Siedem okresów Kościoła wg Bartłomieja Holzhausera
Żywot i dzieła wielebnego Sługi Bożego Bartłomieja Według Bartłomieja Holzhausera, Ks. Dr. J. Górka, Tarnów 1908, s. Imprimatur +
Według Bartłomieja, siedem Kościołów
czyli gminy apokaliptyczne są proroczą charakterystyką losów i kolei,
jakie w przebiegu lat Kościół rzymski będzie przechodził. Według liczby
tych gmin dzieli historię kościelną na siedem okresów czyli peryodów.
Pierwszy okres czyli stan Kościoła nazywa posiewem, a trwa on od
Chrystusa Pana do pierwszego prześladowania chrześcijan za Nerona.
Siewca boski, Jezus Chrystus i Jego Apostołowie, oraz tychże następcy
rzucają ziarno słowa bożego, a to ziarnko gorczyczne wyrasta w drzewo,
pod którego cieniem wszystkie narody ziemskie mają znaleźć spoczynek.
Temu pierwszemu peryodowi odpowiada
pierwszy dzień stworzenia, w którym Pan uczynił światło. Wyższe od
ziemskiego światło pojawiło się na świecie, t. j. Chrystus zstąpił na
ziemię i rozprószył jej ciemności grzechowe. Obrazem zaś tego peryodu
kościelnego jest czas od Adama aż do Noego, w którym Kain przelał
niewinną krew swego brata Abla i ludzkość podzieliła się na królestwo
dzieci bożych i królestwo szatana. Jak Abel zginął z ręki brata, tak
Chrystus poniósł śmierć z ręki bogobójczych żydów; synagoga oddzieliła
się od Kościoła i wystąpiła wrogo przeciw niemu. W słowach św. Jana,
wypowiedzianych o gminie efeskiej, widzi Bartłomiej obraz pierwszego
okresu Kościoła Chrystusowego. »Wiem sprawy twoje i pracę i cierpliwość
twoją«. Pierwsi chrześcijanie mieli jedno serce i jedną duszę, trwali »w
pierwszej miłości«. A dalej mówi św. Jan: »Ale mam przeciw tobie, żeś
miłość twoją pierwszą opuścił. W pierwotnym Kościele zaczęły już
kiełkować herezje, bo się pojawili Mikołaj, Cerynt, Ebion, Szymon Mag,
którzy miłość ku Chrystusowi studzili w sercach wiernych. Grozi też Pan
gminie efeskiej, że jeżeli nie wróci do pierwszej miłości, »poruszy
lichtarz jej z miejsca swego« czyli dopuści prześladowania,
odszczepieństwa i inne nieszczęścia. Ta groźba istotnie się spełniła.
Drugi okres nazywa Holzhauser
skrapiającym, użyźniającym. A zamyka on w sobie dziesięć prześladowań
wielkich i trwa aż do cesarza Konstantyna Wielkiego. Krew Męczenników
płynęła wtedy strumieniami, użyźniała niwę Kościoła św. i była nasieniem
chrześcijaństwa. Stałość Męczenników budziła podziw, świadczyła o
prawdziwości nauki Chrystusowej i nakłoniła mnóstwo pogan do jej
przyjęcia.
Temu okresowi odpowiada drugi dzień
stworzenia, kiedy Pan uczynił niebios sklepienie ponad szalejącemu
wodami, bo też jako mocne sklepienie stali Męczennicy wpośród wód
utrapienia. Temu peryodowi odpowiada drugi okres ludzkości od Noego do
Abrahama, kiedy w Starym Zakonie złożono pierwsze ofiary Bogu. Zamiast
nich w Nowym Zakonie zabijano Męczenników, których śmierć była drogą
przed oczyma Pańskimi. Typem tego okresu jest Kościół w Smyrnie, o
którym pisze św. Jan: »Znam ucisk twój i ubóstwo twoje, aleś jest bogaty
i bluźnią cię ci, którzy się powiadają być żydami, a nie są, ale są
bóżnicą szatańską. Nic się nie bój tego, co masz cierpieć. Oto ma
wrzucić diabeł niektóre z was do ciemnicy, abyście byli kuszeni i
będziecie mieć ucisk przez dziesięć dni. Bądź wierny aż do śmierci, a
dam ci wieniec żywota«. Według Bartłomieja, te dziesięć dni uzmysławiają
dziesięć prześladowań chrześcijan.
Trzeci okres Kościoła nazywa Holzhauser
oświecającym czyli okresem nauczycieli. Sięga on od Konstantyna i
Sylwestra aż do Karola Wielkiego i Leona III papieża. W tych pięciu
wiekach powstali znakomici Ojcowie Kościoła, rzucając potężne światło
swej nauki: taki Atanazy, Chryzostom, Hieronim, Augustyn i t. d.
Powszechne sobory broniły wiary św., potępiały wynurzające się herezje i
szerzyły tę wiarę coraz dalej. Temu okresowi odpowiada trzeci dzień
stworzenia, kiedy Bóg kazał wodom zebrać się na jedno miejsce, a ziemię
pokrył trawą, ziołami i drzewami urodzajnymi. Tak również ustały
utrapienia Kościoła, a cnoty między wiernymi na nowo zakwitły i pięknie
się rozwijały. Powstały już klasztory i Kościół posiadł majętności
ziemskie. W Starym Zakonie podobny do tego okresu czas od Abrahama do
Mojżesza, kiedy lud izraelski wyszedł z ciężkiej niewoli egipskiej,
kiedy Bóg ukarał nieprzyjaciół narodu wybranego i dał mu swe prawo.
Kościół w Pergamie jest obrazem tego okresu. Chwali go bowiem Pan:
»Trzymasz imię moje i nie zaparłeś się wiary mojej«. Ale też i naganę
daje Bóg jego biskupowi. Mówi Holzhauser, że po nastaniu spokoju w
Kościele niektórzy świeccy duchowni popadli w ospałość i obojętność.
Pokój zewnętrzny bardzo często szkodliwy jest dla życia wewnętrznego,
sprowadza lenistwo duchowe.
Czwarty okres sięga, według Holzhausera,
od Karola Wielkiego i Leona III aż do Karola V i Leona X; to okres
średniowieczny, czas pokoju. Dużo w nim dobrego, ale ma on swe cienie
także. Kościół nie lęka się teraz ościennych nieprzyjaciół, kwitnie
swobodnie, jaśnieje pięknie, bo ma wielkich papieży i cesarzy gorliwych o
jego dobro. Rozwija się wiedza i sztuka kościelna. Ale ten niezamącony
spokój był dla Kościoła niebezpiecznym. Pokazało się bowiem dużo złego
tak w głowie, jak i w członkach. I tu Holzhauser kreśli silnie i jasno
grzechy i ułomności tego okresu. Początkom tego okresu odpowiada czwarty
dzień stworzenia, kiedy Pan Bóg uczynił światła niebieskie: słońce,
księżyc i gwiazdy. Zaś w Starym Zakonie podobnym jest doń peryod od
Mojżesza do Salomona, kiedy naród izraelski żył szczęśliwie i
przygotował materiały na budowę wspaniałej świątyni ku czci Boga
Najwyższego. Ten czas w Kościele bogatszy od poprzedniego co do wiary,
miłości, gorliwości o chwałę bożą i bogatszy w cierpliwość. Taka była
gmina chrześcijańska w Tyatirze. Lecz ma Bóg przeciw niej to, że wpośród
siebie cierpi niewiastę Jezabel. Holzhauser powiada, że przez tę
niewiastę należy rozumieć zniewieściałość, która się zakradła do
Kościoła w drugiej połowie tego okresu. Słowa Objawienia: »I dałem jej
czas, aby pokutę czyniła, a nie chce pokutować z porubstwa swego« odnosi
Holzhauser do cierpliwości, jaką okazywał Bóg tak greckiemu, jak i
łacińskiemu Kościołowi w tym peryodzie. Ponieważ nie było poprawy,
upadło w r. 1453 cesarstwo wschodnie, a w Kościele łacińskim z
dopuszczenia bożego powstały herezje, które wstrząsnęły jego posadami.
Piąty okres nazywa okresem smutku.
Rozpoczyna się od cesarza Karola V i Leona X czyli od wybuchu
protestantyzmu i trwać będzie do potężnego jedynowładcy i świętego
Papieża. To czas, w którym my żyjemy, czas smutny z powodu reformacji w
XVI stuleciu, czas upokorzenia i ubóstwa w Kościele. Szerzy się w nim
błędnowierstwo, a osobliwie Niemcy smutny przedstawiają widok z powodu
religijnego i politycznego rozdwojenia. Okrutne wojny, głód, zaraza i
inne nieszczęścia spadły na kraj. W tym okresie kościoły i klasztory
ulegają kasacie, książęta chrześcijańscy uciskają duchowieństwa
podatkami i przeróżnymi daninami. I można teraz o Kościele powiedzieć z
Prorokiem, że pani narodów jęczy w niewoli, nędzy i ubóstwie. Kościołowi
bluźnią kacerze, a duchowieństwo doznaje pogardy od złych chrześcijan.
Państwo jedno, jak mówi Holzhauser, będzie walczyło przeciw drugiemu.
Księstwa i monarchie upadną i zapanuje powszechne ubóstwo. Poddani nie
będą chcieli słuchać panujących i dążyć będą do republiki. Chociaż
Bartłomiej miał tu na myśli okres wojny trzydziestoletniej, wszelako i
do naszych czasów ten obraz się stosuje. Nazywa on ten okres historii
stanem oczyszczenia i początkiem piękności. Albowiem Pan przez
cierpienia i smutki oczyszcza swój Kościół, oddziela na boisku pszenicę
od plewy. Pszenica pójdzie do Jego śpichlerzy, a plewy do ognia. Ten
rozdział przywróci Kościołowi zwolna jego pierwotną piękność, która się
pokaże w szóstym okresie i rozweseli serca wszystkich.
Temu peryodowi odpowiada piąty dzień
stworzenia, kiedy Pan uczynił ryby i ptactwo czyli swobodnych i wolnych
mieszkańców wód i powietrza. Na podobieństwo tych stworzeń każdy w tym
okresie idzie za pożądliwościami serca, wierzy i czyni podług osobistego
upodobania i odrywa się od swego przeznaczenia. Wolność i równość są
hasłami tego czasu. Wielu chciałoby się pozbyć wszelkiej władzy
kościelnej i świeckiej.
W Starem Przymierzu odpowiadają temu
okresowi dzieje ludu wybranego od śmierci Salomona aż do niewoli
babilońskiej, kiedy naród żydowski popadł w bałwochwalstwo, a tylko dwa
pokolenia Judy i Benjamina, wytrwały w służbie prawdziwego Boga.
Podobnie było i w Kościele, kiedy mnóstwo ludzi odpadło od wiary i
oddało się niedowiarstwu i kacerstwu. Jako naród żydowski za to poniósł
chłostę, bo zdobyto jego stolicę, zburzono świątynię i uprowadzono go w
niewolę, tak i na chrześcijan spadły kary boże, bo gwałtowne wojny i
przewroty polityczne wstrząsnęły państwami europejskimi. Holzhauser
wyrażał tu nawet obawę, aby Turcy nie wtargnęli do kraju i nie zgotowali
Kościołowi łacińskiemu tego samego losu, jakiego doznał grecki. W
upadku wschodniego cesarstwa i zdobyciu Konstantynopola widzi
podobieństwo tego, co spotkało obydwa królestwa: judzkie i izraelskie.
Obrazem tego czasu jest Kościół w Sardes, bo Sardes nazywa się
początkiem piękności. Albowiem za pokutą i oczyszczeniem następuje
piękność.
Zupełna piękność nastąpi dopiero w
szóstym okresie, którego spodziewamy się w przyszłości. Holzhauser
nazywa go czasem pociechy. Wszechmocny Bóg, według jego objaśnień,
przywróci Kościołowi swemu pierwszą pełność łask i miłość, którą
stracił. Przyjdzie
potężny władca, który zburzy niezależne państwa i wszystko podbije pod
swe panowanie, otoczy troskliwą opieką królestwo boże, usunie kacerstwa i
zniweczy panowanie Turków. Obok mocnego władcy
powstanie święty Papież, a pod nim podniesie się, zakwitnie i na nowo
zazieleni stan kapłański. Wszystkie ludy wrócą do jedności wiary i
spełni się słowo pańskie, że będzie jeden pasterz i jedna owczarnia.
Temu okresowi odpowiada szósty dzień stworzenia, kiedy Bóg uczynił
człowieka na swój obraz i wszystkie stworzenia oddał pod jego panowanie.
Jak pierwszy człowiek panował nad całą ziemią, tak w tym okresie jeden bohater będzie władał wszystkimi narodami.
Obrazem tego okresu jest gmina chrześcijańska w Filadelfii. Jan św.
mówi o niej: »Oto dam z bóżnicy szatańskiej, co się powiadają być
żydami, a nie są, ale kłamią. Oto uczynię im, iżby przyszli i pokłonili
się przed nogami twymi i poznają, żem ja ciebie umiłował, iżeś zachował
słowo cierpliwości mojej, a ja ciebie zachowam od godziny pokuszenia,
która ma przyjść na wszystek świat kusić mieszkające na ziemi. Oto idę
rychło: trzymaj, co masz, aby żaden nie wziął korony twojej«. Gmina ta
więc jest umiłowana przez Boga i posiada koronę. Pan nie czyni jej
żadnego zarzutu, a zresztą nazwisko jej Filadelfia oznacza miłość.
Wszystko to wskazuje na pociechę, okazałość, pokój, bratnią miłość i
wybornie stosuje się do szóstego wieku czyli okresu prawdziwie złotego,
który nastąpi w Kościele. W Starym Zakonie obrazem jego może być czas
powrotu ludu izraelskiego z niewoli babilońskiej, kiedy odbudowano
miasto Jeruzalem wraz ze świątynią. To peryod, kiedy wszystkie
królestwa, pokolenia i ludy zjednoczyły się pod berłem cesarza Augusta i
przez pół wieku zupełny spokój panował na ziemi.
Holzhauser w swem ósmem widzeniu opisał
ten złoty okres. Podobne przepowiednie o lepszych dla Kościoła czasach
pojawiały się częściej. Kapucyn Dyonizy z Ltitzenburga powiada:
»Chrystus uwolni przed pojawieniem się Antychrysta swą najmilszą
Oblubienicę t. j. Kościół św. ze wszystkich przeciwności. Zbudzi w jego
łonie władcę, który dokona przedziwnych czynów dla wiary
chrześcijańskiej. Udzieli mu siły i potęgi i dlatego swą powagą nie
tylko wszystkie błądzące dusze sprowadzi do prawdziwej owczarni, lecz
także siłą oręża pobije na głowę Turka, odbierze mu Węgry, Grecję i
cesarską rezydencję w Konstantynopolu i połączy je z Kościołem. Dla
każdego upragnioną jest ta chwila, aby nastał ów pożądany okres, aby
ustały rozdwojenia i zamieszki polityczne. Ale prawdopodobnie jeszcze
daleko do tego złotego wieku. Wpierw muszą książęta i ludy przejąć się
na wskroś myślą o Bogu, wpierw musi ustać smutny rozdział między
państwem i Kościołem. Na świecie wypadki dziejowe powoli się gotują,
nagłych tu skoków niema. Więc też i ów pożądany, złoty okres Kościoła w
dalekiej przedstawia się perspektywie. Turek już ustąpił z Węgier i
Grecja zyskała wolność i Konstantynopol może przejść w ręce
chrześcijańskie, a jeszcze nie nastąpi ta upragniona chwila. Bo trzeba
pamiętać, że i prorocy Starego Zakonu widzieli nieraz w jednym niejako
obrazie wypadki najodleglejsze, wypadki przedzielone od siebie wiekami,
jak gdyby równocześnie się działy.
Można się więc spodziewać, że przyszłe pokolenia doczekają się weselszych czasów, niż te, w których my żyjemy.
Po szóstym nastąpi siódmy i ostatni
smutny okres dziejów, który rozpocznie się z chwilą narodzenia
Antychrysta i trwać będzie do końca świata. Podówczas odpadnie wielu od
Chrystusa, skończą się dzieje ludzkości, Królestwo boże na ziemi ustanie
i pozostanie tylko Kościół tryumfujący na wieki w niebie. Ten czas
odpowiada siódmemu dniowi stworzenia, kiedy Bóg odpoczął od prac i
trudów swoich, a przedstawia go gmina chrześcijańska w Laodycei, gdzie
miłość ostygła i wiara zagasła, gdzie ludzie letni, ani zimni, ani
gorący i dlatego Pan pocznie ich wyrzucać z ust swoich i da nad nimi moc
szatanowi. To się stanie przy końcu świata z obojętnymi, którzy przejdą
do obozu Antychrysta.
https://katolikintegralny.wordpress.com/2017/02/21/siedem-okresow-kosciola-wg-bartlomieja-holzhausera/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz