Luter to ojciec wszystkich rewolucji
Data publikacji: 2016-12-10 07:00
Data aktualizacji: 2016-12-14 07:35:00
Marcin Luter palący bullę papieża Leona X. Matthäus Merian the Elder [Public domain], via Wikimedia Commons
Marcin
Luter stworzył założenia absolutyzmu władzy i dał początek nowożytnym
ruchom nacjonalistycznym. Tylko ten, kto nie zna teoretycznych założeń
reformacji lub jest od niej „zależny”, może pomyśleć o „rehabilitacji”
Lutra na płaszczyźnie religijnej – mówi włoski filozof, profesor Danilo
Castellano.
Panie Profesorze, można odnieść wrażenie, że pięćset lat po reformacji myśl oraz postać Lutra doczekały się procesu „rehabilitacji” również ze strony katolicyzmu. Co Pan o tym myśli?
Bez wątpienia świat katolicki ponownie zwrócił się ku ojcu reformacji i spojrzał na niego bardziej przychylnym okiem. Na przykład kardynał Reinhard Marx, arcybiskup Monachium i Fryzyngi, aktualny przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, w 2015 roku nawoływał do całkowitej „rehabilitacji” Lutra. Kardynał Kasper natomiast uważa, że Lutra należy „czytać” w sposób przeciwny do tak zwanej „pruskiej interpretacji”. Sam papież Franciszek wydaje się przekonany, że reformacja to odpowiedź na potrzebę duchowej odnowy. Ten proces przebiega od dawna. Nie należy zapominać, że Jan Paweł II w 1980 roku udał się do Niemiec jako „pielgrzym” aby – jak sam powiedział – podczas swojej podróży spotkać się z przedstawicielami protestantyzmu. Niestety, o reformacji często mówi się tak naprawdę nie wiedząc, czym ona jest. „Chrzci się” ją tylko i wyłącznie z przyczyn „klerykalnych”.
Co ma Pan na myśli?
Współczesną katolicką kulturę Zachodu charakteryzuje luterańska doktryna gnostycyzmu. Chodzi tu i o Europę, i o Amerykę. Dzisiejsza kultura katolicka nie lubi zaangażowania i wyzwań. Woli „dopasowywać się”. Dlatego „chrzci” (oczywiście z opóźnieniem) to, co powinna podważać za pomocą argumentów, a nie za pomocą obelg (jak to częściowo miało miejsce w przeszłości) czy poprzez „otwarty” atak pozbawiony racjonalnego uzasadnienia. „Klerykalizm” nie jest niczym innym – mówił o tym po mistrzowsku Augusto Del Noce – jak tylko usilnym staraniem, by wsiąść do pędzącego pociągu historii i nie zostać z niego wyrzuconym.
Pana zdaniem dotyczy to całej kultury katolickiej?
Błędem i przejawem egoizmu byłoby twierdzenie, że cała kultura katolicka jest „klerykalna”. Zarówno w przeszłości, jak i współcześnie było i jest wiele ciekawych interpretacji myśli Lutra. Na przykład w kwietniu zeszłego roku w Meksyku odbyła się międzynarodowa konferencja na temat etycznych, politycznych i prawnych konsekwencji protestantyzmu. Wnioski z tamtego spotkania zdecydowanie lokują się na przeciwnym biegunie w stosunku do „rehabilitacji” proponowanej przez kard. Marxa i postulowanej przez papieża Franciszka. Ujawniono tam kilka „spraw” godnych najwyższej uwagi, ponieważ dotyczą one kwestii istotnych i delikatnych dla naszej epoki (i dla Kościoła, i dla społeczeństwa). Poważni i uznani badacze z różnych krajów (Argentyny, Brazylii, Chile, Kolumbii, Francji, Włoch, Meksyku, Hiszpanii i Stanów Zjednoczonych), stosując ściśle określone metody, poddali analizie „lekturę” Lutra pod kątem etycznych, politycznych i prawnych aspektów reformacji.
W Meksyku Pana wystąpienie dotyczyło protestanckiej genezy ludów nowożytnych i konsekwencji eklezjologicznych. To bardzo aktualny temat tak w polityce, jak i w Kościele katolickim.
Bez wątpienia nowożytna historia polityczna opiera się na kategorii „ludu” wywodzącej się od Lutra. Sam Kościół katolicki (mimo że nie przyjmuje koncepcji Lutra) odczuł jego „wpływ”, widoczny zwłaszcza na Soborze Watykańskim II. Tej kwestii należy być świadomym, aby nie wzmagać chaosu.
Dlaczego, Pana zdaniem, można powiedzieć, że ojciec reformacji zapoczątkował wszystkie nowożytne rewolucje?
Luter nie jest myślicielem ani tym bardziej myślicielem spójnym. Podkreślał to na przykład luteranin Kierkegaard. Nie jest również egzegetą. Luter jest raczej hermeneutą. Kimś, kto „czyta” Pismo według swoich założeń, „poprawiając” to, co nie jest w zgodzie z jego tezami. Luter jednak zapoczątkował wszystkie nowożytne rewolucje ze względu na swój nihilizm (odziedziczony po nominalizmie), swój radykalny subiektywizm, który dał podwaliny pod „wolność negatywną” (rozwijaną konsekwentnie przez „filozofię nowożytną”) i swoją koncepcję sumienia jako „właściwości natury” będącej zaprzeczeniem sumienia moralnego. Na płaszczyźnie politycznej ojciec reformacji stworzył założenia absolutyzmu władzy (spoczywającej zarówno w rękach państwa, jak i ludu). Francisco Elias de Tejada na przykład słusznie zauważył, że reformacja była przyczyną pięciu „przełomów”: religijnego (to oczywiste), etycznego (Luter uczynił Machiavellego „aktualnym”), politycznego (usystematyzowanego przez Bodina), prawnego (teoretycznie opracowanego przez Hobbesa) oraz socjologicznego (uderzającego w chrześcijaństwo zwłaszcza poprzez teorie przyjęte i narzucone na mocy traktatu westfalskiego). Ponadto Luter dał początek nowożytnym ruchom nacjonalistycznym, pomylił politykę z władzą, utożsamił też władzę i suwerenność.
Czyli, Pana zdaniem, Luter jest przyczyną tragedii historii nowożytnej i współczesnej…
Nie należy upraszczać tego tematu. Można stwierdzić – aby to wykazać i uargumentować, potrzeba by setek stron – że Luter stoi u podstaw wielu złych aspektów naszych czasów. Tylko ten, kto nie zna teoretycznych założeń reformacji lub jest od niej „zależny”, może pomyśleć o „rehabilitacji” Lutra na płaszczyźnie religijnej.
Na płaszczyźnie obywatelskiej i politycznej – wbrew temu, co się powszechnie sądzi, zważywszy na aktualną dominację jego teorii – myśl luterańska została całkowicie pokonana przez wydarzenia historyczne, prawodawstwo inspirowane jego założeniami, przez chaos i dezorientację Zachodu, który błądzi i szuka rozwiązania swych poważnych problemów w radykalizacji reformacji.
Wywiad opublikowano w 118 numerze magazynu Radici Cristiane.
Prof. Danilo Castellano jest światowej sławy katolickim myślicielem, profesorem zwyczajnym filozofii prawa i polityki, byłym dziekanem Wydziału Prawa Uniwersytetu w Udine, członkiem prestiżowych Królewskich Akademii Hiszpanii ds. Nauk Moralnych i Politycznych oraz ds. Prawa i Legislacji.
Panie Profesorze, można odnieść wrażenie, że pięćset lat po reformacji myśl oraz postać Lutra doczekały się procesu „rehabilitacji” również ze strony katolicyzmu. Co Pan o tym myśli?
Bez wątpienia świat katolicki ponownie zwrócił się ku ojcu reformacji i spojrzał na niego bardziej przychylnym okiem. Na przykład kardynał Reinhard Marx, arcybiskup Monachium i Fryzyngi, aktualny przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, w 2015 roku nawoływał do całkowitej „rehabilitacji” Lutra. Kardynał Kasper natomiast uważa, że Lutra należy „czytać” w sposób przeciwny do tak zwanej „pruskiej interpretacji”. Sam papież Franciszek wydaje się przekonany, że reformacja to odpowiedź na potrzebę duchowej odnowy. Ten proces przebiega od dawna. Nie należy zapominać, że Jan Paweł II w 1980 roku udał się do Niemiec jako „pielgrzym” aby – jak sam powiedział – podczas swojej podróży spotkać się z przedstawicielami protestantyzmu. Niestety, o reformacji często mówi się tak naprawdę nie wiedząc, czym ona jest. „Chrzci się” ją tylko i wyłącznie z przyczyn „klerykalnych”.
Co ma Pan na myśli?
Współczesną katolicką kulturę Zachodu charakteryzuje luterańska doktryna gnostycyzmu. Chodzi tu i o Europę, i o Amerykę. Dzisiejsza kultura katolicka nie lubi zaangażowania i wyzwań. Woli „dopasowywać się”. Dlatego „chrzci” (oczywiście z opóźnieniem) to, co powinna podważać za pomocą argumentów, a nie za pomocą obelg (jak to częściowo miało miejsce w przeszłości) czy poprzez „otwarty” atak pozbawiony racjonalnego uzasadnienia. „Klerykalizm” nie jest niczym innym – mówił o tym po mistrzowsku Augusto Del Noce – jak tylko usilnym staraniem, by wsiąść do pędzącego pociągu historii i nie zostać z niego wyrzuconym.
Pana zdaniem dotyczy to całej kultury katolickiej?
Błędem i przejawem egoizmu byłoby twierdzenie, że cała kultura katolicka jest „klerykalna”. Zarówno w przeszłości, jak i współcześnie było i jest wiele ciekawych interpretacji myśli Lutra. Na przykład w kwietniu zeszłego roku w Meksyku odbyła się międzynarodowa konferencja na temat etycznych, politycznych i prawnych konsekwencji protestantyzmu. Wnioski z tamtego spotkania zdecydowanie lokują się na przeciwnym biegunie w stosunku do „rehabilitacji” proponowanej przez kard. Marxa i postulowanej przez papieża Franciszka. Ujawniono tam kilka „spraw” godnych najwyższej uwagi, ponieważ dotyczą one kwestii istotnych i delikatnych dla naszej epoki (i dla Kościoła, i dla społeczeństwa). Poważni i uznani badacze z różnych krajów (Argentyny, Brazylii, Chile, Kolumbii, Francji, Włoch, Meksyku, Hiszpanii i Stanów Zjednoczonych), stosując ściśle określone metody, poddali analizie „lekturę” Lutra pod kątem etycznych, politycznych i prawnych aspektów reformacji.
W Meksyku Pana wystąpienie dotyczyło protestanckiej genezy ludów nowożytnych i konsekwencji eklezjologicznych. To bardzo aktualny temat tak w polityce, jak i w Kościele katolickim.
Bez wątpienia nowożytna historia polityczna opiera się na kategorii „ludu” wywodzącej się od Lutra. Sam Kościół katolicki (mimo że nie przyjmuje koncepcji Lutra) odczuł jego „wpływ”, widoczny zwłaszcza na Soborze Watykańskim II. Tej kwestii należy być świadomym, aby nie wzmagać chaosu.
Dlaczego, Pana zdaniem, można powiedzieć, że ojciec reformacji zapoczątkował wszystkie nowożytne rewolucje?
Luter nie jest myślicielem ani tym bardziej myślicielem spójnym. Podkreślał to na przykład luteranin Kierkegaard. Nie jest również egzegetą. Luter jest raczej hermeneutą. Kimś, kto „czyta” Pismo według swoich założeń, „poprawiając” to, co nie jest w zgodzie z jego tezami. Luter jednak zapoczątkował wszystkie nowożytne rewolucje ze względu na swój nihilizm (odziedziczony po nominalizmie), swój radykalny subiektywizm, który dał podwaliny pod „wolność negatywną” (rozwijaną konsekwentnie przez „filozofię nowożytną”) i swoją koncepcję sumienia jako „właściwości natury” będącej zaprzeczeniem sumienia moralnego. Na płaszczyźnie politycznej ojciec reformacji stworzył założenia absolutyzmu władzy (spoczywającej zarówno w rękach państwa, jak i ludu). Francisco Elias de Tejada na przykład słusznie zauważył, że reformacja była przyczyną pięciu „przełomów”: religijnego (to oczywiste), etycznego (Luter uczynił Machiavellego „aktualnym”), politycznego (usystematyzowanego przez Bodina), prawnego (teoretycznie opracowanego przez Hobbesa) oraz socjologicznego (uderzającego w chrześcijaństwo zwłaszcza poprzez teorie przyjęte i narzucone na mocy traktatu westfalskiego). Ponadto Luter dał początek nowożytnym ruchom nacjonalistycznym, pomylił politykę z władzą, utożsamił też władzę i suwerenność.
Czyli, Pana zdaniem, Luter jest przyczyną tragedii historii nowożytnej i współczesnej…
Nie należy upraszczać tego tematu. Można stwierdzić – aby to wykazać i uargumentować, potrzeba by setek stron – że Luter stoi u podstaw wielu złych aspektów naszych czasów. Tylko ten, kto nie zna teoretycznych założeń reformacji lub jest od niej „zależny”, może pomyśleć o „rehabilitacji” Lutra na płaszczyźnie religijnej.
Na płaszczyźnie obywatelskiej i politycznej – wbrew temu, co się powszechnie sądzi, zważywszy na aktualną dominację jego teorii – myśl luterańska została całkowicie pokonana przez wydarzenia historyczne, prawodawstwo inspirowane jego założeniami, przez chaos i dezorientację Zachodu, który błądzi i szuka rozwiązania swych poważnych problemów w radykalizacji reformacji.
Wywiad opublikowano w 118 numerze magazynu Radici Cristiane.
Prof. Danilo Castellano jest światowej sławy katolickim myślicielem, profesorem zwyczajnym filozofii prawa i polityki, byłym dziekanem Wydziału Prawa Uniwersytetu w Udine, członkiem prestiżowych Królewskich Akademii Hiszpanii ds. Nauk Moralnych i Politycznych oraz ds. Prawa i Legislacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz