niedziela 11 grudnia 2011
Trzecia Niedziela Adwentu (Gaudete)
Ewangelia wg św. Jana 1,19-28.
I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?» Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała».
Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.
Fragment liturgicznego tłumaczenia Biblii
Komentarz do Ewangelii:
Św. Grzegorz Wielki (ok. 540-604), papież, doktor Kościoła
Homilia do Ewangelii, nr 7
"Ja chrzczę wodą, ale w pośrodku was stanął, którego wy nie znacie." Jan chrzci nie duchem, lecz wodą - nie będąc bowiem zdolny do odpuszczania grzechów, obmywa ciała chrzczonych wodą, a jednak nie obmywa ducha przebaczeniem. Czemu więc chrzci ten, który przez chrzest nie odpuszcza grzechów, jeśli nie po to: zachowany oto zostaje porządek jego Poprzednictwa i on, który przez swoje narodzenie szedł przed Mającym Się Narodzić, ma też przez udzielanie chrztu iść przed Panem, który przyniesie Chrzest; i on, który stał się Poprzednikiem Chrystusa przez przepowiadanie, ma się też stać Jego Poprzednikiem przez udzielanie chrztu, dając obraz Sakramentu.
Jednocześnie, ogłaszając tajemnicę, zaświadcza, że On zarówno stanął pośrodku ludzi, jak i pozostaje nieznany - ukazując się bowiem w ciele Pan istnieje zarówno widzialnie - ciałem, jak i niewidzialnie - w majestacie. O Nim też dodaje: "Ten jest, który za mną przyjdzie, który przede mną stał się" (J 1,15)... Nieco wcześniej mówiąc o tym, ujawnił też przyczyny Jego wyższej pozycji, gdy dodał: "bo był pierwszy niźli ja". Jakby otwarcie powiedział: Tym mnie, choć później narodzony, przewyższa, że On nie jest ograniczony czasem Swego narodzenia. On bowiem, który przez matkę narodził się w czasie, jest zrodzony poza czasem przez Ojca."
Jaką zaś wielką, płynącą z poszanowania pokorę jest Mu winien, okazuje to przez dodanie słów: "Nie jestem godzien, rozwiązać rzemyka obuwia Jego." Był u starożytnych obyczaj, że jeśli kto nie chciał przyjąć za żonę kobiety, która mu przypadała, to ten, który z kolei zgodnie z prawem bliższości miał ją poślubić, rozwiązywał my trzewik. Jako któż zatem pojawił się między ludźmi Chrystus, jeśli nie jako Oblubieniec Świętego Kościoła?... A że ludzie uważali Jana za Chrystusa (czego sam Jan się wypiera) przeto słusznie daje on świadectwo, że jest niegodny, by rozwiązać rzemyk u Jego obuwia. Jakby otwarcie mówił: Nie przypisuję sobie niezasłużenie imienia Oblubieńca (por. J 3,29).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz