekła się swojej roztropności w imię nagłej potrzeby, która urosła do rangi kapłaństwa religii – w rzeczywistości religii nauki – która, aby nią być, okryła się dogmatyzmem graniczącym z przesądem. Kapłani tego kultu ukonstytuowali się jako kasta nietykalnych, zwolnionych od wszelkiej krytyki nawet wtedy, gdy ich twierdzeniom zaprzeczają fakty. Zasady medycyny, uważane za powszechnie obowiązujące do lutego 2020 roku, ustąpiły miejsca improwizacji, do tego stopnia, że zaleca się szczepienia w szczytowym momencie pandemii, narzuca się obowiązek noszenia masek, mimo że są one bezużyteczne, arbitralnie nakazuje się stosowanie dziwacznych odstępów, zakazuje leczenia skutecznymi lekami i narzuca eksperymentalne terapie genowe z naruszeniem normalnych protokołów bezpieczeństwa. Tak jak pojawiają się nowi kapłani Covid, tak samo pojawiają się nowi heretycy, czyli ci, którzy odrzucają nową pandemiczną religię i chcą pozostać wierni przysiędze Hipokratesa. Nierzadko aura nieomylności, która otacza wirusologów i innych mniej lub bardziej utytułowanych naukowców, nie poddawana jest pod wątpliwość z powodu konfliktu interesów lub znacznych korzyści finansowych udzielanych przez firmy farmaceutyczne, co w normalnych warunkach byłoby działaniem skandalicznym i przestępczym. Tym, czego wielu nie rozumie, jest niespójność między deklarowanymi celami a ciągle się zmieniającymi środkami, zmierzającymi do osiągnięcia tych celów. Jeżeli w Szwecji brak lokdałnów i masek nie doprowadził do wyższych wskaźników zakażeń niż w krajach, gdzie ludzie zostali zamknięci w domach lub gdzie maski zakładano im nawet w szkołach podstawowych, to fakt ten nie jest uznawany za dowód nieskuteczności tych środków. Jeśli w Izraelu lub w Wielkiej Brytanii masowe szczepienia spowodowały wzrost infekcji i uczyniły je bardziej zjadliwymi, to ich przykład nie skłania przywódców innych krajów do ostrożności w kampanii szczepień, ale raczej popycha ich ku obowiązkowi szczepień. Jeśli iwermektyna lub osocze hiperimmunologiczne okazują się się skutecznymi metodami leczenia, to nie są to wystarczające powody aby te specyfiki zatwierdzić do stosowania, a tym bardziej zalecać. A ci, którzy zastanawiają się nad przyczyną tej niepokojącej irracjonalności, w końcu powstrzymują się od osądu, dając coś w rodzaju fideistycznej akceptacji dla wypowiedzi kapłanów Covidu, lub z drugiej strony, uważają lekarzy za niewiarygodnych czarowników. Jeden scenariusz pod jednym kierownictwem Jak już wspomniałem, mamy do czynienia z kolosalnym podstępem, opartym na kłamstwie i oszustwie. To oszustwo zaczyna się od założenia, że uzasadnienia przedstawiane przez władze na poparcie ich działań są szczere. Mówiąc prościej, błąd polega na tym, że wierzymy, iż rządzący są uczciwi i zakładamy, że nas nie okłamują. Trwamy więc w wynajdywaniu mniej lub bardziej wiarygodnych uzasadnień, by nie przyznać się, że jesteśmy obiektem zaplanowanego w najdrobniejszych szczegółach spisku. Gdy próbujemy racjonalnie wytłumaczyć irracjonalne zachowania, gdy przypisujemy logikę nielogicznym działaniom tych, którzy nami rządzą, dysonans poznawczy prowadzi nas do zamykania oczu na rzeczywistość i prowadzi do wiary w najbardziej bezwstydne kłamstwa. Powinniśmy byli zrozumieć – pisałem o tym już jakiś czas temu – że plan Wielkiego Resetu nie był wynikiem kaprysów jakiegoś „teoretyka spisku”, ale bezwzględnym dowodem zbrodniczego planu, obmyślanego przez dziesięciolecia i mającego na celu ustanowienie powszechnej dyktatury, w której mniejszość niezmiernie bogatych i potężnych ludzi zamierza zniewolić i podporządkować całą ludzkość ideologii globalistycznej. Zarzut „teorii spiskowej” być może miałby sens, gdy spisek nie był jeszcze oczywisty, ale dziś zaprzeczanie temu, co elity planowały od lat 50. jest nie do obrony. To, co Kalergi, Rothschildowie, Rockefellerowie, Klaus Schwab, Jacques Attali i Bill Gates mówią od II wojny światowej, jest opublikowane w książkach i gazetach, komentowane i podejmowane przez międzynarodowe ciała i fundacje, tworzone właśnie przez partie i większość rządów. Stany Zjednoczone Europy, niekontrolowana imigracja, obniżenie płac, ograniczenie roli związków zawodowych, zrzeczenie się suwerenności narodowej, wspólna waluta, kontrola obywateli pod pretekstem pandemii oraz redukcja populacji poprzez stosowanie szczepionek przy użyciu nowych technologii nie są niedawnymi wynalazkami, ale wynikiem zaplanowanej, zorganizowanej i skoordynowanej akcji – akcji, która wyraźnie dowodzi, że trzyma się ona jednego scenariusza pod jednym kierownictwem. Zbrodniczy zamysł Kiedy już zrozumiemy, że obecne wydarzenia zostały zaplanowane w celu uzyskania pewnych rezultatów, pewnych zamierzeń w imieniu mniejszości, z nieobliczalną szkodą dla większości – musimy również uczciwie uznać istnienie zbrodniczego zamysłu autorów tego planu. Ten zbrodniczy projekt pozwala nam również zrozumieć oszustwo popełniane przez władze świeckie, polegające na przedstawianiu pewnych środków jako nieuniknionej odpowiedzi na nieprzewidywalne wydarzenia, podczas gdy wydarzenia te zostały sztucznie wykreowane i wyolbrzymione, jedynie w celu legitymizacji rewolucji – którą Schwab określa jako czwartą rewolucję przemysłową – zamierzoną przez elity na szkodę całej ludzkości. Zniewolenie władzy jest natomiast wynikiem procesu, który rozpoczął się jeszcze wcześniej, wraz z rewolucją francuską, i który uczynił klasę polityczną sługą nie Boga (którego panowanie lekceważy) ani suwerennego ludu (którym gardzi i wykorzystuje jedynie do legitymizacji samej siebie), lecz potentatów gospodarczych i finansowych, międzynarodowej oligarchii bankierów i lichwiarzy, międzynarodowych koncernów i firm farmaceutycznych. W rzeczywistości, po bliższym przyjrzeniu się, wszystkie te podmioty należą do niewielkiej liczby znanych, bardzo bogatych rodzin. Podobne zniewolenie jest również widoczne w mediach: dziennikarze zaakceptowali – bez żadnych skrupułów – prostytuowanie się przed potężnymi, posuwając się do cenzurowania prawdy i rozpowszechniania bezwstydnych kłamstw, nie próbując nawet nadać im pozorów wiarygodności. Jeszcze do zeszłego roku dziennikarze liczyli „ofiary” Covida, przedstawiając każdego, kto uzyskał wynik pozytywny, jako nieuleczalnie chorego. Dziś ci, którzy umierają po szczepieniu, są zawsze i tylko pokonywani przez nieokreśloną „chorobę”, a jeszcze przed sekcją zwłok oficjalnie orzeka się, że nie ma związku między śmiercią człowieka a podaniem serum genowego. Bezkarnie przekręcają prawdę, gdy nie potwierdza ona ich narracji, naginając ją do swoich celów. To, co działo się przez ostatnie półtora roku, było szeroko zapowiadane, aż do najdrobniejszych szczegółów, przez samych twórców Wielkiego Resetu; tak samo jak nam zapowiedziano środki, które zostaną przyjęte. 17 lutego 1950 roku, zeznając przed Senatem Stanów Zjednoczonych, znany bankier James Warburg powiedział: „Będziemy mieli rząd światowy, czy się to komuś podoba, czy nie. Jedyne pytanie, jakie się nasuwa, to czy ten rząd światowy zostanie ustanowiony przez konsensus czy siłą.” Cztery lata później narodziła się Grupa Bilderberg, która zaliczyła do swoich członków takie postacie jak: włoski biznesmen Gianni Agnelli, Henry Kissinger, Mario Monti i obecny premier Włoch Mario Draghi. W 1991 r. David Rockefeller napisał: „Świat jest gotowy na rząd światowy. Ponadnarodowa suwerenność intelektualnej elity i światowych bankierów jest z pewnością lepsza od narodowego samostanowienia praktykowanego w minionych stuleciach.” I dodał: „Jesteśmy na skraju globalnej transformacji. Wszystko czego potrzebujemy to 'właściwy' globalny kryzys, a narody zaakceptują Nowy Porządek Świata.” Dziś możemy potwierdzić, że ten „właściwy kryzys” zbiega się z pandemicznym stanem wyjątkowym i z „krokiem marszowym” nakreślonym od 2010 roku przez dokument Fundacji Rockefellera „Scenariusze dla przyszłości technologii i rozwoju międzynarodowego”, w którym przewidziano wszystkie wydarzenia, których jesteśmy obecnie świadkami. Krótko mówiąc, stworzyli fałszywy problem, aby móc narzucić środki kontroli populacji jako pozorne rozwiązanie, zlikwidować małe i średnie przedsiębiorstwa za pomocą blokad i zielonej przepustki na korzyść kilku międzynarodowych grup, zniszczyć edukację poprzez narzucenie nauczania na odległość, obniżyć koszty siły roboczej za pomocą „inteligentnej pracy”, sprywatyzować publiczną ochronę zdrowia na rzecz Big Pharmy i pozwolić rządom na wykorzystanie stanu wyjątkowego do stanowienia prawa wbrew prawu i narzucić tak zwane szczepionki całej populacji, czyniąc obywateli identyfikowalnymi albo chronicznie chorymi lub wysterylizowanymi. Wszystko, co elity chciały zrobić, już zrobiły. Niezrozumiałe jest to, że w obliczu dowodów tej straszliwej zbrodni z premedytacją przeciwko ludzkości, w której przywódcy prawie całego świata są wspólnikami, nie ma ani jednego sędziego, który otworzyłby przeciwko nim proces sądowy, aby ustalić prawdę i skazać winnych i współwinnych. Ci, którzy protestują, są nie tylko cenzurowani, ale wskazywani jako wrogowie publiczni, jako roznosiciele wirusa, jako nie-ludzie, którym nie przysługują żadne prawa. Głębokie państwo i głęboki kościół Teraz, w obliczu tego zbrodniczego planu, byłoby przynajmniej logicznym, aby go ujawnić i podać do wiadomości, aby następnie móc mu zapobiec i osądzić winnych. Lista zdrajców powinna zaczynać się od szefów rządów, członków gabinetów i urzędników, a następnie kontynuować od wirusologów i skorumpowanych lekarzy, dowódców sił zbrojnych niezdolnych do przeciwstawienia się łamaniu Konstytucji, zaprzedanych dziennikarzy, tchórzliwych sędziów i posłusznych związków zawodowych. Na tej długiej liście, która być może zostanie kiedyś sporządzona, powinni znaleźć się również przywódcy Kościoła katolickiego, począwszy od Bergoglio i licznych biskupów, którzy stali się gorliwymi wykonawcami woli księcia tego świata, wbrew mandatowi otrzymanemu od Chrystusa. Z takiej listy można by wysnuć zakres spisku i liczbę spiskowców, potwierdzający kryzys autorytetu i zepsucie władzy świeckiej i religijnej. Krótko mówiąc, byłoby łatwiejsze do zrozumienia, że skorumpowana część władzy świeckiej – głębokie państwo – i skorumpowana część władzy kościelnej – głęboki kościół – to dwie strony tej samej monety, obie instrumentalnie wykorzystywane do ustanowienia Nowego Porządku Świata. Jednakże, aby zrozumieć ten sojusz pomiędzy władzą cywilną i religijną, konieczne jest uznanie duchowego i eschatologicznego wymiaru obecnego konfliktu, umieszczając go w kontekście wojny, którą Lucyfer, od czasu swego upadku, toczy przeciwko Bogu. Wojna ta, której wynik został rozstrzygnięty ab æterno poprzez nieuchronną klęskę Szatana i Antychrysta oraz przytłaczające zwycięstwo Niewiasty otoczonej gwiazdami, zbliża się obecnie ku końcowi. To dlatego siły ciemności są obecnie tak dzikie, tak niecierpliwe, aby usunąć imię naszego Pana z ziemi, aby nie tylko zniszczyć Jego namacalną obecność w naszych miastach przez burzenie kościołów, burzenie krzyży i tłumienie chrześcijańskich świąt, ale także przez eliminowanie pamięci, anulowanie chrześcijańskiej cywilizacji, fałszowanie jej nauczania i poniżanie jej kultu. Na przeszkodzie temu stałaby z pewnością obecność wiernej i odważnej Hierarchii, gotowej ponieść męczeństwo w obronie chrześcijańskiej wiary i nauki moralnej. Dlatego właśnie, już w początkowej fazie globalistycznego planu, konieczne było skorumpowanie tej Hierarchii w zakresie moralności i doktryny, infiltrowanie jej przez piąte kolumny i uśpione komórki dywersyjne, pozbawienie jej wszelkich nadprzyrodzonych tęsknot i uczynienie jej podatną na szantaż dzięki skandalom finansowym i seksualnym. Wszystko po to, by ją wykluczyć i wyeliminować na etapie osiągania zamierzonego celu, zgodnie z ustaloną praktyką. Ta operacja infiltracji rozpoczęła się pod koniec lat 50-tych, kiedy projekt Nowego Porządku Świata dopiero nabierał kształtów. Rozpoczęła ona swoje dzieło przewrotu kilka lat później, wraz z Ekumenicznym Soborem Watykańskim II, w świetle którego wybór Roncalliego i wydalenie kardynała Siri, „delfina” Pacellego, czyli prawdopodobnego następcy Pacellego na stanowisku papieża, stanowiły powód do entuzjazmu, zarówno dla postępowego i modernistycznego elementu w Kościele, jak i dla komunistycznego, liberalnego i masońskiego elementu świata świeckiego. Sobór Watykański II był dla organizmu kościelnego tym, czym dla społeczeństwa obywatelskiego była Przysięga w sali do gry w piłkę w trakcie rewolucji francuskiej. O ile przy wielu okazjach zwracałem uwagę na wywrotowy charakter Soboru, o tyle dzisiaj uważam, że na uwagę zasługuje analiza historyczna, w której pozornie oderwane od siebie fakty nabierają niepokojącego znaczenia, wyjaśniając wiele spraw. Niebezpieczne związki Jak informował Michael J. Matt w niedawnym wideo na The Remnant, dziś zaczynamy składać wszystkie elementy mozaiki i odkrywamy – przez samo przyznanie się jednego z bohaterów – że Msgr. Hélder Câmara, arcybiskup Olinda i Recife w Brazylii, odbył w tamtych latach spotkanie z młodym Klausem Schwabem, założycielem Światowego Forum Ekonomicznego i teoretykiem Wielkiego Resetu. Schwab docenił Câmarę za jego opozycję wobec tradycyjnego Kościoła oraz za jego rewolucyjne i pauperyzujące teorie i zaprosił go na Forum w Davos, uznając jego udział w tym wydarzeniu za niezwykle ważny z punktu widzenia projektu Nowego Porządku. Wiemy, że Hélder Câmara był wśród organizatorów „Paktu z katakumb”, który został podpisany przez około czterdziestu ultra-progresywistycznych biskupów 16 listopada 1965 roku, na kilka dni przed zamknięciem Soboru. Wśród heretyckich tez tego dokumentu znajduje się również współpraca w ustanowieniu „innego, nowego porządku społecznego”, opartego na sprawiedliwości i równości. Nie dziwi nas, gdy dowiadujemy się, że wśród sygnatariuszy znalazł się również bp Enrique Angelelli, biskup pomocniczy Cordoby w Argentynie, „punkt odniesienia dla ówczesnego Ojca Jorge Mario Bergoglio”. Sam Bergoglio już na początku swojego pontyfikatu zadeklarował, że zgadza się z postulatami Paktu z Katakumb. 20 października 2019 roku, podczas Synodu amazońskiego, powtórzono celebrację paktu w Katakumbach Santa Domitilla, potwierdzając tym, że plan rozpoczęty na Soborze znalazł spełnienie właśnie w osobie Jorge Mario Bergoglio. Daleki od dystansowania się od ultra-progresywistów, którzy go popierają i którzy zadecydowali o jego wyborze na ostatnim konklawe, Bergoglio nigdy nie traci okazji, by dać dowód swojej doskonałej spójności z planem Nowego Porządku Świata, począwszy od współpracy watykańskich komisji i dykasterii z ekologizmem maltuzjańskiego matriksu i ich udziału w Radzie na rzecz Kapitalizmu Włączającego, globalnego sojuszu z Rotszyldami, Fundacją Rockefellera i wielkimi bankami. Tak więc z jednej strony mamy Davida Rockefellera z Komisją Trójstronną, a z drugiej strony mamy Klausa Schwaba, który jest spokrewniony przez małżeństwo z Rothschildami, ze Światowego Forum Ekonomicznego. Obaj ramię w ramię współpracują z głową Kościoła Katolickiego, aby ustanowić Nowy Porządek za pomocą Wielkiego Resetu, tak jak to było planowane od lat 50-tych. Plan światowej depopulacji Do współpracowników tego pactum sceleris należy zaliczyć również niektórych członków Papieskiej Akademii Życia, której struktura organizacyjna została ostatnio zmieniona przez samego Bergoglio, który usunął z niej członków najbardziej wiernych Magisterium, zastępując ich zwolennikami depopulacji, antykoncepcji i aborcji. Nie powinno zatem dziwić poparcie Stolicy Apostolskiej dla szczepionek. W czerwcu 2011 roku Sovereign Independent na pierwszej stronie zamieścił nagłówek: „Depopulacja z zastosowaniem przymusowych szczepień: Zerowa emisja CO2!„. Obok nagłówka, fotografii Billa Gatesa towarzyszył cytat z niego: „Świat liczy dziś 6,8 miliarda ludzi i zmierza do około 9 miliardów. Teraz, jeśli poważnie skoncentrujemy się na nowych szczepionkach, ochronie zdrowia, usługach reprodukcyjnych [aborcja i antykoncepcja], możemy obniżyć to o być może 10 lub 15 procent.” Takie słowa wypowiedział jedenaście lat temu Bill Gates. Dziś jest on jednym z udziałowców grupy Black Rock, która finansuje firmy farmaceutyczne produkujące szczepionki, jednym z głównych sponsorów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), a także niezliczonej liczby publicznych i prywatnych podmiotów związanych ze zdrowiem. U jego boku, co ciekawe, znajdziemy George’a Sorosa, „filantropa” Open Society, który wraz z Fundacją Billa i Melindy Gatesów zainwestował ostatnio w brytyjską firmę produkującą wymazy do testów Covid. A skoro mówimy o kwestiach ekonomicznych, chciałbym przypomnieć, że Stolica Apostolska posiada udziały o wartości około 20 milionów euro w dwóch firmach farmaceutycznych, które wyprodukowały środek antykoncepcyjny, a ostatnio zainwestowała w fundusz, który gwarantował bardzo wysokie zyski w przypadku kryzysu geopolitycznego lub pandemicznego dzięki spekulacji na walutach międzynarodowych. Fundusz „Geo-Risk” zarządzany był przez bank inwestycyjny Merrill Lynch, który musiał go zamknąć z powodu gwałtownie rosnących zysków po pierwszych kilku miesiącach pandemii. Inny kapitał, pochodzący ze zbiórki „Peter’s Pence”, był wykorzystywany do finansowania różnych innych inicjatyw, nawet we współpracy z [włoskim biznesmenem] Lapo Elkannem, którego przedsięwzięciem jest Rocketman, autobiograficzny film o Eltonie John’ie. Nie mówiąc już o spekulacjach na rynku nieruchomości i zakupie londyńskiego budynku przy 60 Sloane Avenue, o którym obficie donosiła prasa, zakupie, o którym wiem z wiarygodnego źródła, zadecydował sam Bergoglio. Dochodzą do tego jeszcze Chiny. Zawsze się znajdą tacy, którzy uwierzą, że porozumienie przygotowane przez jezuitów i byłego kardynała Theodore McCarricka celem uzyskania znacznych funduszy od komunistycznego reżimu w Pekinie w zamian za milczenie Watykanu w sprawie prześladowania katolików w Chinach i łamania praw człowieka, zawarto w imię „spójności” i „Kościoła ubogich dla ubogich” Ingerencja głębokiego państwa Istnieją liczne przykłady ingerencji głębokiego państwa w życie Kościoła. Nie możemy zapomnieć o mailach Johna Podesty i Hillary Clinton, które wskazują na zamiar odsunięcia Benedykta XVI, a tym samym zainicjowania nowej „wiosny Kościoła”, która byłaby progresywistyczna i globalistyczna, co później zaowocowało rezygnacją Benedykta i wyborem Argentyńczyka. Nie można też pominąć ingerencji podmiotów i instytucji, które nie są bliskie religii, takich jak B’nai B’rith, w dyktowanie kierunku „odnowy” Kościoła po Vaticanum II, a przede wszystkim w czasie obecnego pontyfikatu. Wreszcie, należy pamiętać z jednej strony o pogardliwych odmowach udzielania audiencji konserwatywnym politykom i działaczom społecznym, a z drugiej strony o pełnych pasji i uśmiechu spotkaniach z liderami lewicy i progresywizmu, wraz z wyrazami entuzjastycznego zadowolenia z okazji ich wyboru. Wielu z nich zawdzięcza swój sukces temu, że uczęszczało na uniwersytety prowadzone przez Towarzystwo Jezusowe lub te kręgi katolicyzmu, które we Włoszech nazwano by dossettiańskimi, gdzie sieć społecznych i politycznych powiązań stanowi rodzaj postępowej masonerii i zapewnia błyskotliwe kariery tak zwanym „dojrzałym katolikom”, tym, którzy używają nazwy „chrześcijanie”, nie zachowując się w służbie spraw publicznych zgodnie z chrześcijańską wiarą i moralnością: Joe Biden i Nancy Pelosi; Romano Prodi, Mario Monti, Giuseppe Conte, i Mario Draghi; by wymienić tylko kilku. Jak widzimy, współpraca między głębokim państwem a głębokim kościołem trwa od dawna i obecnie przyniosła rezultaty, na które liczyli jej zwolennicy, wyrządzając bardzo poważne szkody zarówno państwu, jak i religii. Zamknięcie kościołów na początku 2020 roku, jeszcze zanim władze świeckie wprowadziły blokady; zakaz odprawiania Mszy i udzielania sakramentów w czasie zagrożenia pandemią; groteskowa ceremonia odprawiona 27 marca 2020 roku na Placu Świętego Piotra; naleganie na szczepionki i promowanie ich jako moralnie uzasadnionych, mimo że zostały wyprodukowane z linii komórkowych pochodzących z abortowanych płodów; deklaracje Bergoglio, że surowica genetyczna stanowi „moralny obowiązek” każdego chrześcijanina; wprowadzenie paszportu zdrowotnego „Green Pass” w Watykanie, a ostatnio w szkołach katolickich i niektórych seminariach duchownych; Stolica Apostolska zabraniająca biskupom ogłaszania, że są przeciwni obowiązkowi szczepień, szybko popartemu przez niektóre Konferencje Biskupów – to wszystko są elementy, które pokazują podporządkowanie głębokiego kościoła rozkazom głębokiego państwa, oraz sposób, w jaki kościół Bergoglio jest integralną częścią globalistycznego planu. Jeśli połączymy to wszystko z bałwochwalczym kultem pachamamy tuż pod sklepieniami Bazyliki Świętego Piotra; naleganiem na ireniczny ekumenizm, pacyfizm i pauperyzm; poparciem etyki sytuacyjnej i merytoryczną legitymizacją cudzołóstwa i konkubinatu w Amoris Laetitia; deklaracją, że kara śmierci jest moralnie niedozwolona; poparciem lewicowych polityków, przywódców rewolucji i aktywistów aborcyjnych; słowami zrozumienia dla kwestii LGBT, wspieraniem homoseksualistów i transseksualistów; milczeniem w sprawie legalizacji związków homoseksualnych i jeszcze bardziej niepokojącym milczeniem w sprawie błogosławienia sodomickich par przez niemieckich biskupów i księży; oraz zakazem odprawiania mszy trydenckiej wraz ze zniesieniem Motu Proprio Summorum Pontificum Benedykta XVI – zdamy sobie sprawę, że Jorge Mario Bergoglio wykonuje zadanie powierzone mu przez globalistyczną elitę, która chce, aby był on likwidatorem Kościoła katolickiego i założycielem filantropijnej i ekumenicznej sekty o inspiracji masońskiej, która ma stanowić Uniwersalną Religię wspierającą Nowy Porządek. Niezależnie od tego, czy działania te są prowadzone z pełną świadomością, ze strachu, czy pod szantażem, nic nie umniejsza powagi tego, co się dzieje, ani odpowiedzialności moralnej tych, którzy je promują. Lucyferiański matriks Nowego Porządku Świata W tym miejscu należy wyjaśnić, co należy rozumieć przez „Nowy Porządek Świata”, a raczej co mają na myśli jego twórcy, niezależnie od tego, co mówią publicznie. Bo z jednej strony prawdą jest, że istnieje taki projekt, że pewni ludzie go wymyślili i są odpowiedzialni za jego realizację; ale z drugiej strony prawdą jest również, że zasady tego projektu nie zawsze są ujawniane, a przynajmniej nie można otwarcie przyznać, że są one ściśle związane z tym, co dzieje się dzisiaj, ponieważ takie przyznanie wzbudziłoby sprzeciw nawet tych, którzy są najbardziej pokojowo nastawieni i umiarkowani. Jedną rzeczą jest narzucenie „zielonej przepustki” pod pretekstem pandemii; ale zupełnie inną jest uznanie, że celem paszportu jest przyzwyczajenie nas do bycia śledzonymi; a jeszcze inną stwierdzenie, że ta całkowita kontrola jest „znamieniem Bestii”, o którym mówi Księga Apokalipsy (Ap 13:16-18). Czytelnik wybaczy mi, jeśli dla wykazania mojej argumentacji będę musiał uciec się do użycia cytatów tak smutnych i niegodziwych, że wzbudzą one zdumienie i przerażenie – ale jest to konieczne, jeśli mamy zrozumieć, jakie są prawdziwe intencje architektów tego spisku i jaka jest prawdziwa natura walki, którą prowadzą przeciwko Chrystusowi i Jego Kościołowi. Aby zrozumieć ezoteryczne korzenie myśli leżącej u podstaw Organizacji Narodów Zjednoczonych, o której marzył niegdyś [XIX-wieczny włoski działacz polityczny] Giuseppe Mazzini, nie możemy nie wziąć pod uwagę takich postaci jak Albert Pike, Eliphas Levi, Helena Bławatska, Alice Ann Bailey czy inni uczniowie sekt lucyferiańskich. Ich pisma, publikowane od końca XIX wieku, są dość odkrywcze. Albert Pike, przyjaciel Mazziniego i kolega mason, wygłosił w 1889 r. we Francji przemówienie do najwyższych szczebli masonerii, które następnie zostało przedrukowane 19 stycznia 1935 r. przez angielskie czasopismo The Freemason. Pike oświadczył: „To, co musimy powiedzieć tłumowi, to że czcimy boga, ale jest to bóg, którego się wielbi bez przesądów […]. Religia masońska powinna być utrzymywana w czystości doktryny lucyferycznej przez nas wszystkich, którzy jesteśmy wtajemniczeni na najwyższych stopniach. Gdyby Lucyfer nie był Bogiem, to czy Adonay [sic] [Bóg chrześcijan], którego czyny dowodzą jego okrucieństwa, perfidii i nienawiści do człowieka, barbarzyństwa i wstrętu do nauki, czy Adonay i jego kapłani rzucaliby na niego oszczerstwa?„ „Tak, Lucyfer jest Bogiem, i niestety Adonay jest również Bogiem. Wieczne prawo mówi bowiem, że nie ma światła bez cienia, piękna bez brzydoty, bieli bez czerni, bo absolut może istnieć tylko jako dwóch bogów: ciemność jest niezbędna światłu, aby służyć jako jego zasłona, tak jak cokół jest niezbędny posągowi, a hamulec lokomotywie… doktryna satanizmu jest herezją; a prawdziwą i czystą religią filozoficzną jest wiara w Lucyfera, równego Adonayowi; lecz Lucyfer, Bóg Światła i Bóg Dobra, walczy o ludzkość z Adonayem, Bogiem Ciemności i Zła.„ To wyznanie wiary w boskość szatana jest nie tylko przyznaniem się do tego, kim jest prawdziwy Wielki Architekt, którego uwielbia masoneria, ale także bluźnierczym projektem politycznym pasującym do ekumenizmu Vaticanum II, którego pierwszym teoretykiem była masoneria: „Chrześcijanin, Żyd, muzułmanin, buddysta, wyznawca Konfucjusza i Zoroastra mogą zjednoczyć się jako bracia i połączyć się w modlitwie do jedynego boga, który jest ponad wszystkimi innymi bogami” (por. Albert Pike, Morals and Dogma, wyd. Bastogi, Foggia 1984, t. VI, s. 153). Tożsamość „jedynego boga, który jest ponad wszystkimi innymi bogami” została dobrze wyjaśniona w poprzednim cytacie. W innym liście, Pike tak pisał do Mazziniego: „Spuścimy ze smyczy nihilistów i ateistów i sprowokujemy potężny kataklizm społeczny, który jasno pokaże narodom, w całej swej grozie, skutek absolutnego ateizmu, źródło barbarzyństwa i krwawego przewrotu. Wówczas ludzie na całym świecie, zmuszeni do obrony przed światową mniejszością rewolucjonistów, […] otrzymają prawdziwe światło dzięki powszechnemu ujawnieniu czystej nauki Lucyfera, ostatecznie przedstawionej oczom opinii publicznej; ujawnieniu, po którymj nastąpi zniszczenie chrześcijaństwa, a także ateizmu, który zostanie jednocześnie pokonany i zmiażdżony!„(por. List z 15 sierpnia 1871 r. do Giuseppe Mazziniego, Biblioteka British Museum, Londyn). Nie unika uwadze, że „wielka herezja separatyzmu” brzmi dziwnie zgodnie z ekumenizmem potępionym przez Piusa XI w encyklice Mortalium Animos. Ekumenizmem, który został przyjęty przez Deklarację Dignitatis humanae, a ostatnio połączył się z doktryną „inkluzywizmu” sformułowaną przez tych, którzy pozwolili na oddawanie bałwochwalczego kultu pachamamie w Bazylice Świętego Piotra. Jest rzeczą oczywistą, że termin „separatywność” ma na celu oznaczenie w kluczu negatywnym koniecznego oddzielenia dobra od zła, prawdy od fałszu, które stanowią kryteria moralnej oceny ludzkich zachowań. „Inkluzywność” przeciwstawia się temu rozróżnieniu, pozwalając na świadome skażenie się złem, aby zafałszować dobro, zrównując to, co prawdziwe i fałszywe, aby zepsuć pierwsze i uprawomocnić drugie. Wspólne korzenie ideologiczne ekumenizmu Jeśli ktoś nie rozumie, że ideologiczne korzenie ekumenizmu są nieodłącznie związane z masońskim lucyferycznym ezoteryzmem, nie może pojąć związku, który łączy doktrynalne wypaczenia Vaticanum II z planem Nowego Porządku Świata. Rewolucja 1968 roku była smutnym przykładem tych pacyfistycznych i ekumenistycznych ambicji, w których „Era Wodnika” była celebrowana przez musical Hair (1969), a następnie przez Johna Lennona z Imagine (1971): „Wyobraź sobie, że nie ma Niebios. To łatwe, jeśli się postarasz. Nie ma Piekła pod nami. Nad nami tylko niebo. Wyobraź sobie wszystkich ludzi, żyjących dla dnia dzisiejszego. Wyobraź sobie, że nie ma państw. To nie jest trudne do zrobienia. Nie ma za co zabijać ani umierać, nie ma też religii. Wyobraź sobie wszystkich ludzi, żyjących w pokoju. Możecie powiedzieć, że jestem marzycielem, ale nie tylko ja. Mam nadzieję, że pewnego dnia dołączysz do nas, a świat będzie jeden. Wyobraź sobie brak własności. Ciekawe, czy potrafisz. Bez potrzeby chciwości czy głodu, braterstwo ludzi. Wyobraź sobie wszystkich ludzi, dzielących się całym światem.” Ten manifest masońskiego nihilizmu można uznać za hymn globalizmu i nowej uniwersalnej religii. Nie przypadkiem został użyty jako pieśń przewodnia Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 2012 roku, a ostatnio w Tokio. Dusza, która nie została sprowadzona na manowce, może jedynie odczuwać przerażenie z powodu tych bluźnierczych słów. Podobnie jest ze słowami niemniej bluźnierczej piosenki Lennona God (1970): „Bóg jest pojęciem, według którego mierzymy nasz ból. […] Ja po prostu wierzę w siebie.” Rozumiem, że dla wielu przykro jest przyjąć do wiadomości, że Hierarchia mogła dać się zwieść swoim wrogom, czyniąc ich żądania swoimi w kwestiach, które dotykają samej duszy Kościoła. Jest pewne, że na SWII obecni byli masońscy hierarchowie, którym udało się skrycie wprowadzić swoje idee do Soboru i czynili to z pełną świadomością, że doprowadzą one nieuchronnie do zburzenia religii, co stanowić będzie przesłankę do ustanowienia Nowej Ery – Ery Wodnika – w której Nasz Pan zostanie wygnany ze społeczeństwa, aby powitać Antychrysta. Można więc zrozumieć pobłażliwe spojrzenie wielu osobistości katolickich na masonerię – myślę tu o kardynałach Martini i Ravasi, wśród wielu – i ich sprzeciw wobec ekskomuniki, którą papieże odnowili wobec sekty masońskiej. Rozumie się także przyczyny entuzjazmu lóż masońskich z powodu wyboru Bergoglio, i odwrotnie, ich źle skrywaną nienawiść do Benedykta XVI, uważanego za kathèkon [„tego, który powstrzymuje” (por. 2 Tes 6, 7)], i który ma być wyeliminowany. Należy również przypomnieć, z pewnym zażenowaniem, że niektóre wypowiedzi Ratzingera sugerują próbę „chrystianizacji” projektu globalistycznego, bez potępiania go jako antychrystycznego i antychrześcijańskiego: „Pozwólcie, aby Dziecię z Betlejem wzięło was za rękę! Nie lękajcie się, zaufajcie Mu! Życiodajna moc Jego światła jest zachętą do budowania nowego porządku świata.„ Słowa te potwierdzają niestety błędy myśli heglowskiej, która wpłynęła na postawę Ratzingera od czasów jego profesury w Tybindze aż po tron papieski. Z pewnością brak zajęcia zdecydownego stanowiska przez papieża pozwoliło uznać go w pewnym sensie za sprzymierzeńca globalistycznego planu, skoro prezydent Włoch Giorgio Napolitano w przemówieniu do narodu włoskiego na zakończenie roku 2006 mógł stwierdzić: „Istnieje zgoda między papieżem Benedyktem a mną w popieraniu Nowego Porządku Świata” (31 grudnia 2006). Z drugiej strony, heglowski proces teza-antyteza-synteza jest echem dewizy alchemii, Solve et Coagula, która została przejęta przez masonerię i ezoteryzm lucyferyczny. Jest to dewiza, która widnieje na ramionach Baphometa, piekielnego bożka uwielbianego przez najwyższe warstwy sekty masońskiej, jak przyznają jej najbardziej autorytatywni jej członkowie. W swoim eseju Lucifer Rising, Philip Jones precyzuje, że dialektyka heglowska „łączy pewną formę chrześcijaństwa jako tezę z pogańskim spirytualizmem jako antytezą, czego wynikiem jest synteza bardzo podobna do babilońskich religii tajemnych.„ Globalistyczny panteizm Theilarda de Chardin Ekumenizm jest jednym z kluczowych tematów myśli globalistycznej. Potwierdza to Robert Muller, który był asystentem sekretarza generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych: „Musimy jak najszybciej zmierzać w kierunku jednego rządu światowego, jednej światowej religii i jednego światowego przywódcy„. Przed nim, jeden z orędowników Ligi Narodów, Arthur Balfour, stworzył „Towarzystwo Syntetyczne”, którego celem było stworzenie „jednej religii światowej”. Sam Pierre Theilard de Chardin, jezuicki heretyk potępiony przez Święte Oficjum, a dziś znany teolog progresywizmu, uważał Narody Zjednoczone za „progresywistyczne, instytucjonalne wcielenie swojej filozofii”, wyrażając nadzieję, że „ogólne zbliżenie różnych religii do uniwersalnego Chrystusa, który wypełnia je wszystkie…. wydaje mi się jedynym możliwym nawróceniem świata i jedyną formą, w jakiej można wyobrazić sobie religię przyszłości„, aby „zmniejszyć przepaść między panteizmem a chrześcijaństwem poprzez włączenie tego, co można by nazwać chrześcijańską duszą panteizmu lub panteistycznym aspektem chrześcijaństwa„. Nie umknie uwadze, że pachamama i przypisywanie Matce Ziemi konotacji maryjnych przekłada te koncepcje Theilarda de Chardin w niepokojącą rzeczywistość. A to jeszcze nie wszystko. Wspomniany Robert Muller, teoretyk rządu światowego, który jest również uczniem teozofki Alice A. Bailey, oświadcza: „Teilhard de Chardin wpłynął na swojego towarzysza [jezuitę Ojca Emmanuela Saguez de Breuvery, który zajmował ważne stanowiska w ONZ], który z kolei zainspirował swoich kolegów, a oni z kolei zapoczątkowali bogaty proces globalnej i długoterminowej myśli w Organizacji Narodów Zjednoczonych, który wpłynął na wiele narodów i ludzi na całym świecie. Teilhard wywarł na mnie głęboki wpływ„. W swojej książce Przyszłość człowieka, Teilard pisze: „Nawet jeśli forma tego nie jest jeszcze widoczna, jutro ludzkość obudzi się w pan-zorganizowanym świecie.” Muller był założycielem World Core Curriculum, którego celem było „ukierunkowanie naszych dzieci na globalne obywatelstwo, przekonania skoncentrowane na ziemi, wartościach socjalistycznych i kolektywnym sposobie myślenia, które stają się wymogiem dla siły roboczej XXI wieku” (New Man Magazine). Jeśli z dumą wymienia Alice A. Bailey wśród swoich inspiratorów, to odkrywamy, że była ona uczennicą Ruchu Teozoficznego założonego przez Helenę Bławatską, zdeklarowaną lucyferiankę. Aby właściwie zrozumieć charakter Bławatskiej, poniżej podajemy kilka cytatów z jej pism: „Lucyfer reprezentuje Życie, Myśl, Postęp, Cywilizację, Wolność, Niepodległość… Lucyfer jest Logosem, Wężem, Zbawicielem.„ I na koniec, ale nie mniej ważne: „To szatan jest bogiem naszej planety, jedynym bogiem. „ To Alice A. Bailey założyła Lucifer Publishing Company, która obecnie znana jest jako Lucis Publishing Company, blisko związana z Lucis Trust, dawniej Lucifer Trust, uznaną przez ONZ za organizację pozarządową. Jeśli dodamy do tej sterty piekielnych bredni słowa Davida Spanglera, dyrektora Projektu Inicjatywy Planetarnej ONZ, uświadomimy sobie, jak straszne jest zagrożenie, które wisi nad nami wszystkimi: „Nikt nie będzie częścią Nowego Porządku Świata, jeśli nie dokona aktu uwielbienia Lucyfera. Nikt nie wejdzie w New Age, jeśli nie otrzyma lucyferiańskiej inicjacji” (Reflections on the Christ, Findhorn, 1978). Alice A. Bailey tak pisze o New Age: „Osiągnięcia nauki, podboje narodów i podboje terytorialne wskazują na metodę Wieku Ryb [wieku Chrystusa], z jego idealizmem, wojowniczością i separatyzmem we wszystkich dziedzinach – religijnej, politycznej i ekonomicznej. Lecz nadchodzi wiek syntezy, integracji i zrozumienia, a nowa edukacja Wieku Wodnika [wiek Antychrysta] musi bardzo delikatnie zacząć przenikać do ludzkiej świadomości„ Dziś widzimy, jak metody nauczania sformułowane przez Mullera w World Core Curriculum zostały przyjęte przez prawie wszystkie narody, włączając w to ideologię LGBT, teorię gender i wszelkie inne formy indoktrynacji. Potwierdza to były dyrektor WHO, dr Brock Chisolm, wyjaśniając, co chciałaby osiągnąć polityka edukacyjna ONZ: „Aby osiągnąć rząd światowy, konieczne jest usunięcie z umysłów ludzi ich indywidualizmu, wierności tradycjom rodzinnym, patriotyzmu narodowego i dogmatów religijnych” (por. Christian World Report, Marzo 1991, Vol. 3). Przyjrzyjmy się raz jeszcze tej nici, łączącej nie tylko Klausa Schwaba z Hélderem Câmarą, ale także Roberta Mullera i Alice A. Bailey z Pierre Theilardem de Chardin i Emmanuelem Saguez de Breuvery, zawsze w kluczu globalistycznym i pod złą inspiracją myśli lucyferiańskiej. Dogłębna analiza tych niepokojących obserwacji pozwoli rzucić światło na prawdę i ujawnić współudział i zdradę licznych ludzi Kościoła, zniewolonych przez wroga. Nasza odpowiedź wobec kryzysu autorytetu Zepsucie władzy jest tak wielkie, że bardzo trudno jest – przynajmniej w kategoriach ludzkich – wysunąć hipotezę pokojowego wyjścia z tej sytuacji. W historii reżimy totalitarne były obalane siłą. Trudno myśleć, że z dyktaturą pandemiczna, która została ustanowiona w ostatnich miesiącach, można walczyć inaczej, skoro wszystkie siły państwa, wszystkie centra informacji, wszystkie międzynarodowe instytucje publiczne i prywatne, wszyscy potentaci gospodarczy i finansowi są współwinni tej zbrodni. W obliczu tego ponurego scenariusza zepsucia i konfliktu interesów, konieczne jest, aby wszyscy ci, którzy nie podporządkowują się globalistycznemu planowi, zjednoczyli się w zwarty i spójny front, aby bronić swoich praw naturalnych i religijnych, swojego zdrowia i zdrowia swoich bliskich, swojej wolności i swoich dóbr. Tam, gdzie władza nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, a wręcz zdradza cel, dla którego została powołana, nieposłuszeństwo jest nie tylko legalne, ale i obowiązkowe: nieposłuszeństwo bez użycia przemocy, przynajmniej na razie, ale zdecydowane i odważne. Nieposłuszeństwo wobec bezprawnego i despotycznego dyktatu władzy kościelnej, gdziekolwiek okazuje się ona być wspólnikiem piekielnego planu Nowego Porządku Świata. Wnioski Pozwólcie, że zakończę tę refleksję krótkim rozwazaniem duchowym. Wszystko, co wiemy, odkrywamy i rozumiemy na temat globalnego spisku, który obecnie się rozwija przed naszymi oczami, ukazuje nam rzeczywistość, która jest jednocześnie groźna i jasno określona. Istnieją dwie strony, strona Boga i strona szatana, strona dzieci światłości i strona dzieci ciemności. Nie jest możliwe pogodzenie się z Nieprzyjacielem, ani służenie dwóm panom (Mt 6, 24). Słowa naszego Pana muszą być wyryte w naszych umysłach: „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie, a kto nie gromadzi się ze Mną, rozprasza się” (Mt 12, 30). Nadzieja na zbudowanie rządu światowego, w którym Boskie Królowanie Jezusa Chrystusa jest zdelegalizowane, jest szalona i bluźniercza, i nikt, kto ma taki plan, nigdy nie osiągnie sukcesu. Gdzie króluje Chrystus, tam panuje pokój, harmonia i sprawiedliwość; gdzie Chrystus nie króluje, tam szatan jest tyranem. Rozważmy to dobrze, ilekroć będziemy musieli wybierać, czy zawierać porozumienia z przeciwnikiem w imię fałszywego pokojowego współżycia! Niech się nad tym dobrze zastanowią także ci hierarchowie i przywódcy świeccy, którzy uważają, że ich współudział dotyczy tylko kwestii ekonomicznych lub zdrowotnych, udając, że nie wiedzą, co się za tym wszystkim kryje. Zwróćmy się do Chrystusa, który jest Królem serc, rodzin, społeczeństw i narodów. Ogłaszajmy Go naszym Królem, a Maryję Najświętszą naszą Królową. Tylko w ten sposób może zostać pokonany niegodziwy projekt Nowego Porządku Świata. Tylko w ten sposób Kościół Święty może zostać oczyszczony ze zdrajców i renegatów. Oby Bóg wysłuchał naszej modlitwy. + Carlo Mario Viganò, Arcybiskup 28 sierpnia 2021 Świętego Augustyna, Biskupa, Wyznawcy i Doktora Kościoła Tłum. Sławomir Soja Za: Bibula.com https://myslkonserwatywna.pl/abp-vigano-rozwazania-na-temat-wielkiego-resetu-i-nowego-porzadku-swiata/

czwartek, 25 listopada 2021

His Excellency Xi Jinping President of the People's Republic of China

His Excellency Xi Jinping President of the People's Republic of China Dear Excellency, I am writing to inform that with great pleasure we have received information from the Middle Kingdom that selective abortion of unborn children was prohibited. Irrespective of the intentions of the authorities of the People's Republic of China, it is a great step in the right direction. Every child, as a gift from God, endowed with body and soul, has the right to see the beauty of this world, also millions of Chinese children. Therefore, we ask your Excellency to introduce a total ban on abortion in China. I am writing to you from Poland - a Christian country, country of great lover of China and the beauty of its nature. Country of the catholic priest from the former Kingdom of Poland – Michal Piotr Boym, who died in 1659 in Guangxi. He baptized the Yongli Emperor of the Southern Ming dynasty. Before that, he had actually baptized the entire imperial family, including the king's little son - Constantine. Afterwards, priest Boym became the China's emperor’s envoy to the Catholic Pope in Rome (Italy) in order to obtain support from the West in the fight against the Manchurian armies. The Emperor's envoy not only reached the capital of Christianity via India and Persia (often on foot), but also returned to China, which he loved so much and where he was spreading Christianity. Here we have to ask the question: what gave this Pole the strength to perform genuine heroic actions, not fictional but real, and worthy of great historical movies? There is only one answer: faith in Jesus Christ. Chinese experts are asking themselves today: what gave Europeans the power to turn from a small nook of Eurasia into the most creative continent in the world? It is Christianity, which, unfortunately, the inhabitants of this part of the world have renounced today. Taking the above into consideration, I hope that your Excellency will believe that Jesus of Nazareth is true God and true Man, who died voluntarily on the cross for our salvation. Your believing in Jesus Christ and getting baptized in the one holy, Catholic and Apostolic Church would become a model for the entire Chinese nation. In the coming time of war - provoked for certain by hostile forces – the Middle Kingdom will be in need of the blessing of Jesus Christ, the True God. Like the priest Michal Piotr Boym, I am ready to come to China to meet formal requirements of baptism, becoming your and yours wife godfather. May the grace of baptism give strength to the oldest nation in the world. God help China.
Yours sincerely, Piotr Blaszkowsk

poniedziałek, 22 listopada 2021

List do Jego Ekscelencja Xi Jinping przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej

Piotr Błaszkowski Gdańsk, 31 października 2021 r. Gdańsk, Polska Jego Ekscelencja Xi Jinping przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Ekscelencjo, Z wielką radością otrzymaliśmy informacje z Państwa Środka, że została zakazana aborcja selektywna dzieci nienarodzonych. Niezależnie od intencji władz Chińskiej Republiki Ludowej to wielki krok w dobrą stroną. Każde dziecko jako dar Boga, obdarzone ciałem i duszą, ma prawo oglądać piękno tego świata. Również miliony chińskich dzieci. Dlatego prosimy Jego Ekscelencję o wprowadzenie całkowitego zakazu dokonywania aborcji w Chinach. Piszemy do Jego Ekscelencji z kraju chrześcijańskiego, kraju wielkiego miłośnika Chin i piękna jej przyrody, katolickiego księdza z dawnego Królestwa Polskiego Michała Piotra Boyma (zmarł 22.sierpnia 1650 roku po narodzeniu Chrystusa, w Guangxi). On to ochrzcił cesarza Yongli z Południowej dynastii Ming. Wcześniej praktycznie ochrzcił całą rodzinę cesarską, łącznie z małym synem władcy, Konstantynem. Później ks. Boym stał się posłem cesarza Chin do katolickiego papieża w Rzymie (w Italii) w celu uzyskania wsparcia Zachodu w walce z Mandżurami. Cesarki poseł nie tylko dotarł do stolicy chrześcijaństwa przez Indie i Persję (często pieszo,) ale i powrócił do Chin, które tak bardzo pokochał, gdzie szerzył chrześcijaństwo. Tu trzeba postawić pytanie co dało temu Polakowi siły by spełnić czyny istne heroicznie, nie fikcyjne ale rzeczywiste, a godne wielkich filmów historycznych? Odpowiedz jest jedna: wiara w Jezusa Chrystusa. Chińscy eksperci zadają sobie dziś pytanie co dało Europejczykom moc by z małego zakątku Eurazji stać się najbardziej twórczym kontynentem świata? Otóż chrześcijaństwo, którego niestety dziś mieszkańcy tego rejonu świata się wyrzekli. Z uwagi na powyższe, wyrażam nadziej, że Ekscelencję uwierzy, że Jezus z Nazaretu jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym Człowiekiem, co umarł dobrowolnie na krzyżu dla naszego zbawienia. Przyjęcie przez Ekscelencję wiary w Jezusa Chrystusa oraz chrztu w Jednym, Świętym, Apostolskim i Katolickim Kościele, stałoby się wzorem dla całego narodu chińskiego. W nadchodzącym czasie wojny – sprowokowanej najpewniej przez wrogie siły – błogosławieństwo Jezusa Chrystusa, Prawdziwego Boga będzie Państwo Środka bardzo potrzebne. Podobnie jak ks. Michał Piotr Boym jestem gotowy przybyć do Chin by spełnić wymogi formalne chrztu, stając się ojcem chrzestnym Jego Ekscelencji i Jego Szanownej Małżonki. Niech Bóg ma w opiece Chiny. Niech łaska chrztu da siłę najstarszemu narodowi świata. Z wyrazami szacunku Piotr Błaszkowski

Ks. Jan Macha - Wojciech Kempa o historii błogosławionego księdza ze Śląska.

Proszę o wsparcie wydania mojej książki o niezłomnej zakonnicy siostrze Izabeli. Książka powstaje tylko dzięki Wam! https://zrzutka.pl/d3p2s2

niedziela, 21 listopada 2021

How To Be Happy - How To Be Holy By Fr. Paul O´Sullivan (Summary+Review)

#howtobeholy #rosary #catholicbookreview

sobota, 20 listopada 2021

Francja: Relacja z pielgrzymki Bractwa do Lourdes

Co roku w październiku francuski dystrykt Bractwa św. Piusa X organizuje pielgrzymkę do miejsca objawień Najświętszej Maryi Panny w Lourdes, do której dołączają również liczni księża i wierni z innych dystryktów. Pielgrzymka trwa tradycyjnie trzy dni, a jej punktem kulminacyjnym są obchody uroczystości Chrystusa Króla. Opatrzność Boża pozwoliła, aby i tym razem całe przedsięwzięcie odbyło się bez większych przeszkód.
Wierni podczas tradycyjnego pochodu z lampionami do Groty Massabielskiej W sobotę 30 października przed południem, pierwszego dnia pielgrzymki i w przeddzień święta, w podziemnej bazylice pw. św. Piusa X została odprawiona uroczysta Msza święta. Celebrował ją ks. Piotr Iwo Chrissement FSSPX, profesor w seminarium św. Proboszcza z Ars we Flavigny, który wcześniej przez kilka lat był misjonarzem w Nigerii. W kazaniu, czerpiąc ze swoich misjonarskich doświadczeń, ks. Chrissement podkreślił wagę, jaką dla chrześcijaństwa ma ofiara Mszy św., a osobista ofiarność – dla realizacji powołań, nie tylko zresztą na obszarach misyjnych, ale również w krajach europejskich. Po Mszy św. odprawiono drogę krzyżową na górę Espéluges, znajdującą się w pobliżu sanktuarium. Wieczorem odbył się tradycyjny pochód z modlitwą różańcową, pieśniami oraz lampionami do groty objawień. W Niedzielę Chrystusa Króla bazylika św. Piusa X zgromadziła ponad sześć tysięcy wiernych. Mszę św. odprawił i kazanie wygłosił ks. Ludwik Duverger FSSPX, asystent przełożonego dystryktu Francji. Później pielgrzymi udali się ponownie w kierunku groty objawień na różaniec. Po południu uczestniczyli w uroczystych nieszporach, zakończonych nabożeństwem sakramentalnym, podczas którego ks. Duverger udzielił błogosławieństwa eucharystycznego wszystkim obecnym chorym z osobna. Ostatni dzień pielgrzymki przypadł w tym roku na 1 listopada – uroczystość Wszystkich Świętych. Mszę św. w asyście diakona i subdiakona odprawił ks. Michał de Sivry FSSPX, dyrektor szkoły św. Jana Chrzciciela de la Salle w Camblain-l’Abbé. Pielgrzymka zakończyła się wspólnym różańcem przed Grotą Massabielską. Źródła Pèlerinage de Lourdes 2021 : reportage du samedi 30 octobre (première journée) « Pourquoi ne répond-on plus à l’appel de Dieu ? » Pèlerinage de Lourdes 2021 : reportage du dimanche 31 octobre (deuxième journée) Pèlerinage de Lourdes 2021 : reportage du lundi 1er novembre (troisième journée) źródło: https://news.fsspx.pl/2021/11/francja-relacja-z-pielgrzymki-bractwa-do-lourdes/

piątek, 19 listopada 2021

Twoja Sytuacja Po Śmierci

Twoja Sytuacja Po Śmierci, ks. Piotr Świerczek http://www.FSSPX.pl/ Kazanie w Dzień Zaduszny Warszawa / 2.11.2021

czwartek, 18 listopada 2021

The Life Of St. Joseph by Maria Baij (Summary+Review)

#catholicbookreview #stjoseph #catholicbookworm

niedziela, 14 listopada 2021

Aborcja to MORDERSTWO!

#mszatrydencka #trudnobyckatolikiem

sobota, 13 listopada 2021

Reflection on Fr. Wojciech Gołaski OP and Cyprian Tomasz Kolendo OFM. Poland takes a stand

Open letter by Dominican theologian Fr. Wojciech Gołaski: “I must bear witness to the treasure of the holy rites of the Church”

The following open letter to Pope Francis was composed by Fr. Wojciech Gołaski O.P. and has been published already in Polish. Below is the English translation that was provided to Rorate Caeli by the author. Regardless of where one stands on the question of the SSPX, it deserves an attentive reading for its formidable critique of “Traditionis Custodes.” Fr. Wojciech Gołaski O.P. Jamna, August 17, 2021 His Holiness Pope Francis Domus Sanctae Marthae The Holy See Vatican City For the attention of: Rev. General Master of the Order, Gerard Francisco Timoner III OP Rev. Provincial of the Polish Province, Paweł Kozacki OP H.E. Bishop of the Tarnów Diocese, Andrzej Jeż Rev. Superior of the House in Jamna, Andrzej Chlewicki OP Brothers and Sisters in the Order Rev. Superior of the Polish District of the Fraternity of St Pius X, Karl Stehlin FSSPX Omnes quos res tangit Most Holy Father, I was born 57 years ago and joined the Dominican Order 35 years ago. I took my perpetual vows 29 years ago and have been a priest now for 28 years. I had only vague recollections from my early childhood of the Holy Mass in its form predating the reforms of 1970. Sixteen years after my ordination, two lay friends (unknown to each other) urged me to learn how to celebrate the Holy Mass in its traditional form. I listened to them. It was a shock to me. I discovered that the Holy Mass in its classical form: - directs the entire attention of both priest and faithful towards the Mystery, - expresses, with great precision of words and gestures, the faith of the Church in what is happening here and now on the altar, - reinforces, with a power equal to its precision, the faith of the celebrant and of the people, - does not lead either priest or faithful towards any invention or creativity of their own during the liturgy, - places them, quite on the contrary, on a path of silence and contemplation, - offers by the number and nature of its gestures the possibility of incessant acts of piety and love towards God, - unites the priest and faithful, placing them on the same side of the altar and turning them in the same direction: versus Crucem, versus Deum. I said to myself: so this is what the Holy Mass is! And I, a priest of 16 years, did not know it! It was a powerful eureka, a discovery, after which my idea of the Mass could not remain the same. From the beginning it had struck me that this rite is the opposite of the stereotype. Instead of formalism, free expression of the soul before God. Instead of frigidity, the fervour of divine cult. Instead of distance, closeness. Instead of strangeness, intimacy. Instead of rigidity, security. Instead of the passivity of the laity, their deep and living connection to the mystery (it was through the laity, after all, that I was led to the traditional Mass). Instead of a chasm between priest and the faithful, a close spiritual union between all those present, protected and expressed by the silence of the Canon. In making this discovery it became clear to me: this very form is our bridge to the generations who lived before us and passed on the faith. My joy in this ecclesial unity which transcends all time was enormous. From the beginning, I experienced the powerful force of spiritual attraction of the Mass in its traditional form. It was not the signs in themselves which attracted me, but their significance, which the soul knows how to read. The very thought of the next celebration filled me with joy. I sought every opportunity to celebrate with eagerness and longing. Very soon a complete certainty matured within me, that, were I to celebrate Mass (as well as every Sacrament and ceremony) only in its traditional form till the end of my days, I would not miss the post-conciliar form in the least. Had someone asked me to express with a single word my feelings about the traditional celebration in the context of the reformed rite, I would have replied “relief.” For it was indeed a relief, one of indescribable depth. It was like that of someone who, having walked all his life in shoes with a pebble in them that rubs and irritates his feet, but who has no other experience of walking, is offered, 16 years later, a pair of shoes with no pebble and the words: “Here,” “Put them on,” “try them!” Not only did I rediscover the Holy Mass, but also the astounding difference between the two forms: that which had been in use for centuries and the post-conciliar one. I had not known this difference because I had not known the earlier form. I cannot compare my encounter with the traditional liturgy to a meeting with someone who has adopted me and has become my adoptive parent. It was a meeting with a Mother who has always been my Mother, yet I had not known her. I was accompanied in all this by the blessing of the Supreme Pontiffs. They had taught that the missal of 1962 “had never been legally abrogated and remained therefore, in principle, always permitted,” adding that “what had been sacred for previous generations remained sacred and great also for us, and could not suddenly become completely forbidden nor even considered harmful. It behooves all of us to preserve the riches which have developed through the faith and prayer of the Church and to give them their proper place” (Benedict XVI, Letter to the Bishops, 2007). The faithful were also taught: “On account of its venerable and ancient use, the forma extraordinaria is to be maintained with the honour due to it”; it has been described as “a precious treasure to be preserved” (Instruction Universae Ecclesiae, 2011). These words followed earlier documents which made it possible for the faithful to use the traditional liturgy after the reforms of 1970, the first being Quattuor abhinc annos of 1984. The foundation and source for all these documents remains the Bull of Saint Pius V, Quo primum tempore (1570). Holy Father, if, without forgetting the solemn document of Pope Pius V, we take into consideration the lapse of time covering the declarations of your immediate predecessors we have a duration of 37 years, from 1984 to 2021, during which the Church said to the faithful, concerning the traditional liturgy, and ever more strongly: “There is such a way. You may walk along it.” I therefore took the path offered to me by the Church. Whoever takes this road—whoever wants this rite, which is the vessel of divine Presence and divine Oblation, to bear fruit within his own life—should open himself entirely so as to entrust himself and others to God, present and acting within us through the vessel of this holy rite. This I did, with complete confidence. Then came the 16th of July 2021. From your documents, Holy Father, I learnt that the path I had been walking on for 12 years had ceased to exist. We have affirmations of two Popes. His Holiness Benedict XVI had said that the Roman Missal promulgated by Saint Pius V “must be considered the extraordinary expression of the lex orandi of the Catholic Church of the Roman Rite.” Yet His Holiness Pope Francis says that “the liturgical books promulgated by Popes St. Paul VI and St. John Paul II (...) are the only expression of the lex orandi of the Roman Rite.” The affirmation of the successor thus denies that of his still-living predecessor. Can a certain manner of celebrating Mass, confirmed by immemorial, centuries-old Tradition, recognized by every Pope, including yourself, Holy Father, until the 16th of July of 2021, and sanctified by its practice over so many centuries, suddenly cease to be the lex orandi of the Roman Rite? If this were the case, it would mean that such a characteristic is not intrinsic to the rite but is an external attribute, subject to the decisions of those who occupy places of high authority. In reality, the traditional liturgy expresses the lex orandi of the Roman Rite by its every gesture and every sentence and by the whole that they compose. It is guaranteed also to express this lex orandi, as the Church has always held, on account of its uninterrupted use, since time immemorial. We must conclude that the first papal affirmation [of Benedict] has solid foundations and is true and that the second [of Francis] is groundless and is false. But despite its being false, it is nevertheless given power of law. This has consequences about which I will write below. Concessions regarding the use of the Missal of 1962 now have a different character than earlier ones. It is no longer about responding to the love with which the faithful adhere to the traditional form, but about giving the faithful time—how much time, we are not told—to “return” to the reformed liturgy. The words of the Motu Proprio and your Letter to the Bishops make it entirely clear that the decision has been taken, and is already being implemented, to remove the traditional liturgy from the life of the Church and cast it into the abyss of oblivion: it may not be used in parish churches, new groups must not be formed, Rome must be consulted if new priests are to say it. The bishops are now indeed to be Traditionis Custodes, “custodians of Tradition,” yet not in the sense of guardians who protect it, but rather in the sense of custodians of a jail. Allow me to express my conviction that this will not happen, and that the operation will fail. What are the grounds for this conviction? A careful analysis of both Letters of July 16th exposes four components: Hegelianism, nominalism, belief in the Pope’s omnipotence, and collective responsibility. Each one is an essential component of your message and none of them can be reconciled with the deposit of the Catholic faith. Since they cannot be reconciled with the faith, they will not be integrated into it either in theory or in practice. Let us examine each of them in turn. 1) Hegelianism. The term is a conventional one: it does not mean literally the system of the German philosopher Hegel, but something that derives from this system, namely the understanding of history as a good, rational, and inevitable process of continuous changes. This way of thinking has a long history, from Heraclitus and Plotinus, to Joachim of Fiore, down to Hegel, Marx, and their modern heirs. The characteristic of this approach is to divide history into phases, such that the beginning of each new phase is joined to the end of the preceding one. Attempts to “baptize” Hegelianism are nothing other than attempts to endow these supposed historical phases with the authority of the Holy Spirit. It is assumed that the Holy Spirit communicates to the next generation something that He has not spoken of to the preceding one, or even that He imparts something that contradicts what He has said before. In the latter case, we must accept one of three things: either in certain phases the Church failed to obey the Holy Spirit, or the Holy Spirit is subject to change, or He carries contradictions within Him. Another consequence of this world-view is a change in how we understand the Church and Tradition. The Church is no longer seen as a community uniting the faithful by transcending time, as the Catholic faith holds, but as a set of groups belonging to the various phases. These groups no longer have a common language: our ancestors had no access to what the Holy Spirit says to us today. Tradition itself is no longer one message that is continuously studied; it consists rather in receiving again and again new things from the Holy Spirit. We then come to hear instead, as in Your Letter to the Bishops, Holy Father, of “the dynamic of Tradition,” often with an application to specific events. An example of this is when you write that this dynamic’s “last stage is the Second Vatican Council, during which Catholic bishops gathered in order to listen and discern the way shown to the Church by the Holy Spirit.” This line of reasoning implies that a new phase requires new liturgical forms, because the former ones were suited to the previous stage, which is over. Since this sequence of stages is sanctioned by the Holy Spirit, through the Council, those who hold on to the old forms despite having access to new ones oppose the Holy Spirit. Such views, however, are contrary to the faith. Holy Scripture, the norm of Catholic faith, provides no grounds for such an understanding of history. Rather, it teaches us an altogether different understanding. King Josiah, having learned about the discovery of the old book of the Law, ordered that the celebration of Passover be conducted in accordance with it, despite an interruption of half a century (2 Kgs 22-23). In the same way, Ezra and Nehemiah on their return from the Babylonian captivity celebrated the Feast of Tabernacles with the entire people, strictly according to the ancient records of the Law, despite many decades having passed since the previous celebration (Neh 8). In each case, the old documents of the law were used to renew the divine worship after a period of turmoil. No one demanded a change in the ritual on the ground that new times had arrived. 2) Nominalism. While Hegelianism influences one’s understanding of history, nominalism affects one’s understanding of unity. Nominalism implies that introducing outward unity (by means of a top-down administrative decision) is equivalent to achieving real unity. This is because nominalism abolishes spiritual reality by seeking to grasp and regulate it with material measures. You write, Holy Father, that: “It is to defend the unity of the Body of Christ that I am forced to withdraw the faculty granted by my predecessors.” But to reach this goal, true unity, your predecessors made the opposite decision, and not without reason. When one understands that true unity includes something spiritual and internal, and thus differs from mere external unity, one no longer seeks it simply by uniformity of external signs. We do not obtain true unity in this way, but rather, impoverishment, and the opposite of unity: division. Unity does not result from the withdrawal of faculties, the revocation of consent, and the imposition of limitations. King Rehoboam of Judah, before deciding how to treat the Israelites, who wished him to improve their lot, consulted two groups of advisors. The older ones recommended leniency and a reduction of the people’s burdens: age, in Holy Scripture, often symbolises maturity. The young, who were contemporaries of the king, recommended increasing their burdens and the use of harsh words: youth, in Scripture, often symbolises immaturity. The king followed the advice of the young. This failed to bring unity between Judah and Israel. On the contrary, it started the division of the country into two kingdoms (1 Kgs 12). Our Lord healed this division through mildness, knowing that the lack of this virtue had caused the split. Before Pentecost, the apostles assessed unity by external criteria. This approach was corrected by the Saviour Himself, who, in reply to the words of St. John: “Master, we saw a man driving out evil spirits in your name, and we did not let him do it, because he was not one of us,” answered “Let him do so, for he who is not against you is with you” (Lk 9,49-50, cf. Mt 9,38-41). Holy Father, you had many hundreds of thousands of the faithful who “were not against” you. And you have done so much to make things difficult for them! Would it not have been better to follow the words of the Saviour indicating a deeper, spiritual foundation of unity? Hegelianism and nominalism frequently become allies, since the materialistic understanding of history leads to the conviction that each stage must irrevocably end. 3) Belief in the Pope’s omnipotence. When Pope Benedict XVI granted greater freedom to the use of the classic form of liturgy, he referred to a centuries-old custom and usus. These provided a solid basis for his resolve. The decision of Your Holiness is based on no such foundations. On the contrary, it revokes something that has existed and endured for a very long time. You write, Holy Father, that you find support in the decisions of St. Pius V, but he applied criteria which are exactly the opposite of your own. According to him, what had existed and lasted for centuries would continue undisturbed; only what was newer was abrogated. The sole basis left for your decision is therefore the will of one person endowed with papal authority. Can this authority, though, however great it may be, prevent ancient liturgical customs from being an expression of the lex orandi of the Roman Church? Saint Thomas Aquinas asks himself whether God can cause something which once existed, never to have existed. The answer is no, because contradiction is not part of God's omnipotence (Summa Theologiae, p. I, qu. 25, art. 4). In a similar way, papal authority cannot cause traditional rituals that have expressed the faith of the Church (lex credendi) for centuries, suddenly, one day, no longer to express the law of the prayer of the same Church (lex orandi). The Pope may make decisions, but not ones that violate a unity which extends to the past and to the future, far beyond the duration of his pontificate. The Pope is at the service of a unity greater than his own authority. For it is a God-given unity and not one of human origin. It is therefore unity which takes precedence over authority, and not authority over unity. 4) Collective responsibility. Indicating the motives of your decision, Holy Father, you make various and grave allegations against those who exercise the faculties recognised by Pope Benedict XVI. It is not specified, however, who perpetrates these abuses, or where, or in what number. There are only the words “often” and “many.” We do not even know whether it is a majority. Probably not. Yet not a majority, but all those who make use of the above-mentioned faculties have been affected by a draconian penal sanction. They have been deprived of their spiritual path, either immediately or at some unspecified future time. There are certainly people who misuse knives. Should the production and distribution of knives therefore be banned? Your decision, Holy Father, is far more grievous than would be the hypothetical absurdity of a universal prohibition against making knives. Holy Father: why are you doing this? Why have you attacked the holy practice of the ancient form of celebrating the Most Holy Sacrifice of Our Lord? The abuses committed in other forms, widespread or universal though they are, lead to nothing beyond words, to declarations expressed in general terms. But how can one teach with authority that “the disappearance of a culture can be just as serious, or even more serious, than the disappearance of a species of plant or animal” (Laudato si 145), and then a few years later, with a single act, destine a great part of the Church’s own spiritual and cultural heritage to extinction? Why do the rules of “deep ecology” formulated by you fail to apply in this case? Why did you not instead ask whether the constantly growing number of the faithful assisting at the traditional liturgy could be a sign from the Holy Spirit? You did not follow the advice of Gamaliel (Acts 5). Instead, you struck them with a ban that had not even a vacatio legis. The Lord God, the model for earthly rulers and, in the first place, for church authorities, does not use His power in this way. Holy Scripture speaks thus to God: “For thy power is the beginning of justice: and because thou art Lord to all, thou makest thyself gracious to all (…) But thou being master of power, judgest, and with great favour disposest of us: for thy power is at hand when thy wilt” (Wis 12, 16-18). Real power does not need to prove itself by harshness. And harshness is not an attribute of any authority which follows the divine model. Our Saviour Himself left us a precise and reliable teaching on this (Mt 20, 24-28). Not only has the carpet been pulled, so to speak, from beneath the feet of people who were walking towards God; an attempt has been made to deprive them of the very ground they walk on. This attempt will not succeed. Nothing which is in conflict with Catholicism will be accepted in God’s Church. Holy Father, it is impossible to experience the ground under one’s feet for 12 years and suddenly assert that it is no longer there. It is impossible to conclude that my own Mother, found after many long years, is not my Mother. Papal authority is immense. But even this authority cannot make my Mother cease to be my Mother! A single life cannot bear two mutually exclusive ruptures, one of which opens a treasure, whilst the other claims that this treasure must be abandoned because its value has expired. If I were to accept these contradictions I should no longer be able to have any intellectual life, nor, therefore, any spiritual life either. From two contradictory statements, any affirmation, true or false, may be made to follow. This means the end of rational thinking, the end of any notion of reality, the end of effective communication of anything to anyone. But all these things are basic components of human life in general, and of Dominican life in particular. I have no doubts about my vocation. I am firmly resolved to continue my life and service within the Order of St Dominic. But to do so I must be able to reason correctly and logically. After the 16th of July 2021 this is no longer possible for me within the existing structures. I see with complete clarity that the treasure of the holy rites of the Church, the ground under the feet of those who practice them, and the mother of their piety, continues to exist. It has become equally clear to me that I must bear witness to it. I have been left no choice now but to turn to those who from the very beginning of the radical changes (changes, let it be noted, that go far beyond the will of the Second Vatican Council) have defended the Tradition of the Church, together with the Church’s respect for the requirements of reason, and who continue to pass on the unchangeable deposit of Catholic faith to the faithful: the Priestly Fraternity of Saint Pius X. The SSPX has shown a readiness to accept me, whilst fully respecting my Dominican identity. It is providing me not only with a life of service to God and the Church, a service not impeded by contradictions, but also with an opportunity to oppose those contradictions which are an enemy to Truth, and which have attacked the Church so vigorously. There is a state of controversy between the SSPX and the official structures of the Church. It is an internal dispute within the Church, and it concerns matters of great importance. The documents and the decisions of the 16th of July have caused my position on this subject to converge with that of the SSPX. As in the case of any important dispute, this one too must be resolved. I am determined to devote my efforts towards this end. I intend this letter to be part of this effort. The means used can only be a humble respect for Truth, and gentleness, both springing from a supernatural source. Thus we can hope for the solution of the controversy and the rebuilding of a unity that will embrace not only those living now but also all generations, both past and future. I thank you for the attention you have granted to my words and beg, Most Holy Father, for your apostolic blessing. With filial devotion in Christ, Fr. Wojciech Gołaski, O.P. Labels: "God of Surprises", Development of Doctrine, Hegel, SSPX, Summorum, Traditionalist Unity, Wojciech Gołaski By Peter Kwasniewski at 11/10/2021 11:00:00 AM https://rorate-caeli.blogspot.com/2021/11/open-letter-by-dominican-theologian-fr.html

piątek, 12 listopada 2021

czwartek, 11 listopada 2021

Spiritual Exercises Of St. Ignatius Of Loyola Explained (+Experience/Review)

#spiritualexercises #ignatianretreat #retreat Have you ever heard of the Spiritual Exercises of St. Ignatius of Loyola? Do you consider doing

poniedziałek, 8 listopada 2021

Krypta z grobem Arcybiskupa Marcela.

[foto Anna Kreczmer "Abp Lefebvre - dlaczego?", Econe]
Toplista Tradycji Katolickiej
Powered By Blogger